Gdy Jezus przyszedł do domu pewnego przywódcy faryzeuszów, aby w szabat spożyć posiłek, oni Go śledzili. A oto zjawił się przed Nim pewien człowiek chory na wodną puchlinę. Wtedy Jezus zapytał uczonych w Prawie i faryzeuszów: Czy wolno w szabat uzdrawiać, czy też nie? Lecz oni milczeli. On zaś dotknął go, uzdrowił i odprawił. A do nich rzekł: Któż z was, jeśli jego syn albo wół wpadnie do studni, nie wyciągnie go zaraz, nawet w dzień szabatu? I nie mogli mu na to odpowiedzieć. (Łk 14,1-6)
Miesiąc: październik 2010
Zatrzaskiwanie drzwi przed Bogiem
Prasówka:
- Małżeństwo-reaktywacja – czyli piękny tekst o tym, jak rozpadające się małżeństwo można, z Bożą pomocą, poskładać; o ile, oczywiście, się chce i człowiek, poza uświadomieniem sobie błędów, chce je naprawić (kilka statystyk o ilości rozpadających się w UE małżeństw i tendencjach na przestrzeni lat w tym zakresie)
- Co przyświecało pomysłowi papieża Benedykta XVI, gdy powołał do życia Radę ds. Nowej Ewangelizacji
- O nowoczesnej, i na pewno bardziej sensownej od tej historycznie znanej, rewolucji październikowej
- Kilka pomysłów na zmiany w polskiej służbie zdrowia – rozmowa z dyrektorem jednego z oddziałów wojewódzkich NFZ (zwolennikiem powrotu do wariantu Kas Chorych)
- Teksty odnośnie tła społecznego tragedii z Nowego Miasta – jeden i drugi
- Jak z bliska wyglądała akcja ratownicza 33 górników uwięzionych w kopalni w Chile
- Fenomen LP3 czyli Listy Przebojów Trójki i Marka Niedźwiecki – w eterze od prawie 30 lat
- O Monopolu na zbawienie Hołowni i nie tylko – czyli że można fajnie spędzić czas przy grze – także chrześcijańskiej
- fenomen wokalny Wielkiej Brytanii – zwyciężczyni tamtejszego Mam talent, Susan Boyle, opowiada o tym, jak o mały włos świat by nie poznał jej talentu… ponieważ lekarze namawiali jej matkę na aborcję
Nie wiem, czy już o tym pisałem – dla mnie GN wystarczy. Innej prasy (no, czasami GP – ale to z przyczyn zawodowych) nie czytam. Warto sięgnąć, jedynie 4 zł (w prenumeracie chyba nawet ciut taniej).
A skoro już o ochronie życia – zacytuję obszerny kawałek ostatniego felietonu Franka Kucharczaka pt. Mrożenie logiki:
Nadchodzą wybory, więc parlamentarzyści wyciągnęli z sejmowej zamrażarki projekty ustaw dotyczących in vitro. Zmajstrowane w próbówce dzieci w zamrażarce pozostają, tyle że prawdziwej. Ale nie ma się co martwić, bo, jak uspokaja nas w „Gazecie Wyborczej” Katarzyna Wiśniewska, „wbrew temu co uważają biskupi, zarodki nie ulegają masowej zagładzie, większość z nich mrożenie przeżywa”. Jaka radość. Co prawda wielu ludzi zginęło, ale za to ilu przeżyło! I wylegują się teraz w lodówkach, aż w końcu ktoś ich rozmrozi i wyleje. Tak lekceważąco o manipulowaniu ludźmi może wyrażać się tylko ktoś, kto ich za ludzi nie uważa. Bo też w tym cała rzecz, że nawet ci, którzy teoretycznie zgadzają się, że zarodek to człowiek, często w praktyce w to nie wierzą. Ach, taki zlepek komórek, to nic nie czuje, nic nie wie. Myśli tak nawet wielu chrześcijan, nie zauważywszy nawet, jak takie „zlepki” zareagowały na siebie, gdy Maryja po zwiastowaniu przyszła do ciężarnej Elżbiety. „Poruszyło się z radości dzieciątko w moim łonie”. Hej, ludzie! Czy „to”, co w chwili poczęcia nosiła Maryja, to nie był Jezus? A Elżbieta – czy nosiła coś nieokreślonego, co dopiero miało stać się Janem Chrzcicielem?
