Prawdziwy władca

Wtedy faryzeusze odeszli i naradzali się, jak by podchwycić Go w mowie. Posłali więc do Niego swych uczniów razem ze zwolennikami Heroda, aby Mu powiedzieli: Nauczycielu, wiemy, że jesteś prawdomówny i drogi Bożej w prawdzie nauczasz. Na nikim Ci też nie zależy, bo nie glądasz się na osobę ludzką. Powiedz nam więc, jak Ci się zdaje? Czy wolno płacić podatek Cezarowi, czy nie? Jezus przejrzał ich przewrotność i rzekł: Czemu Mnie wystawiacie na próbę, obłudnicy? Pokażcie Mi monetę podatkową! Przynieśli Mu denara. On ich zapytał: Czyj jest ten obraz i napis? Odpowiedzieli: Cezara. Wówczas rzekł do nich: Oddajcie więc Cezarowi to, co należy do Cezara, a Bogu to, co należy do Boga. (Mt 22,15-21)

To, o czym mowa w tym zeszłotygodniowym niedzielnym tekście, to problemy, z którym nie radzimy sobie w ogóle dzisiaj, mimo upływu wieków: pokusa pochlebstwa, od którego zaczęli faryzeusze, a także problem z rozgraniczeniem spraw Bożych od spraw ludzkich, w tym relacja polityki do spraw wiary.

Czytaj dalej Prawdziwy władca

Boże opamiętanie

Jezus powiedział do arcykapłanów i starszych ludu: Co myślicie? Pewien człowiek miał dwóch synów. Zwrócił się do pierwszego i rzekł: Dziecko, idź dzisiaj i pracuj w winnicy! Ten odpowiedział: Idę, panie!, lecz nie poszedł. Zwrócił się do drugiego i to samo powiedział. Ten odparł: Nie chcę. Później jednak opamiętał się i poszedł. Któryż z tych dwóch spełnił wolę ojca? Mówią Mu: Ten drugi. Wtedy Jezus rzekł do nich: Zaprawdę, powiadam wam: Celnicy i nierządnice wchodzą przed wami do królestwa niebieskiego. Przyszedł bowiem do was Jan drogą sprawiedliwości, a wyście mu nie uwierzyli. Celnicy zaś i nierządnice uwierzyli mu. Wy patrzyliście na to, ale nawet później nie opamiętaliście się, żeby mu uwierzyć. (Mt 21,28-32)

To jedna z tych kilku biblijnych historii, w której każdy z nas może się odnaleźć. Albo jako jeden syn, albo drugi (te same postaci, co w przypowieści o miłosiernym ojcu). Kiedy indziej jako Marta albo Maria, jedna z sióstr. Życie to przestrzeń, którą mam pięknie zagospodarować – i tylko ode mnie zależy, jakimi decyzjami i czynami tę przestrzeń zagospodaruję.

Czytaj dalej Boże opamiętanie

Pozwól Bogu się spotkać

Gdy Jezus przechodził obok Jeziora Galilejskiego, ujrzał dwóch braci: Szymona, zwanego Piotrem, i brata jego, Andrzeja, jak zarzucali sieć w jezioro; byli bowiem rybakami. I rzekł do nich: Pójdźcie za Mną, a uczynię was rybakami ludzi. Oni natychmiast zostawili sieci i poszli za Nim. A gdy poszedł stamtąd dalej, ujrzał innych dwóch braci, Jakuba, syna Zebedeusza, i brata jego, Jana, jak z ojcem swym Zebedeuszem naprawiali w łodzi swe sieci. Ich też powołał. A oni natychmiast zostawili łódź i ojca i poszli za Nim. (Mt 4,18-22)

Wczorajsza scena ewangeliczna – moment powołania pierwszych apostołów, w tym Szymona Piotra (który wtedy nie był jeszcze Piotrem). Czego ona nas uczy? W niczym nie rzuca się w oczy, nie ma tutaj za grosz spektakularności, żadnego cudu, czegoś wyjątkowego, rzucającego się w oczy, zwracającego uwagę.

