Jezus udał się do Kafarnaum, miasta w Galilei, i tam nauczał w szabat. Zdumiewali się Jego nauką, gdyż słowo Jego było pełne mocy. A był w synagodze człowiek, który miał w sobie ducha nieczystego. Zaczął on krzyczeć wniebogłosy; Och, czego chcesz od nas, Jezusie Nazarejczyku? Przyszedłeś nas zgubić? Wiem, kto jesteś: Święty Boży. Lecz Jezus rozkazał mu surowo: Milcz i wyjdź z niego! Wtedy zły duch rzucił go na środek i wyszedł z niego nie wyrządzając mu żadnej szkody. Wprawiło to wszystkich w zdumienie i mówili między sobą: Cóż to za słowo? Z władzą i mocą rozkazuje nawet duchom nieczystym, i wychodzą. I wieść o Nim rozchodziła się wszędzie po okolicy. (Łk 4,31-37)
Miesiąc: sierpień 2011
Zaparcie? A może po prostu wzięcie na serio? Odpowiedzialność? Konsekwencja?
Jezus zaczął wskazywać swoim uczniom na to, że musi iść do Jerozolimy i wiele cierpieć od starszych i arcykapłanów, i uczonych w Piśmie; że będzie zabity i trzeciego dnia zmartwychwstanie. A Piotr wziął Go na bok i począł robić Mu wyrzuty: Panie, niech Cię Bóg broni! Nie przyjdzie to nigdy na Ciebie. Lecz On odwrócił się i rzekł do Piotra: Zejdź Mi z oczu, szatanie! Jesteś Mi zawadą, bo nie myślisz o tym, co Boże, ale o tym, co ludzkie. Wtedy Jezus rzekł do swoich uczniów: Jeśli kto chce pójść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech weźmie krzyż swój i niech Mnie naśladuje. Bo kto chce zachować swoje życie, straci je; a kto straci swe życie z mego powodu, znajdzie je. Cóż bowiem za korzyść odniesie człowiek, choćby cały świat zyskał, a na swej duszy szkodę poniósł? Albo co da człowiek w zamian za swoją duszę? Albowiem Syn Człowieczy przyjdzie w chwale Ojca swego razem z aniołami swoimi, i wtedy odda każdemu według jego postępowania. (Mt 16,21-27)
Uwiodłeś mnie, Panie, a ja pozwoliłem się uwieść; ujarzmiłeś mnie i przemogłeś. (Jr 20,7-9)
Jasnogórska mistrzyni drugiego planu
Dopadnięty pod drzewem figowym
Filip spotkał Natanaela i powiedział do niego: Znaleźliśmy Tego, o którym pisał Mojżesz w Prawie i Prorocy – Jezusa, syna Józefa z Nazaretu. Rzekł do niego Natanael: Czyż może być co dobrego z Nazaretu? Odpowiedział mu Filip: Chodź i zobacz. Jezus ujrzał, jak Natanael zbliżał się do Niego, i powiedział o nim: Patrz, to prawdziwy Izraelita, w którym nie ma podstępu. Powiedział do Niego Natanael: Skąd mnie znasz? Odrzekł mu Jezus: Widziałem cię, zanim cię zawołał Filip, gdy byłeś pod drzewem figowym. Odpowiedział Mu Natanael: Rabbi, Ty jesteś Synem Bożym, Ty jesteś Królem Izraela! Odparł mu Jezus: Czy dlatego wierzysz, że powiedziałem ci: Widziałem cię pod drzewem figowym? Zobaczysz jeszcze więcej niż to. Potem powiedział do niego: Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Ujrzycie niebiosa otwarte i aniołów Bożych wstępujących i zstępujących na Syna Człowieczego. (J 1,45-51)
Rozważania Drogi Krzyżowej podczas ŚDM w Madrycie
Ostatnia Wieczerza Jezusa ze swymi uczniami
– Następnie wziął chleb, odmówiwszy dziękczynienie połamał go i podał mówiąc: „To jest Ciało moje, które za was będzie wydane: to czyńcie na moją pamiątkę!” Tak samo i kielich po wieczerzy, mówiąc: „Ten kielich to Nowe Przymierze we Krwi mojej, która za was będzie wylana” (Łk 22, 19-20).
