Drodzy 😀
Święta wielkanocne w tym rok są inne pod każdym względem, jak i to wszystko, co dzieje się naokoło od pewnego czasu.
Drodzy 😀
Święta wielkanocne w tym rok są inne pod każdym względem, jak i to wszystko, co dzieje się naokoło od pewnego czasu.
Tym razem nie wkleję na początku Ewangelii dnia, jest bardzo długa – opis Męki Pańskiej według św. Jana można znaleźć np. tutaj.
Zresztą, tak naprawdę wydarzenia Wielkiego Piątku, droga krzyżowa i śmierć Jezusa na krzyżu właściwie nie wymagają komentarza, nie trzeba do nich nic dodawać. Czytaj dalej Cisza wielka, bo Król zasnął
Było to przed Świętem Paschy. Jezus widząc, że nadeszła Jego godzina przejścia z tego świata do Ojca, umiłowawszy swoich na świecie, do końca ich umiłował. W czasie wieczerzy, gdy diabeł już nakłonił serce Judasza Iskarioty, syna Szymona, aby Go wydać, widząc, że Ojciec dał Mu wszystko w ręce oraz że od Boga wyszedł i do Boga idzie, wstał od wieczerzy i złożył szaty. A wziąwszy prześcieradło, nim się przepasał. Potem nalał wody do miednicy. I zaczął umywać uczniom nogi i ocierać prześcieradłem, którym był przepasany. Podszedł więc do Szymona Piotra, a on rzekł do Niego: „Panie, Ty chcesz mi umyć nogi?” Jezus mu odpowiedział: „Tego, co Ja czynię, ty teraz nie rozumiesz, ale później to będziesz wiedział”. Rzekł do Niego Piotr: „Nie, nigdy mi nie będziesz nóg umywał”. Odpowiedział mu Jezus: „Jeśli cię nie umyję, nie będziesz miał udziału ze Mną». Rzekł do Niego Szymon Piotr: «Panie, nie tylko nogi moje, ale i ręce, i głowę”. Powiedział do niego Jezus: „Wykąpany potrzebuje tylko nogi sobie umyć, bo cały jest czysty. I wy jesteście czyści, ale nie wszyscy”. Wiedział bowiem, kto Go wyda, dlatego powiedział: „Nie wszyscy jesteście czyści”. A kiedy im umył nogi, przywdział szaty, i gdy znów zajął miejsce przy stole, rzekł do nich: „Czy rozumiecie, co wam uczyniłem? Wy Mnie nazywacie «Nauczycielem» i «Panem» i dobrze mówicie, bo nim jestem. Jeżeli więc Ja, Pan i Nauczyciel, umyłem wam nogi, to i wyście powinni sobie nawzajem umywać nogi. Dałem wam bowiem przykład, abyście i wy tak czynili, jak Ja wam uczyniłem”. (J 13, 1-15)
Umiłowanie do końca. To takie proste. Nie tylko ten jeden gest Jezusa, ale całej Jego nauczanie, te wszystkie słowa, myśli, nauki, sytuacje gdy uzdrawiał, czynił cuda, rozmnażał pokarm, wyganiał złe duchy, otwierał ludzkie serca. Wszystko sprowadza się do tego właśnie – do miłości, która nie ma granic.
Jeden z Dwunastu, imieniem Judasz Iskariota, udał się do arcykapłanów i rzekł: Co chcecie mi dać, a ja wam Go wydam. A oni wyznaczyli mu trzydzieści srebrników. Odtąd szukał sposobności, żeby Go wydać. W pierwszy dzień Przaśników przystąpili do Jezusa uczniowie i zapytali Go: Gdzie chcesz, żebyśmy Ci przygotowali Paschę do spożycia? On odrzekł: Idźcie do miasta, do znanego nam człowieka, i powiedzcie mu: Nauczyciel mówi: Czas mój jest bliski; u ciebie chcę urządzić Paschę z moimi uczniami. Uczniowie uczynili tak, jak im polecił Jezus, i przygotowali Paschę. Z nastaniem wieczoru zajął miejsce u stołu razem z dwunastu . A gdy jedli, rzekł: Zaprawdę, powiadam wam: jeden z was mnie zdradzi. Bardzo tym zasmuceni zaczęli pytać jeden przez drugiego: Chyba nie ja, Panie? On zaś odpowiedział: Ten, który ze Mną rękę zanurza w misie, on Mnie zdradzi. Wprawdzie Syn Człowieczy odchodzi, jak o Nim jest napisane, lecz biada temu człowiekowi, przez którego Syn Człowieczy będzie wydany. Byłoby lepiej dla tego człowieka, gdyby się nie narodził. Wtedy Judasz, który Go miał zdradzić, rzekł: Czy nie ja, Rabbi? Odpowiedział mu: Tak jest, ty. (Mt 26,14-25)
Ewangelia Wielkiej Środy to nieco inne – bo w ujęciu Mateusza – przedstawienie zdrady Judasza, którą we fragmencie od Jana Kościół odczytywał wczoraj. Trochę inne ujęcie, jakby Panu Bogu świeczkę, diabłu ogarek. Z jednej strony – wspólne przygotowania apostołów do spożycia Paschy z Jezusem. Z drugiej strony – samotna dywersja Judasza, w sposób ewidentny podszyta chęcią zysku, poszukiwaniem własnej korzyści.
