Wtedy Jan powiedział do Jezusa: Nauczycielu, widzieliśmy kogoś, kto nie chodzi z nami, jak w Twoje imię wyrzucał złe duchy, i zabranialiśmy mu, bo nie chodził z nami. Lecz Jezus odrzekł: Nie zabraniajcie mu, bo nikt, kto czyni cuda w imię moje, nie będzie mógł zaraz źle mówić o Mnie. Kto bowiem nie jest przeciwko nam, ten jest z nami. Kto wam poda kubek wody do picia, dlatego że należycie do Chrystusa, zaprawdę, powiadam wam, nie utraci swojej nagrody. Kto by się stał powodem grzechu dla jednego z tych małych, którzy wierzą, temu byłoby lepiej uwiązać kamień młyński u szyi i wrzucić go w morze. Jeśli twoja ręka jest dla ciebie powodem grzechu, odetnij ją; lepiej jest dla ciebie ułomnym wejść do życia wiecznego, niż z dwiema rękami pójść do piekła w ogień nieugaszony. I jeśli twoja noga jest dla ciebie powodem grzechu, odetnij ją; lepiej jest dla ciebie, chromym wejść do życia, niż z dwiema nogami być wrzuconym do piekła. Jeśli twoje oko jest dla ciebie powodem grzechu, wyłup je; lepiej jest dla ciebie jednookim wejść do królestwa Bożego, niż z dwojgiem oczu być wrzuconym do piekła, gdzie robak ich nie umiera i ogień nie gaśnie. (Mk 9,38-43.45.47-48)
Miesiąc: wrzesień 2012
Chyba nie o to chodzi
Kardynał modli się za Amerykę
może postawić pod znakiem zapytania zdolność do pełnienia funkcji
moralnego strażnika w społeczeństwie”. Argument ten został bardzo szybko wytrącony, ponieważ kardynał… po prostu pojawił się także na konwencji demokratów, ucinając spekulacje co do swojej (= Kościoła) stronniczości.
video:
tekst (niestety – a może stety – j. angielski):
With a ‘firm reliance on the protection of Divine Providence,’ let us close this convention by praying for this land that we so cherish and love.
Let us pray.
Almighty God, father of Abraham, Isaac, and Jacob, revealed to us so powerfully in Your Son, Jesus Christ, we thank You for showering Your blessings upon this our beloved nation. Bless all here present, and all across this great land, who work hard for the day when a greater portion of Your justice, and a more ample measure of Your care for the poor and suffering, may prevail in these United States. Help us to see that a society’s greatness is found above all in the respect it shows for the weakest and neediest among us.
We beseech You, almighty God to shed Your grace on this noble experiment in ordered liberty, which began with the confident assertion of inalienable rights bestowed upon us by You: life, liberty, and the pursuit of happiness.
Thus do we praise You for the gift of life. Grant us the courage to defend it, life, without which no other rights are secure. We ask Your benediction on those waiting to be born, that they may be welcomed and protected. Strengthen our sick and our elders waiting to see Your holy face at life’s end, that they may be accompanied by true compassion and cherished with the dignity due those who are infirm and fragile.
We praise and thank You for the gift of liberty. May this land of the free never lack those brave enough to defend our basic freedoms. Renew in all our people a profound respect for religious liberty: the first, most cherished freedom bequeathed upon us at our Founding. May our liberty be in harmony with truth; freedom ordered in goodness and justice. Help us live our freedom in faith, hope, and love. Make us ever-grateful for those who, for over two centuries, have given their lives in freedom’s defense; we commend their noble souls to your eternal care, as even now we beg the protection of Your mighty arm upon our men and women in uniform.
We praise and thank You for granting us the life and the liberty by which we can pursue happiness. Show us anew that happiness is found only in respecting the laws of nature and of nature’s God. Empower us with Your grace so that we might resist the temptation to replace the moral law with idols of our own making, or to remake those institutions You have given us for the nurturing of life and community. May we welcome those who yearn to breathe free and to pursue happiness in this land of freedom, adding their gifts to those whose families have lived here for centuries.
We praise and thank You for the American genius of government of the people, by the people and for the people. O God of wisdom, justice, and might, we ask your guidance for those who govern us: President Barack Obama, Vice President Joseph Biden, Congress, the Supreme Court, and all those, including Governor Mitt Romney and Congressman Paul Ryan, who seek to serve the common good by seeking public office. Make them all worthy to serve you by serving our country. Help them remember that the only just government is the government that serves its citizens rather than itself. With your grace, may all Americans choose wisely as we consider the future course of public policy.
And finally Lord, we beseech Your benediction on all of us who depart from here this evening, and on all those, in every land, who yearn to conduct their lives in freedom and justice. We beg you to remember, as we pledge to remember, those who are not free; those who suffer for freedom’s cause; those who are poor, out of work, needy, sick, or alone; those who are persecuted for their religious convictions, those still ravaged by war.