Jezus, zanim weźmie chleb w swoje ręce, przygarnia z miłością wszystkich zasiadających przy Jego stole. Nie wyklucza nikogo: ani zdrajcy, ani tego, który się Go zaprze, ani tych, którzy uciekną. Wybrał ich jako nowy lud Boży, Kościół, wezwany do bycia jednością.
Jezus umiera, aby rozproszone dzieci Boże zgromadzić w jedno (J 11, 52). Nie tylko za Nimi proszę, ale i za tymi, którzy dzięki ich słowu będą wierzyć we Mnie; aby wszyscy stanowili jedno (J 17, 20-21). Miłość umacnia jedność. Przeto mówi im: Abyście się wzajemnie miłowali (J 13, 34).
Miłość wierna jest pokorna. I wy powinniście sobie nawzajem umywać nogi (J 13, 14).
Zjednoczeni w modlitwie Chrystusa prośmy, aby Kościół w Ziemi Świętej żył w jedności i pokoju, aby ustały wszelkie prześladowania i dyskryminacja z powodu wiary, a wszyscy, którzy wierzą w jednego Boga żyli w braterskiej sprawiedliwości aż do czasu, kiedy Pan pozwoli nam wspólnie zasiąść przy swoim jednym stole.
Stacja 2
Pocałunek Judasz
– Umoczywszy więc kawałek chleba, wziął i podał Judaszowi, synowi Szymona Iskarioty. A po spożyciu kawałka chleba wszedł w niego szatan (J 13, 26-27).
– Zaraz też przystąpił do Jezusa… i pocałował Go. A Jezus rzekł do niego: „Przyjacielu, po coś przyszedł?” (Mt 26, 49-50).
Podczas wieczerzy wyczuwa się atmosferę świętego Misterium. Chrystus jest spokojny, zamyślony, cierpiący. Mówi: Gorąco pragnąłem spożyć tę Paschę z wami, zanim będę cierpiał (Łk 22, 15).
I właśnie teraz, dogłębnie wzruszony, półgłosem oświadcza: Zaprawdę, zaprawdę powiadam wam: jeden z was Mnie wyda (J 13, 21).
Judasz czuje się źle, cel jego dotychczasowych pragnień za „cenę zdrady” zmienia się z Boga Miłości na bożka pieniędzy. Jezus patrzy na niego lecz on ucieka od tego spojrzenia. Odrywając wzrok Jezus podaje mu chleb umoczony w sosie i mówi: Co chcesz czynić, czyń prędzej! (J 13, 27). Serce Judasza zamyka się, i wychodzi, aby przeliczyć swoje pieniądze, a następnie wydać Jezusa przez pocałunek. A Chrystus, odczuwając chłód pocałunku zdrajcy, nie upomina go, lecz mówi: Przyjacielu.
Jeśli czujesz na swojej twarzy zimny pocałunek zdrady albo cierpisz z powodu podziałów między braćmi czy walk toczonych między nimi, pójdź za Chrystusem, który przez pocałunek Judasza uczynił swoimi wszystkie bolesne zdrady.
Stacja 3
Zaparcie się Piotra
– Życie swoje oddasz za Mnie? Zaprawdę, zaprawdę, powiadam ci: Kogut nie zapieje, aż ty trzy razy się Mnie wyprzesz (J 13, 38).
– I wyszedłszy na zewnątrz, gorzko zapłakał (Łk 22, 62).