>>>
I co? Baruch i x. Sylwester zwrócili dyskretnie uwagę na to, że za długie teksty piszę… Pojawiło się mocne postanowienie poprawy żeby sprężać myśli i krócej pisać. Tylko że chyba nie wyszło.
Nie bądź faryzeuszem, a z modlitwy nie rób laurki
Jezus powiedział do niektórych, co ufali sobie, że są sprawiedliwi, a innymi gardzili, tę przypowieść: Dwóch ludzi przyszło do świątyni, żeby się modlić, jeden faryzeusz a drugi celnik. Faryzeusz stanął i tak w duszy się modlił: Boże, dziękuję Ci, że nie jestem jak inni ludzie, zdziercy, oszuści, cudzołożnicy, albo jak i ten celnik. Zachowuję post dwa razy w tygodniu, daję dziesięcinę ze wszystkiego, co nabywam. Natomiast celnik stał z daleka i nie śmiał nawet oczu wznieść ku niebu, lecz bił się w piersi i mówił: Boże, miej litość dla mnie, grzesznika. Powiadam wam: Ten odszedł do domu usprawiedliwiony, nie tamten. Każdy bowiem, kto się wywyższa, będzie poniżony, a kto się uniża, będzie wywyższony. (Łk 18,9-14)
- Dziękuje Bogu… za to, że jest lepszy od innych.
- Sam we własnych oczach – i przed Bogiem – wywyższa się ponad innych.
- Jest wobec siebie – i Boga – dumny z tego, jak to wspaniale zachowuje Torę.
Abp Kazimierz Nycz kardynałem i o in vitro słów kilka wyjaśnienia
- abp Angelo Amato (Włochy), prefekt Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych,
- abp Mauro Piacenza(Włochy), prefekt Kongregacji ds. Duchowieństwa,
- abp Raymond Leo Burke (USA), prefekt Najwyższego Trybunału Sygnatury Apostolskiej,
- abp Fortunato Baldelli (Włochy), penitencjarz większy,
- abp Velasio De Paolis (Włochy), przewodniczący Prefektury Spraw Ekonomicznych Stolicy Apostolskiej,
- abp Kurt Koch (Szwajcaria), przewodniczący Papieskiej Rady ds. Popierania Jedności Chrześcijan,
- abp Robert Sarah (Gwinea Conakry), przewodniczący Papieskiej Rady Cor Unum,
- abp Paolo Sardi (Włochy), pro-patron Zakon u Maltańskiego,
- abp Francesco Monterisi (Włochy) archiprezbiter bazyliki św. Pawła za Murami,
- abp Gianfranco Ravasi (Włochy), przewodniczący Papieskiej Rady ds. Kultury.
biskupi diecezjalni
- abp Paolo Romeo, metropolita Palermo (Włochy),
- abp Reinhard Marx, metropolita Monachium (Niemcy)
- abp Kazimierz Nycz, metropolita Warszawy (Polska)
- abp Donald W. Wuerl, metropolitę Waszyngtonu (USA)
- abp Laurent Monsengwo Pasinya, metropolitę Kinszasy (Dem. Rep. Konga)
- abp Malcom Ranjith Patabendige Don, metropolita Colombo (Sri Lanka)
- abp Raymundo Damasceno Assis, metropolita Aparecidy (Brazylia)
- abp Medardo Joseph Mazombwe, arcybiskup Lusaki (Zambia)
- abp Raul Eduardo Vela Chiriboga, emerytowany arcybiskup Quito (Ekwador)
- Antonio Naguib, patriarcha Aleksandrii obrządku koptyjskiego (Egipt)
kapłani nagrodzeni za szczególne zasługi dla Kościoła
- ks. prałat Domenico Bartolucci, były dyrygent Cappella Sistin (Włochy)
- ks. prałat Walter Brandmüller, były przewodniczący Papieskiego Komitetu Nauk Historycznych (Niemcy)
- abp Elio Sgreccia, były prezes Papieskiej Akademii Pro Vita (Włochy)
- abp Manuel Estepa Llaurens, emerytowany biskup polowy Hiszpanii (Hiszpania)
Obecnie zatem Kolegium Kardynalskie liczy 203 członków, spośród których 122 nie ukończyło jeszcze 80 lat i może uczestniczyć w konklawe.