And most of all, God Almighty, we thank you for the great gift of our beloved country.
For we are indeed “one nation under God,” and “in God we trust.”
So, dear God, bless America, You Who live and reign, forever and ever.
Amen.
Kim ja tak naprawdę dla ciebie jestem
Potem Jezus udał się ze swoimi uczniami do wiosek pod Cezareą Filipową. W drodze pytał uczniów: Za kogo uważają Mnie ludzie? Oni Mu odpowiedzieli: Za Jana Chrzciciela, inni za Eliasza, jeszcze inni za jednego z proroków. On ich zapytał: A wy za kogo mnie uważacie? Odpowiedział Mu Piotr: Ty jesteś Mesjasz. Wtedy surowo im przykazał, żeby nikomu o Nim nie mówili. I zaczął ich pouczać, że Syn Człowieczy musi wiele cierpieć, że będzie odrzucony przez starszych, arcykapłanów i uczonych w Piśmie; że będzie zabity, ale po trzech dniach zmartwychwstanie. A mówił zupełnie otwarcie te słowa. Wtedy Piotr wziął Go na bok i zaczął Go upominać. Lecz On obrócił się i patrząc na swych uczniów, zgromił Piotra słowami: Zejdź Mi z oczu, szatanie, bo nie myślisz o tym, co Boże, ale o tym, co ludzkie. Potem przywołał do siebie tłum razem ze swoimi uczniami i rzekł im: Jeśli kto chce pójść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech weźmie krzyż swój i niech Mnie naśladuje! Bo kto chce zachować swoje życie, straci je; a kto straci swe życie z powodu Mnie i Ewangelii, zachowa je. (Mk 8,27-35)
Może się wydawać, że te pytania Jezusowe słyszeliśmy już milion razy. No, milion to nie, ale kilka razy w roku – jak ktoś chodzi regularnie do kościoła – to na pewno. Natomiast to pytanie bardzo ważne, choćby dlatego, że problem i dzisiaj jest aktualny. Wtedy, kiedy On je zadawał, jako Bóg-Człowiek chodził pomiędzy ludźmi, mogli się wręcz namacalnie przekonać, kim był. I co? I tak „pudłowali” – że to Jan Chrzciciel (przecież zabity…), że to Eliasz (przecież kilkaset lat wcześniej porwany przez niebiański rydwan), albo którykolwiek z proroków.
Nie jest przypadkiem to, że Jezus w swoim pytaniu skupił się na tym, kim jest dla tych Jemu najbliższych. Ludzie różne rzeczy gadali, gadają i będą gadać – tak samo wtedy, jak i dzisiaj. Stąd to podkreślenie: a WY za kogo mnie uważacie? Tu ewangelista Marek przytacza słowa o Mesjaszu, w innej wersji można usłyszeć także dopowiedzienie: Syn Boga żywego. A jednocześnie ten, który tak dobrze odpowiedział, chwilę później został mocno sponiewierany przez Jezusa. za swoje zbyt ludzkie Jego postrzeganie – oby tylko był blisko, był z nimi, wtedy będzie ok. A misją Jezusa nie było dożycie sędziwej starości, a zapoczątkowanie czegoś wspaniałego, co oni sami – apostołowie – mieli na własną rękę kontynuować, samodzielnie, we własnym imieniu. I Piotr, i pozostali pewnie też, bali się tego, byli bezradni, zbyt mało rozumieli – wystarczy wspomnieć, że dopiero jak Zmartwychwstały sam im wszystko wyjaśniał – choćby na drodze do Kafarnaum – wtedy zrozumieli, że właśnie w tych słowach zapowiadał to, co się miało stać, swoje cierpienie, śmierć i zmartwychwstanie.
Trzeba się zadeklarować. Za, albo przeciw. Tak – czasami zaprzeć. Zaprzeć, żeby zwyciężyć, żeby zachować to, co najcenniejsze. A nam się tak często wydaje, że wystarczy być „porządnym katolikiem”. Pójść co niedzielę do kościoła (w wykonaniu niektórych – stanie przed kościołem z telefonem w garści), mniejsza o to czy w ogóle słuchać co tam mówią, do spowiedzi też (no, conajmniej jak „uszczęśliwią” rolą świadka do bierzmowania, chrzestnego), kolędę – „siła wyższa”, żeby problemów przy chrzcinach, komunii czy pogrzebie nie robili – wpuścić. Dobra, tyle zniosę, masz – Panie Boże – zobacz, jaki jestem dla Ciebie hojny i porządny. Guzik prawda. A potem? Ile nienawiści, zazdrości, zawiści w pracy, w szkole, na uczelni, ciągła gonitwa w której wszystkie chwyty dozwolone – a której od najmłodszych lat uczymy dzieci, priorytet tego, aby mieć (jak najwięcej, jak najlepsze, jak najnowsze, martkowe, bajeranckie, wypasione). Życie w jednym domu, ale osobno – każdy z nosem w swoim telefonie, komputerze czy przez telewizorem. Brak szczerości, oszukiwanie, kombinowanie, zdradzanie, potem bezsensowne zapętlanie się w spirali własnych wyrzutów sumienienia.