Chrześcijanin musi być mężny. A być mężnym nie oznacza nie bać się, ale umieć przezwyciężać strach. Chrześcijanin mężny ni wstydzi się publicznie zamanifestować swojej wiary. Jezus ostrzegał Piotra: Oto szatan domagał się, żeby was przesiać jak pszenicę, ale Ja prosiłem za Tobą (Łk 22, 31-32). Powiadam ci, Piotrze, nie zapieje kogut, a ty trzy razy wyprzesz się tego, że Mnie znasz (Łk 22, 34). I apostoł, bojąc się kilku służących, powiedział im: Nie znam Go (Łk 22, 57). Jezus przechodząc obok Piotra, spojrzał na niego… on zadrżał, bo przypomniał sobie Jego słowa i gorzko zapłakał z powodu swojej zdrady. Spojrzenie Boga zmienia serce. Tylko trzeba Mu pozwolić na siebie spojrzeć.
Patrząc na Piotra Jezus kieruje swój wzrok na chrześcijan, którzy wstydzą się swojej wiary, którzy nie przestrzegają praw człowieka, którym brakuje odwagi, by bronić życie od poczęcia aż do naturalnej śmierci oraz na tych, którzy nie żyją według ewangelicznych kryteriów… aby, jak Piotr, napełnili się odwagą i byli świadkami utwierdzonymi w wierze.
Stacja 4
Jezus na śmierć skazany
– Winien jest śmierci (Mt 26, 66)
– Wtedy więc wydał Go im, aby Go ukrzyżowano (J 19, 16).
Największą niesprawiedliwością, jest skazać niewinnego i bezbronnego. I pewnego dnia złość oskarżyła i skazała na śmierć niewinność. Dlaczego skazali Jezusa? Ponieważ Jezus wziął na siebie cały ból świata.
Stając się jednym z nas, wziął nasz człowieczeństwo, a razem z nim bolesne rany grzechu. Ich nieprawości On sam dźwigać będzie (Iz 53, 11), aby uzdrowić nas przez ofiarę krzyża. Mąż boleści oswojony z cierpieniem (Iz 53, 3). Siebie na śmierć ofiarował (Iz 53, 12). To, co najbardziej zadziwia, to milczenie Jezusa. Nie tłumaczy się, On jest Barankiem Bożym, który gładzi grzechy świata (J 1, 29). Chłostany, umęczony, cierpiący, nawet nie otworzył ust swoich (Iz 53, 7).
W milczeniu Boga są obecne wszystkie niewinne ofiary wojen, które wyniszczają miasta i narody, zaszczepiając nienawiść trudną do uleczenia. Jezus milczy w sercach wielu osób, które w milczeniu czekają na Boże zbawienie.
Jezus bierze krzyż
– A gdy Go wyszydzili, zdjęli z Niego purpurę i włożyli na Niego własne Jego szaty. Następnie wyprowadzili Go, aby Go ukrzyżować (Mk 15, 20).
– Wyszedł na miejsce zwane Miejscem Czaszki (J 19, 17).
Krzyż to nie tylko kawałek drewna. Krzyżem jest wszystko to, co czyni życie trudnym. Spośród krzyży, najbardziej głęboki i bolesny jest ten, który zakorzeni się we wnętrzu człowieka. To grzech sprawia, że serce staje się zatwardziałe, a relacje między ludźmi wrogie. Z serca bowiem pochodzą złe myśli, zabójstwa, cudzołóstwa, czynie nierządne, kradzieże, fałszywe świadectwa, przekleństwa (Mt 15, 19).
Krzyż, który Jezus wziął na swoje ramiona, aby na nim umrzeć, to ciężar wszystkich grzechów wszystkich ludzi. Także i moich. On sam, w swoim ciele, poniósł nasze grzechy (1P 2, 24). Jezus umiera, aby pojednać ludzi z Bogiem. Krzyż staje się :Odkupicielem”. Ale sam krzyż nas nie zbawi. Zbawia nas „Ukrzyżowany”.
On swoim uczynił zmęczenie, wyczerpanie, zniechęcenie tych wszystkich, którzy nie znajdują pracy, imigrantów przyjmujących niegodne i nieludzkie oferty pracy, cierpiących prześladowania z powodu swojej rasy czy umierających w drodze do osiągnięcia życia bardziej sprawiedliwego i ludzkiego.
Stacja 6
Jezus upada pod ciężarem krzyża
– Jezus wielokrotnie upadł pod ciężarem Krzyża na kalwaryjskiej drodze (Tradycja Kościoła Jerozolimskiego).