Kiedy bowiem, według nauczania Kościoła, następuje poczęcie człowieka? W momencie połączenia gamet męskiej i żeńskiej, a więc plemnika i jajeczka. Zniszczenie zarodka jest zabiciem człowieka. Wiem, że to niedobrze brzmi dla ucha współczesnego dziennikarza, ale takie jest nauczanie Kościoła.
Nie ma co dywagować – czy abp Gocłowski dał się nieco podpuścić w rozmowie z Barbarą Szczepułą dla Polski The Timesa, czy wypowiadał się nie znając dokładnie tekstu wypowiedzi abp. Hosera – nie ma to znaczenia. Media jakby starały się przeciwstawić sobie te dwie wypowiedzi – zły Hoser grzmi na biednych posłów, a dobry Gocłowski wyjaśnia, prostuje, uspokaja – podczas gdy… obydwoje mieli dokładnie to samo na myśli, zajmują takie samo stanowisko. Podsumowuje to świetnie Joanna Kociszewska (wiara.pl):
Jest możliwa ekskomunika mocą samego prawa w takiej sytuacji. Oczywiście, jest to kwestia sumienia człowieka – stąd wiele zastrzeżeń i bardzo ostrożna wypowiedź abpa Hosera. Katolik w swoim sumieniu ma bowiem obowiązek brać pod uwagę oficjalne nauczanie Kościoła. Nie może stwierdzić, że „dla niego to nie jest grzech i już”. Innymi słowy: poseł oczywiście sam, w swoim sumieniu swoje działanie oceni, ale pod kątem zgodności z tym, czego Kościół w tej sprawie naucza. I na tej podstawie sam wyda na siebie „wyrok” (o ile słowem „wyrok” można określić ekskomunikę).
Skoro już wcześnie o nim pisałem – podlinkuję opinię w tym zakresie kard. nominata Kazimierza Nycza – tutaj.
Heh, trudno, żeby ludzie – najczęściej mało (lub wcale) nie zorientowani w materii wiary i nauki Kościoła na temat czegokolwiek nie pogubili się, skoro nawet np. Jan Turnau, którego szanuję i teksty bardzo lubię pisze wprost o tym, że ma w kwestii in vitro stanowisko odmienne od stanowiska Kościoła. Przykre to.
Zbieraj tę oliwę – choć przyda się tylko raz
Podobne będzie królestwo niebieskie do dziesięciu panien, które wzięły swoje lampy i wyszły na spotkanie pana młodego. Pięć z nich było nierozsądnych, a pięć roztropnych. Nierozsądne wzięły lampy, ale nie wzięły z sobą oliwy. Roztropne zaś razem z lampami zabrały również oliwę w naczyniach. Gdy się pan młody opóźniał, zmorzone snem wszystkie zasnęły. Lecz o północy rozległo się wołanie: Pan młody idzie, wyjdźcie mu na spotkanie! Wtedy powstały wszystkie owe panny i opatrzyły swe lampy. nierozsądne rzekły do roztropnych: Użyczcie nam swej oliwy, bo nasze lampy gasną. Odpowiedziały roztropne: Mogłoby i nam, i wam nie wystarczyć. Idźcie raczej do sprzedających i kupcie sobie! Gdy one szły kupić, nadszedł pan młody. Te, które były gotowe, weszły z nim na ucztę weselną, i drzwi zamknięto. W końcu nadchodzą i pozostałe panny, prosząc: Panie, panie, otwórz nam! Lecz on odpowiedział: Zaprawdę, powiadam wam, nie znam was. Czuwajcie więc, bo nie znacie dnia ani godziny. (Mt 25, 1-13)
dopisane 12:35 Jest już potwierdzenie co do abp. Nycza – 20 listopada konsystorz, nasza wspólnota wzbogaci się o 24 nowych książąt Kościoła, w tym o metropolitę warszawskiego. Więcej – następnym razem.