Jezus w czasie wieczerzy z uczniami swoimi doznał głębokiego wzruszenia i tak oświadczył: Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Jeden z was Mnie zdradzi. Spoglądali uczniowie jeden na drugiego niepewni, o kim mówi. Jeden z uczniów Jego – ten, którego Jezus miłował – spoczywał na Jego piersi. Jemu to dał znak Szymon Piotr i rzekł do niego: Kto to jest? O kim mówi? Ten oparł się zaraz na piersi Jezusa i rzekł do Niego: Panie, kto to jest? Jezus odparł: To ten, dla którego umaczam kawałek /chleba/, i podam mu Umoczywszy więc kawałek /chleba/, wziął i podał Judaszowi, synowi Szymona Iskarioty A po spożyciu kawałka /chleba/ wszedł w niego szatan. Jezus zaś rzekł do niego: Co chcesz czynić, czyń prędzej. Nikt jednak z biesiadników nie rozumiał, dlaczego mu to powiedział. Ponieważ Judasz miał pieczę nad trzosem, niektórzy sądzili, że Jezus powiedział do niego: Zakup, czego nam potrzeba na święto, albo żeby dał coś ubogim. A on po spożyciu kawałka /chleba/ zaraz wyszedł. A była noc. Po jego wyjściu rzekł Jezus: Syn Człowieczy został teraz otoczony chwałą, a w Nim Bóg został chwałą otoczony. Jeżeli Bóg został w Nim otoczony chwałą, to i Bóg Go otoczy chwałą w sobie samym, i to zaraz Go chwałą otoczy. Dzieci, jeszcze krótko jestem z wami. Będziecie Mnie szukać, ale – jak to żydom powiedziałem, tak i teraz wam mówię – dokąd Ja idę, wy pójść nie możecie. Rzekł do Niego Szymon Piotr: Panie, dokąd idziesz? Odpowiedział mu Jezus: Dokąd Ja idę, ty teraz za Mną pójść nie możesz, ale później pójdziesz. Powiedział Mu Piotr: Panie, dlaczego teraz nie mogę pójść za Tobą? życie moje oddam za Ciebie. Odpowiedział Jezus: życie swoje oddasz za Mnie? Zaprawdę, zaprawdę, powiadam ci: Kogut nie zapieje, aż ty trzy razy się Mnie wyprzesz (J 13,21-33.36-38)
Kolejny już dzień Wielkiego Tygodnia – wtorek – przynosi historię zgoła odmienną od tej, którą Kościół stawia nam przed oczy wcześniej. Po pełnej wzruszenia, otwartości serca, szczodrości wspartej czystą miłością – obraz kolejnej uczty, przed Paschą, i momentu, w którym niejako dokonuje się dramatyczny wybór Judasza, niezauważony przez innych, obecnych z nimi przy stole.