Pismo Święte nic nie wspomina o upadkach Jezusa, ale oczywistym jest, że tracił równowagę wielokrotnie. Utrata krwi od ran po biczowaniu, nieludzkie bóle mięśni. Cierpienie spowodowane koroną cierniową, ciężar krzyża… nie ma na to słów! Wszyscy na pewno doświadczyliśmy jakichś potknięć i upadków na ziemię. Jak szybko się podnosiliśmy, aby nie stać się powodem do żartów! Pochyl się nad Jezusem na ziemi; wokół Niego tłum pełen sarkazmu popycha Go, żeby się nie podniósł. Co za ośmieszenie, cóż za upokorzenie, mój Boże! Psalm mówi: Ja zaś jestem robak, a nie człowiek, pośmiewisko ludzkie i wzgarda pospólstwa. Szydzą ze mnie wszyscy, którzy na mnie patrzą, rozwierają wargi, potrząsają głowami (Ps 22, 7-8).
Jezus cierpi ze wszystkimi, którzy potykają się wziąć o te same skały i upadają bezsilnie jako ofiary alkoholu, narkotyków i innych uzależnień, które czynią ich niewolnikami, aby oparci o Niego i o tych, którzy im pomagają, wreszcie powstali.
Cyrenejczyk pomaga nieść krzyż
– Gdy Go wyprowadzili, zatrzymali niejakiego Szymona z Cyreny, który wracał z pola (Łk 23, 26).
– Przymusili, żeby niósł krzyż Jego (Mt 27,32).
Szymon był młodym i silnym rolnikiem, który wracał z pracy na polu. Przymusili go, aby poniósł krzyż naszego Pana; uczynili to nie ze współczucia, ale z lęku, aby nie umarł w czasie drogi. Szymon odmawia lecz nakaz żołnierzy jest nieprzejednany. Musi pogodzić się z nim wbrew sobie. Spotkanie z Jezusem zmienia nastawienie jego serca i z czasem zaczyna współczuć sytuacji nieznajomego osądzonego, który w milczeniu dźwiga ciężar przewyższający jego słabe siły. Jakże ważne dla chrześcijan jest odkrywanie tego, co dzieje się wokół nas, uświadamianie sobie, że są osoby, które potrzebują naszej pomocy!
Jezus dzięki pomocy Cyrenejczyka poczuł ulgę. Tysiące młodych osób wszelkich ras, wyznań, różnych sytuacji życiowych, wykluczonych ze społeczeństwa każdego dnia spotyka Cyrenejczyków, którzy z hojnością ofiarowują swoją pomoc, obejmując ich krzyż z oddaniem, pragnących podążać razem z nimi.
Stacja 8
Weronika ociera twarz Jezusa
– Jezus zwrócił się do nich i rzekł: „Córki Jerozolimskie, nie płaczcie nade Mną; płaczcie raczej nad sobą, i nad waszymi dziećmi!” (Łk 23, 28).
– Pan go ustrzeże, zachowa przy życiu, uczyni szczęśliwymi na ziemi i nie wyda go wściekłości jego wrogów (Ps 41, 3).
Podążał za nim tłum, a w nim grupa kobiet, które uderzały się w piersi i lamentowały, płacząc. Jezus odwrócił się do nich i rzekł: Nie płaczcie nade Mną; płaczcie raczej nad sobą, i nad waszymi dziećmi! Płaczcie, nie płaczem pełnym smutku, który zatwardza serce i usposabia je do nowych zbrodni… płaczcie, płaczem delikatnym, kierującym błagania do nieba, proszącym o miłosierdzie i przebaczenie grzechów.
Jedna z niewiast, wzruszona widokiem oblicza Pana, pełnego krwi, błota i śliny, odważnie przeszła między żołnierzami i podeszłą do Niego. Zdjęła chustę i delikatnie oczyściła Jego twarz. Jeden z żołnierzy odepchnął ją gwałtownie, ale gdy spojrzał na chustę, ujrzał, że była odciśnięta na niej zakrwawiona i cierpiąca twarz Chrystusa.