Czytaj dalej Pozwól Bogu się spotkać

Modlitwa, powołanie i działanie

W tym czasie Jezus wyszedł na górę, aby się modlić, i całą noc spędził na modlitwie do Boga. Z nastaniem dnia przywołał swoich uczniów i wybrał spośród nich dwunastu, których też nazwał apostołami: Szymona, którego nazwał Piotrem; i brata jego, Andrzeja; Jakuba i Jana; Filipa i Bartłomieja; Mateusza i Tomasza; Jakuba, syna Alfeusza, i Szymona z przydomkiem Gorliwy;  Judę, syna Jakuba, i Judasza Iskariotę, który stał się zdrajcą. Zeszedł z nimi na dół i zatrzymał się na równinie. Był tam duży poczet Jego uczniów i wielkie mnóstwo ludu z całej Judei i Jerozolimy oraz z wybrzeża Tyru i Sydonu; przyszli oni, aby Go słuchać i znaleźć uzdrowienie ze swych chorób. Także i ci, których dręczyły duchy nieczyste, doznawali uzdrowienia. A cały tłum starał się Go dotknąć, ponieważ moc wychodziła od Niego i uzdrawiała wszystkich. (Łk 6,12-19)

Króciutko dzisiaj – czego nas uczy ten tekst z dzisiejszej liturgii?

Czytaj dalej Modlitwa, powołanie i działanie

Bezużyteczna posługa

Apostołowie prosili Pana: Przymnóż nam wiary. Pan rzekł: Gdybyście mieli wiarę jak ziarnko gorczycy, powiedzielibyście tej morwie: Wyrwij się z korzeniem i przesadź się w morze, a byłaby wam posłuszna. Kto z was, mając sługę, który orze lub pasie, powie mu, gdy on wróci z pola: Pójdź i siądź do stołu? Czy nie powie mu raczej: Przygotuj mi wieczerzę, przepasz się i usługuj mi, aż zjem i napiję się, a potem ty będziesz jadł i pił? Czy dziękuje słudze za to, że wykonał to, co mu polecono? Tak mówcie i wy, gdy uczynicie wszystko, co wam polecono: Słudzy nieużyteczni jesteśmy; wykonaliśmy to, co powinniśmy wykonać. (Łk 17,5-10)

Czy komukolwiek z czytających te słowa zdarzyło się – czy to dosłownie, czy w przenośni – określić siebie tak właśnie, jak to sugeruje Jezus: jako sługę nieużytecznego, który wykonał swój, za przeproszeniem, psi obowiązek? Raczej nie. I pewnie właśnie dlatego z tą morwą nam idzie, jak idzie – czyli wcale.

Czytaj dalej Bezużyteczna posługa

Znajdź swoje żniwo

Jezus wyznaczył jeszcze innych siedemdziesięciu dwóch i wysłał ich po dwóch przed sobą do każdego miasta i miejscowości, dokąd sam przyjść zamierzał. Powiedział też do nich: żniwo wprawdzie wielkie, ale robotników mało; proście więc Pana żniwa, żeby wyprawił robotników na swoje żniwo. Idźcie, oto was posyłam jak owce między wilki. Nie noście z sobą trzosa ani torby, ani sandałów; i nikogo w drodze nie pozdrawiajcie! Gdy do jakiego domu wejdziecie, najpierw mówcie: Pokój temu domowi! Jeśli tam mieszka człowiek godny pokoju, wasz pokój spocznie na nim; jeśli nie, powróci do was. W tym samym domu zostańcie, jedząc i pijąc, co mają: bo zasługuje robotnik na swoją zapłatę. Nie przechodźcie z domu do domu. Jeśli do jakiego miasta wejdziecie i przyjmą was, jedzcie, co wam podadzą; uzdrawiajcie chorych, którzy tam są, i mówcie im: Przybliżyło się do was królestwo Boże. Lecz jeśli do jakiego miasta wejdziecie, a nie przyjmą was, wyjdźcie na jego ulice i powiedzcie: Nawet proch, który z waszego miasta przylgnął nam do nóg, strząsamy wam. Wszakże to wiedzcie, że bliskie jest królestwo Boże. Powiadam wam: Sodomie lżej będzie w ów dzień niż temu miastu. Wróciło siedemdziesięciu dwóch z radością mówiąc: Panie, przez wzgląd na Twoje imię, nawet złe duchy nam się poddają. Wtedy rzekł do nich: Widziałem szatana, spadającego z nieba jak błyskawica. Oto dałem wam władzę stąpania po wężach i skorpionach, i po całej potędze przeciwnika, a nic wam nie zaszkodzi. Jednak nie z tego się cieszcie, że duchy się wam poddają, lecz cieszcie się, że wasze imiona zapisane są w niebie. (Łk 10,1-12.17-20)