Tak się nie da. Wóz albo przewóz. Nie można zjeść ciastka i mieć ciastka. Jeśli Jezus cokolwiek dla ciebie znaczy – bądź na tyle szczery, żeby miało to jakieś odzwierciedlenie w tym, co i jak robisz. Lepsza autentyczna bezradność wobec zwalczanych słabości, których jesteś świadomy, niż udawana i odgrywana na zewnątrz katolicka porządność. Bóg nie uzdrowi tego, kto tego nie chce – stanięcie w prawdzie o sobie, nawet najtrudniejszej, to jedyny możliwy początek.
>>>
Dwie prośby, intencje: wczoraj widziałem się z mamą, bardzo źle wygląda, ma problemy z oddychaniem i mówieniem (a lekarze co? leki przeciwzakrzepowe – kiedy tu potrzebna diagnoza, co zalega w płucach!), w jej intencji, żeby podleczyli ją, bo w tym stanie to ja żadnej radiologii nie widzę… No i ten mój czwartkowy poranny egzamin, tak na marginesie.
Już… a jednak
Na marginesie – kończy dzisiaj półtora roku, szczęście nasze 🙂
No i poszukuję dentysty, raczej chirurga. Wczoraj, podjadając wieczorem,
złamałem sobie ząb, siódemkę górną. Właściwie pół mi wypadło. Wypada
pójść i wyrwać resztę – nie zamierzam tego zęba dać robić, bo tak
wielkie wypełnienie i tak max za pół roku wypadnie przy gryzieniu –
ćwiczyłem to kiedyś już, więc szkoda pieniędzy (zapłacisz za
wypełnienie, a za pół roku i tak za wyrwanie tego, co zostanie, jak
wypełnienie wyleci). Słabo, bo otwarte to takie – a wyglądało tak, jakby
próchnica poszła w środku, z wierzchu czysto, nic nie widać… Teraz
się martwię, żeby w – bądź co bądź, otwartym – zębie się jakiś syf nie
zrobił. Udało mi się nieopodal wizytę za niewielkie pieniądze zaklepać.
Swoją drogą – też masakra, dzwonisz do x renomowanych klinik w okolicy –
terminy: proszę bardzo… na październik. Tłumaczę, że z otwartą dziurą
po złamanym zębie to nie bardzo tyle się da czekać – niestety. I tak
dobrze, że nie boli, oby tak dalej.
Słynne wspólne przesłanie
Karol – człowiek, który nie został papieżem
+ kard. Carlo Maria Martini SI (1927-2012) |
Maryjna dyskrecja i spostrzegawczość
Spóźnione praktycznie o tydzień myśli kilka o Wniebowziętej.
Trzeciego dnia odbywało się wesele w Kanie Galilejskiej i była tam Matka Jezusa. Zaproszono na to wesele także Jezusa i Jego uczniów. A kiedy zabrakło wina, Matka Jezusa mówi do Niego: «Nie mają już wina». Jezus Jej odpowiedział: «Czyż to moja lub Twoja sprawa, Niewiasto? Czyż jeszcze nie nadeszła godzina moja2?» Wtedy Matka Jego powiedziała do sług: «Zróbcie wszystko, cokolwiek wam powie». Stało zaś tam sześć stągwi kamiennych przeznaczonych do żydowskich oczyszczeń4, z których każda mogła pomieścić dwie lub trzy miary. Rzekł do nich Jezus: «Napełnijcie stągwie wodą!» I napełnili je aż po brzegi. Potem do nich powiedział: «Zaczerpnijcie teraz i zanieście staroście weselnemu!» Oni zaś zanieśli. A gdy starosta weselny skosztował wody, która stała się winem – nie wiedział bowiem, skąd ono pochodzi, ale słudzy, którzy czerpali wodę, wiedzieli – przywołał pana młodego i powiedział do niego: «Każdy człowiek stawia najpierw dobre wino, a gdy się napiją, wówczas gorsze. Ty zachowałeś dobre wino aż do tej pory». Taki to początek znaków5 uczynił Jezus w Kanie Galilejskiej. Objawił swoją chwałę i uwierzyli w Niego Jego uczniowie. (J 2, 1-11)