Jezus współczuje kobietom Jerozolimskim i na chuście Weroniki pozostawia swoje odbite oblicze, utożsamiając je z obliczem wielu osób zniekształconych przez ateistyczne reżimy, które niszczą ludzi, pozbawiając ich własnej godności.
Jezus z szat obnażony
– Od stopy nogi do szczytu głowy nie ma w nim części nietkniętej (Iz 1, 6).
Kiedy przygotowywali gwoździe i liny, aby Go ukrzyżować, On stał obok. Jakiś nielitościwy żołnierz przybliżył się i szarpnięciem zerwał z Niego tunikę. Rany zaczęły krwawić na nowo, sprawiając straszny ból. Następnie podzielili między siebie Jego szaty. Jezus pozostał nagi wobec tłumu. Jak obiekt żartów, ograbili Go ze wszystkiego. Nie ma większego upokorzenia i wzgardy. Pozostawili Go bezbronnego. Szaty nie okrywają tylko naszego ciała, ale również nasze wnętrze, to co nosimy w środku, naszą godność, intymność. Jezus wziął na siebie to uczucie wstydu, ponieważ przyjął na siebie wszystkie grzechy przeciwko integralności i czystości, umarł raz, aby zgładzić grzechy wielu (Hbr 9, 28).
Jezus cierpi ze wszystkimi ofiarami okrutnych ludobójstw, w czasie których miała miejsce brutalna przemoc, gwałty i nadużycia seksualne, zbrodnie przeciwko dzieciom i dorosłym. Jak wiele jest osób odartych ze swojej godności, ze swojej niewinności, pozbawionych zaufania do człowieka.
Stacja 10
Jezus przybity do krzyża
– Gdy przyszli na miejsce zwane “Czaszką”, ukrzyżowali tam Jego i złoczyńców, jednego po prawej, drugiego po lewej Jego stronie (Łk 23, 33).
Zaprowadzili Jezusa aż na Golgotę. Nie był tam sam, towarzyszyło mu dwóch złoczyńców, którzy również mieli być ukrzyżowani. Tam Go ukrzyżowano, a z Nim dwóch innych, z jednej i z drugiej strony, pośrodku zaś Jezusa (J 19, 18). Co za wymowny obraz! Baranek, który gładzi grzechy świata, sam staje się grzechem i spłaca dług za innych. Wielkim grzechem świata staje się kłamstwo Szatana. Jezus zostaje skazany za to, że powiedział prawdę, iż jest Synem Bożym. Prawda stała się argumentem, aby usprawiedliwić ukrzyżowanie. Niemożliwym jest opisanie tego, jak cierpiało ciało Chrystusa kiedy wisiało na krzyżu, moralnie – widząc siebie nagim zawieszonym pomiędzy dwoma złoczyńcami, i emocjonalnie – czując się totalnie opuszczonym przez swoich.
Jezus na krzyżu przyjmuje cierpienia wszystkich przybitych bolesnymi sytuacjami, wielu ojców i matek rodzin, wielu młodych, którzy z powodu braku pracy żyją w ciężkich warunkach, w biedzie, pozbawieni nadziei, bez środków koniecznych do utrzymania własnych rodzin i godnego życia.
Jezus umiera na krzyżu
– Wtedy Jezus zawołał donośnym głosem: „Ojcze w Twoje ręce powierzam ducha mego”. Po tych słowach wyzionął ducha (Łk 23, 46).
– Lecz gdy podeszli do Jezusa i zobaczyli, że już umarł, nie łamali Mu goleni (J 19, 33).