Na sześć dni przed Paschą Jezus przybył do Betanii, gdzie mieszkał Łazarz, którego Jezus wskrzesił z martwych. Urządzono tam dla Niego ucztę. Marta posługiwała, a Łazarz był jednym z zasiadających z Nim przy stole. Maria zaś wzięła funt szlachetnego i drogocennego olejku nardowego i namaściła Jezusowi nogi, a włosami swymi je otarła. A dom napełnił się wonią olejku. Na to rzekł Judasz Iskariota, jeden z uczniów Jego, ten, który miał Go wydać: Czemu to nie sprzedano tego olejku za trzysta denarów i nie rozdano ich ubogim? Powiedział zaś to nie dlatego, jakoby dbał o biednych, ale ponieważ był złodziejem, i mając trzos wykradał to, co składano. Na to Jezus powiedział: Zostaw ją! Przechowała to, aby Mnie namaścić na dzień mojego pogrzebu. Bo ubogich zawsze macie u siebie, ale Mnie nie zawsze macie. Wielki tłum żydów dowiedział się, że tam jest; a przybyli nie tylko ze względu na Jezusa, ale także by ujrzeć Łazarza, którego wskrzesił z martwych. Arcykapłani zatem postanowili stracić również Łazarza, Gdyż wielu z jego powodu odłączyło się od żydów i uwierzyło w Jezusa (J 12,1-11)
Jezus, chociaż – jak zaznacza autor – jest niespełna tydzień do święta Paschy, chociaż „arcykapłani i faryzeusze wydali polecenie, aby każdy, ktokolwiek będzie wiedział o miejscu Jego pobytu, doniósł o tym, aby Go można było pojmać” (J 11, 57), a więc co najmniej mógł zdawać sobie sprawę, jeśli nie sam – to jego bliscy i towarzysze, że zaciska się pętla faryzeuszy wokół Niego, świętuje przyjaźń, relacje z osobami bliskimi. Być może, skoro Go znali, odczuwali pewne napięcie, zdenerwowanie u Pana – stąd pomysł na ucztę, aby rozładować atmosferę. Chwila wytchnienia w obecności Najwyższego, celebrowanie obecności Boga (chociaż dla nich, przyjaciół, nie była ona przecież czymś nadzwyczajnym).
Dzisiejszy dzień to chyba w ogóle pierwsza od bardzo wielu lat (dla mnie tym bardziej) Niedziela Palmowa bez tej wspólnoty na miejscu, w kościele, bez święcenia palm, bez procesji. I tym samym, kolejna już niedziela tej wspólnoty innej, wirtualnej, fizycznie na odległość. Choć to Niedziela Palmowa, więc tradycyjnie bez homilii jako rozważania Słowa Bożego, poprzestanie na odczytaniu opisu Męki Pańskiej, niejako same przychodzą do głowy słowa o Jezusie, który – inaczej niż zwykle – puka do drzwi kościoła, ale od środka, i chce iść z nami wszędzie tam, gdzie przeżywamy ten trudny czas.
Jezus powiedział do żydów: Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Jeśli kto zachowa moją naukę, nie zazna śmierci na wieki. Rzekli do Niego żydzi: Teraz wiemy, że jesteś opętany. Abraham umarł i prorocy – a Ty mówisz: Jeśli kto zachowa moją naukę, ten śmierci nie zazna na wieki. Czy Ty jesteś większy od ojca naszego Abrahama, który przecież umarł? I prorocy pomarli. Kim Ty siebie czynisz? Odpowiedział Jezus: Jeżeli Ja sam siebie otaczam chwałą, chwała moja jest niczym. Ale jest Ojciec mój, który Mnie chwałą otacza, o którym wy mówicie: Jest naszym Bogiem, ale wy Go nie znacie. Ja Go jednak znam. Gdybym powiedział, że Go nie znam, byłbym podobnie jak wy – kłamcą. Ale Ja Go znam i słowa Jego zachowuję. Abraham, ojciec wasz, rozradował się z tego, że ujrzał mój dzień – ujrzał /go/ i ucieszył się. Na to rzekli do Niego żydzi: Pięćdziesięciu lat jeszcze nie masz, a Abrahama widziałeś? Rzekł do nich Jezus: Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Zanim Abraham stał się, Ja jestem. Porwali więc kamienie, aby je rzucić na Niego. Jezus jednak ukrył się i wyszedł ze świątyni. (J 8,51-59)
Ten czwartkowy fragment to zapis jedynie części, ostatniego fragmentu, dłuższej dyskusji Jezusa z faryzeuszami, która miała miejsce w świątyni tuż po tym, gdy przyprowadzono do Pana kobietę cudzołożną z zamiarem jej ukamienowania. Jezus w tym długim fragmencie (J 8, 12-59) mówi wiele, na różne sposoby próbuje dotrzeć do serc zebranych tam ludzi. Z małymi wyjątkami – wydaje się – bezskutecznie.