Pewnie większość z nas, słysząc pierwsze zdania tego tekstu, niejako automatycznie klasyfikuje je do folderka w głowie pt. „powołanie = ksiądz, zakonnica”. Czyli, z punktu widzenia świeckiego, nie dla mnie. Można puścić mimo uszu z czystym sumieniem.

Czytaj dalej Znajdź swoje żniwo

Tak, ale…

Gdy dopełnił się czas Jego wzięcia [z tego świata], postanowił udać się do Jerozolimy i wysłał przed sobą posłańców. Ci wybrali się w drogę i przyszli do pewnego miasteczka samarytańskiego, by Mu przygotować pobyt. Nie przyjęto Go jednak, ponieważ zmierzał do Jerozolimy. Widząc to, uczniowie Jakub i Jan rzekli: Panie, czy chcesz, a powiemy, żeby ogień spadł z nieba i zniszczył ich? Lecz On odwróciwszy się zabronił im. I udali się do innego miasteczka. A gdy szli drogą, ktoś powiedział do Niego: Pójdę za Tobą, dokądkolwiek się udasz! Jezus mu odpowiedział: Lisy mają nory i ptaki powietrzne – gniazda, lecz Syn Człowieczy nie ma miejsca, gdzie by głowę mógł oprzeć. Do innego rzekł: Pójdź za Mną! Ten zaś odpowiedział: Panie, pozwól mi najpierw pójść i pogrzebać mojego ojca! Odparł mu: Zostaw umarłym grzebanie ich umarłych, a ty idź i głoś królestwo Boże! Jeszcze inny rzekł: Panie, chcę pójść za Tobą, ale pozwól mi najpierw pożegnać się z moimi w domu! Jezus mu odpowiedział: Ktokolwiek przykłada rękę do pługa, a wstecz się ogląda, nie nadaje się do królestwa Bożego. (Łk 9,51-62)

Ta historia z niedzieli to kilka mniejszych obrazków. Właściwie, cztery sytuacje opowiedziane jakby przez Jezusa. Krótkie, jednozdaniowe prawie. Może Pan Bóg też wziął pod uwagę, że zaraz wakacje, wszyscy jakoś tak trochę dość mamy? Ale mądrości w tym jest sporo.

Czytaj dalej Tak, ale…

Takich masz, o jakich się modlisz

Maj to taki ciekawy czas „kapłańskich urodzin” czyli rocznic święceń i samych święceń. Czas niewątpliwej radości z tego, że dany Kościół lokalny – diecezja czy wspólnota zakonna – poszerza swoje grono prezbiterów. Warto przy tej okazji zastanowić się, jak to z tym kapłaństwem jest. Bo księża to nie kosmici, tytani wiary – ale ludzie tacy sami jak my, i spośród nas wzięci, a i między nas posłani.

Czytaj dalej Takich masz, o jakich się modlisz

Bezmyślne stado czy świadoma owca?

Moje owce słuchają mego głosu, a Ja znam je. Idą one za Mną i Ja daję im życie wieczne. Nie zginą one na wieki i nikt nie wyrwie ich z mojej ręki. Ojciec mój, który Mi je dał, jest większy od wszystkich. I nikt nie może ich wyrwać z ręki mego Ojca. Ja i Ojciec jedno jesteśmy. (J 10,27-30)

Nie przemawia do mnie tradycyjne rozumienie tego tekstu: Jezus jako ten mądry, wiedzący co robić, dokąd iść pasterz i wszyscy ludzie – albo Kościół – jako to zagubione, mało rozgarnięte stado owiec, które bez Niego to właściwie na pewno się rozbiegnie Bóg wie gdzie i po kolei wszystkich szlag trafi. To jest taki obrazek pasujący chyba trochę do mentalności dziecięcej – prosty, przemawiający do wyobraźni.

Czytaj dalej Bezmyślne stado czy świadoma owca?