Był szabat, dzień przygotowania do święta Paschy. Piłat nakazał, aby połamano im golenie, by przyspieszyć śmierć i aby ich ciała nie pozostały na krzyżu na czas święta. Jezus już nie żył. Jeden z żołnierzy, aby się upewnić, że nie żyje włócznią przebił Mu bok. Tak spełniły się słowa Pisma. Wtedy więc wydał Go im, aby Go ukrzyżowano (J 19, 16). Słońce się zaćmiło i zasłona przybytku rozdarła się przez środek. Zatrzęsła się ziemia… To święty czas kontemplacji. To czas adoracji… stańmy naprzeciw ciała naszego Odkupiciela: bez życia, umęczony, torturowany, zawieszony… spłacający ciężar naszych niegodziwości, moich niegodziwości. Panie, zgrzeszyłem, zmiłuj się nade mną, grzesznikiem! Amen.
Jezus umiera za mnie. Jezus ofiaruje mi miłosierdzie Ojca. Jezus spłaca wszystko to, co ja powinienem spłacić. Co więc zrobię dla Niego? Czy w obliczu dramatu tak wielu osób przytłoczonych krzyżem różnych niezdolności będę walczył, by szerzyć i głosić godność osoby i ewangelię życia?
Stacja 12
Jezus zdjęty z krzyża
– Wówczas Piłat kazał je wydać (Mt 27, 57).
– Józef zabrał ciało i owinął je w czyste płótno (Mt 27, 59).
Przybliżmy się do Dziewicy Maryi i uczestniczmy w Jej bólu. Chrystus umarł i trzeba Go zdjąć z krzyża. O czym mogła wówczas myśleć? Kto zdejmie Jego ciało? Gdzie je położę? Powtarzała, na nowo, jak kiedyś w Nazaret: Niech mi się stanie według Twojej woli! Tylko teraz, bardziej zjednoczona z bezwarunkową ofiarą swojego Syna, mówiła: Wykonało się! I pojawili się Józef z Arymatei oraz Nikodem, którzy chociaż należeli do Sanhedrynu nie przyczynili się do śmierci Pana lecz poprosili Piłata o ciało Mistrza, aby złożyć je w ich nowym grobie, który znajdował się w pobliżu Kalwarii.
Chrystus przegrał, czyniąc swoimi wszystkie przegrane ludzkości: Syn Człowieczy został odrzucony, współdzieląc los tych, którzy z różnych powodów zostali uznani za wzgardę ludzkości, gdyż …nie umieją, nie mogą, nic nie znaczą. Wśród nich, między innymi, ofiary AIDS, którzy pełni ran od swoich krzyży, czekają aż ktoś się nimi zaopiekuje.
Jezus w ramionach swojej matki
– A Twoją duszę miecz przeniknie (Łk 2, 35).
– Patrzcie, czy jest boleść podobna do tej, co mnie przytłacza (Lm 1, 12).
Chociaż wszyscy jesteśmy winni śmierci Jezusa, to w tych jakże bolesnych chwilach Dziewica Matka potrzebuje naszej miłości i naszej bliskości. Uznanie siebie za skruszonych grzeszników jest dla Niej pewnym pocieszeniem. W dziecięcej postawie stańmy obok Niej i uczymy się przyjmować Jezusa z czułością, z jaką Ona przyjęła w swoje ramiona zmaltretowane i pozbawione życia ciało swojego Syna. Czy jest boleść podobna do tej, co mnie przytłacza? (Lm 1, 12). A kiedy według żydowskiego sposobu grzebania (J 19, 40) przygotowywali ciało Pana, aby je pochować, Maryja, adorując Tajemnicę, którą miała ukrytą w sercu i nie rozumiejąc jej jeszcze, powtarzała wzruszona za prorokiem: Ludu mój, cóżem ci uczynił? Czym ci się uprzykrzyłem? Odpowiedz Mi! (Mi 6, 3).
Rozważając boleść Maryi Dziewicy wspomnijmy ból i samotność tych rodziców, którzy stracili swoje dzieci z powodu głodu, kiedy w tym samym czasie bogate społeczeństwa, zdominowane postawą konsumizmu i materializmu, pogrążone są w pustce próżnego życia.
Stacja 14
Pan Jezus złożony do grobu
– Tam to więc, ze względu na żydowski dzień Przygotowania, złożono Jezusa, bo grób znajdował się w pobliżu (J 19, 42).
– Józef z Arymatei, przed wejściem do grobu zatoczył duży kamień i odszedł (Mt 27, 60).