Błogosławione upór i konsekwencja – być jak wdowa, a Boga nie uważać tylko za sędziego
Jezus odpowiedział swoim uczniom przypowieść o tym, że zawsze powinni modlić się i nie ustawać: W pewnym mieście żył sędzia, który Boga się nie bał i nie liczył się z ludźmi. W tym samym mieście żyła wdowa, która przychodziła do niego z prośbą: Obroń mnie przed moim przeciwnikiem. Przez pewien czas nie chciał; lecz potem rzekł do siebie: Chociaż Boga się nie boję ani z ludźmi się nie liczę, to jednak, ponieważ naprzykrza mi się ta wdowa, wezmę ją w obronę, żeby nie przychodziła bez końca i nie zadręczała mnie. I Pan dodał: Słuchajcie, co ten niesprawiedliwy sędzia mówi. A Bóg, czyż nie weźmie w obronę swoich wybranych, którzy dniem i nocą wołają do Niego, i czy będzie zwlekał w ich sprawie? Powiadam wam, że prędko weźmie ich w obronę. Czy jednak Syn Człowieczy znajdzie wiarę na ziemi, gdy przyjdzie? (Łk 18,1-8)
Opieczętowani, uwierzytelnieni Duchem
W Chrystusie dostąpiliśmy udziału my również, z góry przeznaczeni zamiarem Tego, który dokonuje wszystkiego zgodnie z zamysłem swej woli po to, byśmy istnieli ku chwale Jego majestatu – my, którzyśmy już przedtem nadzieję złożyli w Chrystusie. W Nim także i wy usłyszeliście słowo prawdy, Dobrą Nowinę o waszym zbawieniu. W Nim również uwierzyliście i zostaliście opatrzeni pieczęcią Ducha Świętego, który był obiecany. On jest zadatkiem naszego dziedzictwa w oczekiwaniu na odkupienie, które nas uczyni własnością [Boga], ku chwale Jego majestatu. (Ef 1,11-14)
Kiedy wielotysięczne tłumy zebrały się koło Niego, tak że jedni cisnęli się na drugich, zaczął mówić najpierw do swoich uczniów: Strzeżcie się kwasu, to znaczy obłudy faryzeuszów. Nie ma bowiem nic ukrytego, co by nie wyszło na jaw, ani nic tajemnego, co by się nie stało wiadome. Dlatego wszystko, co powiedzieliście w mroku, w świetle będzie słyszane, a coście w izbie szeptali do ucha, głosić będą na dachach. Lecz mówię wam, przyjaciołom moim: Nie bójcie się tych, którzy zabijają ciało, a potem nic więcej uczynić nie mogą. Pokażę wam, kogo się macie obawiać: bójcie się Tego, który po zabiciu ma moc wtrącić do piekła. Tak, mówię wam: Tego się bójcie! Czyż nie sprzedają pięciu wróbli za dwa asy? A przecież żaden z nich nie jest zapomniany w oczach Bożych. U was zaś nawet włosy na głowie wszystkie są policzone. Nie bójcie się: jesteście ważniejsi niż wiele wróbli. (Łk 12,1-7)
Odejść — by dłużej pamiętać
wiewiórki co kabaret przeniosły na cmentarz
pies co wył przez megafon tak na rząd się wściekał
łzy co płynął z nieba jak z kaczkami rzeka
ktoś kto tak umarł by inny uwierzył
spokój —- gdy się na rozpacz popatrzy z daleka(śp. x Jan Twardowski)
Święty inżynier z politechniki – sługa Boży Jerzy Ciesielski
Każdy z nas otrzymał do przebycia własną drogę, własne powołanie. Od wierności temu powołaniu zależy sens mego istnienia: Twoja chwała, a nasza zasługa na szczęście wiekuiste. Spraw Panie, abym zrozumiał me powołanie na każdy dzień i daj mi Twą Łaskę, abym mu był wierny.
Odgadywanie myśli Bożej (zawód, praca, decyzja w ważnych momentach), radosne spełnianie w ten sposób powstałych obowiązków z intencją – „dla Ciebie Boże” – składa się na świętość.
Przyszłość jest niewiadomą… Rozpatrywanie przeszłości – wątpliwe daje korzyści. Wydaje mi się, że możliwości startu są szerokie. Obojętnie skąd się zaczyna, byle zacząć i iść… Czy nie dobrze byłoby codziennie rano zadawać sobie pytanie: w jaki sposób mam dzisiaj służyć Bogu?Konkretny człowiek… może, a nawet powinien mieć wytyczoną, choćby w ogólny sposób drogę do świętości. Mieć ideał, do którego dąży… Ideał świętości – można krótko mówiąc – określić jako wypełnianie obowiązków stanu z nadprzyrodzoną orientacją. Aby to było możliwe trzeba prowadzić życie religijne wewnętrzne, będące niejako prądnicą, która ładuje akumulator mej osoby na codzienne działanie.
Każdy z nas otrzymał do przebycia własną drogę, własne powołanie. Od wierności temu powołaniu zależy sens mego istnienia: Twoja chwała, nasza zasługa na szczęście wiekuiste. Spraw Panie, abym zrozumiał me powołanie na każdy dzień i daj mi Twą Łaskę, abym mu był wierny.
