Pole do popisu

Gdy Jan nauczał nad Jordanem, pytały go tłumy: „Cóż mamy czynić?”. On im odpowiadał: „Kto ma dwie suknie, niech jedną da temu, który nie ma; a kto ma żywność, niech tak samo czyni”. Przychodzili także celnicy, żeby przyjąć chrzest, i pytali Go: „Nauczycielu, co mamy czynić?”. On im odpowiadał: „Nie pobierajcie nic więcej ponad to, ile wam wyznaczono”. Pytali go też i żołnierze: „A my, co mamy czynić?”. On im odpowiadał: „Nad nikim się nie znęcajcie i nikogo nie uciskajcie, lecz poprzestawajcie na swoim żołdzie”. Gdy więc lud oczekiwał z napięciem i wszyscy snuli domysły w sercach co do Jana, czy nie jest on Mesjaszem, on tak przemówił do wszystkich: „Ja was chrzczę wodą; lecz idzie mocniejszy ode mnie, któremu nie jestem godzien rozwiązać rzemyka u sandałów. On chrzcić was będzie Duchem Świętym i ogniem. Ma On wiejadło w ręku dla oczyszczenia swego omłotu: pszenicę zbierze do spichrza, a plewy spali w ogniu nieugaszonym”. Wiele też innych napomnień dawał ludowi i głosił dobrą nowinę. (Łk 3,10–18)

Ktoś może powiedzieć, że te słowa z Ewangelii Łukasza to takie powtarzanie, po raz nty, tych samych zasad, wskazówek, drogowskazów sposobu życia, że te kwestie powtarzają się, można rzec, do znudzenia. Czy jednak – tylko tyle? A może, czytając te słowa pewnie kolejny raz w życiu, przelatujemy po nich wzrokiem i przechodzimy nad sensem tych słów do porządku dziennego, tak naprawdę nie czerpiąc z tego nic?

Czytaj dalej Pole do popisu

Wiele jest do wyprostowania

Było to w piętnastym roku rządów Tyberiusza Cezara. Gdy Poncjusz Piłat był namiestnikiem Judei, Herod tetrarchą Galilei, brat jego Filip tetrarchą Iturei i kraju Trachonu, Lizaniasz tetrarchą Abileny; za najwyższych kapłanów Annasza i Kajfasza skierowane zostało słowo Boże do Jana, syna Zachariasza, na pustyni. Obchodził więc całą okolicę nad Jordanem i głosił chrzest nawrócenia na odpuszczenie grzechów, jak jest napisane w księdze mów proroka Izajasza: „Głos wołającego na pustyni: Przygotujcie drogę Panu, prostujcie ścieżki dla Niego; każda dolina niech będzie wypełniona, każda góra i pagórek zrównane, drogi kręte niech staną się prostymi, a wyboiste drogami gładkimi. I wszyscy ludzie ujrzą zbawienie Boże”. (Łk 3,1-6)

Ten tekst przypomina trochę rodowód Jezusa z początku Ewangelii Mateusza (Mt 1, 1-17), albo z Ewangelii Łukasza (Łk 3, 23-38). Czemu służy? Pokazuje, że Bóg w Synu Bożym nie jest jakąś postacią fikcyjną, bajeczką, science-fiction, ale konkretną, żywą osobą, która zaistniała w określonym momencie historii ludzkości, co do której można było z dużą dokładnością wskazać, w jakim momencie przyszła na świat, albo z jakiego rodu pochodziła. Człowiek z krwi i kości – choć ani trochę przez to mniej Bóg.

Czytaj dalej Wiele jest do wyprostowania