Ze względu na zbliżające się święto pośpiesznie przygotowali ciało Jezusa, aby złożyć je w grobie ofiarowanym przez Józefa i Nikodema. Grób był nowy i nikt wcześniej nie był w nim pochowany. Złożywszy ciało na skale, Józef zatoczył kamień u drzwi, zamykając zupełnie wejście. Jeśli ziarno pszenicy nie obumrze… Lecz zaraz kiedy ustał odgłos trzasku kamienia zamykającego wejście do grobu, Maryja w ciszy osamotnienia ściska już kłos, który w Jej sercu staje się zaczątkiem zmartwychwstania.
W tym znaku pszenicznego kłosu wspominamy pokorną i ofiarną pracę tylu osób, które całkowicie poświęciły się na służbę Bogu i bliźniemu, i oczekują teraz błogosławionych owoców śmierci Jezusa. To dobrzy Samarytanie, którzy w każdym zakątku ziemi, gotowi są dzielić skutki złowrogich sił natury: trzęsień ziemi, huraganów, tsunami…
Ludzie Boga
Gdyby pewnego dnia zdarzyło się – a mogłoby to być już dzisiaj – że padnę ofiarą terroryzmu, który zdaje się obecnie zagrażać wszystkim cudzoziemcom zamieszkującym w Algierii, pragnąłbym, aby moja wspólnota, mój Kościół, moja rodzina pamiętali, że moje życie było oddane Bogu i temu krajowi. By zdali sobie sprawę, że Jedynemu Władcy wszelkiego życia to moje nagłe odejście nie było obojętne. By modlili się za mnie; bo jakże mogłem zostać uznany za godnego złożenia takiej ofiary? By potrafili związać moją śmierć z tylu innymi, które są równie okrutne, lecz pozostają ledwie zauważone i bezimienne.Moje życie nie jest więcej warte niż jakiekolwiek inne. Ale też nie jest warte mniej. W każdym razie nie ma w nim niewinności dzieciństwa. Żyję już na tyle długo, że świadom jestem własnego udziału w złu, które niestety zdaje się przeważać na tym świecie, nawet tego, które może we mnie uderzyć. Chciałbym, gdy ten moment nadejdzie, mieć umysł na tyle jasny, bym mógł prosić o przebaczenie Boga i wszystkich moich bliźnich i równocześnie przebaczyć z całego serca temu, który ugodzi we mnie. Nie życzę sobie takiej śmierci.Myślę, że muszę to jasno powiedzieć. Bo nie wyobrażam sobie, jak mógłbym się cieszyć z tego, że ten naród, który kocham, miałby być w czambuł oskarżony o zamordowanie mnie. To zbyt wysoka cena, za coś co prawdopodobnie zostanie określone jako „łaska męczeństwa”, by płacił ją Algierczyk, ktokolwiek nim będzie, nawet jeśli powie on sobie, że czyni to w imię po swojemu rozumianego islamu.Wiem, jaką pogardą świat darzy Algierczyków, wszystkich bez różnicy. I znana mi jest karykatura islamu, forsowana przez typ ludzi dobrze myślących. Ci ludzie zbyt łatwo uspokajają własne sumienie, stawiając znak równania między religią i ideologią skrajnych fundamentalistów. Dla mnie Algieria i islam to dwie różne rzeczy, to ciało i dusza.Stwierdzałem to już wielokrotnie, w pełni świadom tego, co im zawdzięczam, tak często odnajdując w nich prostą nić przewodnią Ewangelii, tak jak nauczyła mnie jej moja matka, mój pierwszy Kościół –odnajdując ją właśnie tu, w Algierii, w postawie szacunku wierzących muzułmanów.Moja śmierć zapewne okaże się argumentem na rzecz tych, którzy szybko zdefiniowali mnie jako naiwnego idealistę. „Niechby nam powiedział teraz, co o tym myśli”. Ale niech ci ludzie wiedzą, że