Zagubieni, nieczyści i inni tacy
Stało się, że Jezus zmierzając do Jerozolimy przechodził przez pogranicze Samarii i Galilei. Gdy wchodzili do pewnej wsi, wyszło naprzeciw Niego dziesięciu trędowatych. Zatrzymali się z daleka i głośno zawołali: Jezusie, Mistrzu, ulituj się nad nami. Na ich widok rzekł do nich: Idźcie, pokażcie się kapłanom. A gdy szli, zostali oczyszczeni. Wtedy jeden z nich widząc, że jest uzdrowiony, wrócił chwaląc Boga donośnym głosem, upadł na twarz do nóg Jego i dziękował Mu. A był to Samarytanin. Jezus zaś rzekł: Czy nie dziesięciu zostało oczyszczonych? Gdzie jest dziewięciu? żaden się nie znalazł, który by wrócił i oddał chwałę Bogu, tylko ten cudzoziemiec. Do niego zaś rzekł: Wstań, idź, twoja wiara cię uzdrowiła. (Łk 17,11-19)
Kto, z kim i po czyjej stronie – wyrzucanie palcem Boga czy Złego?
Gdy Jezus wyrzucał złego ducha niektórzy z tłumu rzekli: Przez Belzebuba, władcę złych duchów, wyrzuca złe duchy. Inni zaś, chcąc Go wystawić na próbę, domagali się od Niego znaku z nieba. On jednak, znając ich myśli, rzekł do nich: Każde królestwo wewnętrznie skłócone pustoszeje i dom na dom się wali. Jeśli więc i szatan z sobą jest skłócony, jakże się ostoi jego królestwo? Mówicie bowiem, że Ja przez Belzebuba wyrzucam złe duchy. Lecz jeśli Ja przez Belzebuba wyrzucam złe duchy, to przez kogo je wyrzucają wasi synowie? Dlatego oni będą waszymi sędziami. A jeśli Ja palcem Bożym wyrzucam złe duchy, to istotnie przyszło już do was królestwo Boże. Gdy mocarz uzbrojony strzeże swego dworu, bezpieczne jest jego mienie. Lecz gdy mocniejszy od niego nadejdzie i pokona go, zabierze całą broń jego, na której polegał, i łupy jego rozda. Kto nie jest ze Mną, jest przeciwko Mnie; a kto nie zbiera ze Mną, rozprasza. Gdy duch nieczysty opuści człowieka, błąka się po miejscach bezwodnych, szukając spoczynku. A gdy go nie znajduje, mówi: Wrócę do swego domu, skąd wyszedłem. Przychodzi i zastaje go wymiecionym i przyozdobionym. Wtedy idzie i bierze siedem innych duchów złośliwszych niż on sam; wchodzą i mieszkają tam. I stan późniejszy owego człowieka staje się gorszy niż poprzedni. (Łk 11,15-26)
Na początku dzisiejszej ewangelii, Jezus używa argumentacji, która powinna trafić do każdego, a szczególnie do tych wszystkich, którzy racjonalnie, rozkładając na części pierwsze, naukowo chcą podejść do kwestii wiary, istnienia Boga czy w końcu tego: jest ten Jezus Mesjaszem, czy nie jest. Pozory – pozorami, udawanie – udawaniem – ale wewnętrzna sprzeczność nigdy nie może stanowić podstawy budowania czegokolwiek, czy to przez Boga (ale On takimi metodami nie posługuje się), ani przez człowieka, zatem także przez Złego.
Piękny argument (prawniczy prawie :D) – skoro Jemu, Jezusowi, zarzucali, że mocą władcy demonów wyrzucał złe duchy z opętanych, to czemu analogicznie nie podchodzili do tego, co robili – z ich rodzin, wspólnot, miast, wsi wywodzący się – uzdrowiciele i kapłani? Im byli wdzięczni, okazywali podziw i szacunek – bezkrytycznie podchodząc do tego, czyją mocą i w czyim imieniu tego dokonywali (no właśnie…). Jezusa – wyzywali od najgorszych. Jak to czasem w życiu bywa – prawda okazuje się dokładnie odwrotna niż to, na co wskazując pozory i ocenianie drugiej osoby na ich podstawie.
Kto nie jest ze Mną, jest przeciwko Mnie; a kto nie zbiera ze Mną, rozprasza. No właśnie, mnie to trochę dziwi. Bo nie tak dawno, w nieco innym fragmencie padły słowa jakby odwrotne:
Wtedy Jan rzekł do Niego: Nauczycielu, widzieliśmy kogoś, kto nie chodzi z nami, jak w Twoje imię wyrzucał złe duchy, i zabranialiśmy mu, bo nie chodził z nami. Lecz Jezus odrzekł: Nie zabraniajcie mu, bo nikt, kto czyni cuda w imię moje, nie będzie mógł zaraz źle mówić o Mnie. Kto bowiem nie jest przeciwko nam, ten jest z nami. (Mk 9, 38-40)
Chociaż… Właściwie, to zgadza się. Dzisiaj Jezus mówi o tym, że kto nie działa w Jego imię – działać musi w imię tego, który jest Jego przeciwnikiem, czyli Złego. A w tym zacytowanym fragmencie z Marka, mówiąc Kto bowiem nie jest przeciwko nam, ten jest z nami Jezus mówił o tym, że jeśli ktoś – nie chodząc (dosłownie) z Nim i Jego uczniami działa w Jego imię, nie będzie mógł od razu działać w imię Złego.
Proste, prawda? 🙂
Ostatni fragment dzisiejszego tekstu jest także bardzo ciekawy – choćby ze względu na to, że jest…Czym? Najpewniej, o ile nie pierwszym, to jednym z pierwszych, skróconym bardzo, podręcznikiem demonologii (nauka Kościoła o Szatanie), wskazówkami dla pierwszych (i nie tylko) egzorcystów. I co najważniejsze – dowodem, wprost (choć na przykładzie pokazanym) z ust Jezusa, dla tych wszystkich niedowiarków, którzy ułatwiają Złemu zadanie, wpychając go między bajki dla niegrzecznych dzieci i mitologię. Tak, właśnie dzięki temu tak łatwo Zły działa i tak skutecznie – bo dzisiaj mało kto wierzy (nie, nie w niego :]) w to, że on w ogóle istnieje, że działa, zwodzi i kusi. Trzeba się mieć na baczności.
Pięknie – dzisiaj na rannej mszy, niewiele osób w kościele, pewni państwo obchodzili 49. rocznicę zawarcia sakramentu małżeństwa. Cieszyłem się po pierwsze dlatego – że wytrwali. Tacy ludzie, szczególnie od momentu mojego ślubu, są dla mnie inspiracją, motywacją i dowodem – że można wytrwać razem dosłownie całe życie, do późnej starości. Cieszyłem się także dlatego, że to swoje eucharystyczne dziękczynienie Bogu za to, co już było, i prośba o Jego błogosławieństwo na to, co będzie, nawet u schyłku pewnie już życia, miało miejsce w takk kameralnych warunkach – żadna pompatyczna uroczystość na sumie niedzielnej (żeby wszyscy sąsiedzi i pół parafii widziało), siedząc na środku kościoła przed ołtarzem, z Bóg wie jaką oprawą. Piękna prostota.
Może dlatego właśnie tyle małżeństw się rozlatuje, że ludzie za bardzo skupiają się na tym, co zewnętrzne, na pozorach, na opakowaniu i oprawie – że zapominają o tym, co najważniejsze, co pozwala być razem, trwać, kochać się coraz mocniej (chociaż też inaczej – w sposób bardziej dojrzały)? A nawet, jeśli formalnie się nie rozlatują – nie dochodzi do rozwodu, separacji – to żyją obok siebie, w tym samym domu, a każdy chodzi swoimi drogami, obok siebie…
A jeśli Ja palcem Bożym wyrzucam złe duchy, to istotnie przyszło już do was królestwo Boże. Królestwo Boże w nas jest. Nie samo z siebie – ale dzięki łasce Boga, którą otrzymaliśmy w sakramencie chrztu. A nawet – zaryzykowałbym stwierdzenie – ci, którzy z jakiś tam przyczyn Boga chrześcijańskiego nie znają, Dobra Nowina do nich nie dotarła, a żyją w sposób prawy, kochając i szanując innych, w zgodzie ze swoim sumieniem i z drugim człowiekiem. I od nas zależy, czy ten dar wykorzystamy, czy go zmarnujemy. Syn Boży umarł za każdego z nas i to zbawienie ma być darem. Tylko trzeba chcieć ten dar przyjąć.