wtedy moja najbardziej dociekliwa ciekawość będzie już zaspokojona. Bo wtedy, jeśli Bóg zechce, będę mógł zobaczyć Jego dzieci islamskie, tak jak On je widzi, ludzi ogarniętych światłością chwały Chrystusa, owocu Jego Męki, obdarzonych Darem Ducha, którego tajemną radością będzie zawsze tworzenie wspólnoty, ukazywanie podobieństw i radowanie się różnicami.Za życie utracone, całkowicie moje i całkowicie ich, dziękuję Bogu, który jak gdyby tylko dla tej Radości je stworzył, radości ze wszystkiego i mimo wszystko. Do tego „dziękuję” za całe moje życie wraz z tym, co jeszcze może się w nim zdarzyć, włączam Was wszystkich, przyjaciół dawnych i dzisiejszych, i Was przyjaciół tu na miejscu, a także moją matkę i ojca, siostry i braci, i ich rodziny – moje stokrotnie przyrzeczone dzięki! A także ciebie, przyjacielu mojej ostatniej minuty, który nie będziesz wiedział, co czynisz. Tak, ciebie też do mojego „dziękuję” włączam i do mojego „A Dieu – Z Bogiem”, którego widzę także w twojej twarzy. By dane nam było się spotkać, jak dobrym łotrom, w raju: bo tak spodobało się Bogu, który jest Ojcem nas obu. Amen. Inch’Allah.Algier, 1 grudnia 1993 r. – Tibhirine, 1 stycznia 1994 r.
Liczy się każda godzina
Jezus opowiedział swoim uczniom następującą przypowieść: Królestwo niebieskie podobne jest do gospodarza, który wyszedł wczesnym rankiem, aby nająć robotników do swej winnicy. Umówił się z robotnikami o denara za dzień i posłał ich do winnicy. Gdy wyszedł około godziny trzeciej, zobaczył innych, stojących na rynku bezczynnie, i rzekł do nich: Idźcie i wy do mojej winnicy, a co będzie słuszne, dam wam. Oni poszli. Wyszedłszy ponownie około godziny szóstej i dziewiątej, tak samo uczynił. Gdy wyszedł około godziny jedenastej, spotkał innych stojących i zapytał ich: Czemu tu stoicie cały dzień bezczynnie? Odpowiedzieli mu: Bo nas nikt nie najął. Rzekł im: Idźcie i wy do winnicy! A gdy nadszedł wieczór, rzekł właściciel winnicy do swego rządcy: Zwołaj robotników i wypłać im należność, począwszy od ostatnich aż do pierwszych! Przyszli najęci około jedenastej godziny i otrzymali po denarze. Gdy więc przyszli pierwsi, myśleli, że więcej dostaną; lecz i oni otrzymali po denarze. Wziąwszy go, szemrali przeciw gospodarzowi, mówiąc: Ci ostatni jedną godzinę pracowali, a zrównałeś ich z nami, którzyśmy znosili ciężar dnia i spiekoty. Na to odrzekł jednemu z nich: Przyjacielu, nie czynię ci krzywdy; czy nie o denara umówiłeś się ze mną? Weź, co twoje i odejdź! Chcę też i temu ostatniemu dać tak samo jak tobie. Czy mi nie wolno uczynić ze swoim, co chcę? Czy na to złym okiem patrzysz, że ja jestem dobry? Tak ostatni będą pierwszymi, a pierwsi ostatnimi. (Mt 20,1-16a)
Refleksje pielgrzyma
A pielgrzymka na Jasną Górę …. 560 km
Było całkiem fajnie. Ludzie już dzisiaj dorośli do hasła PIELGRZYMKA. Idą bo mają INTENCJĘ. To już nie jest frama spędzenia wolnego czasu. Walczą w pracy i w domu o każdy wolny dzień, zeby PIELGRZYMOWAĆ. Bo maja sprawę do Matki Bożej. I to jest wspaniałe. Poświęcają swój czas, siły, zdrowie, czasami również pieniądze bo …. to jest ICH PIELGRZYMKA DO CZERNEJ MADONNY, ICH MATKI BOŻEJ. Potrzebują tylko żeby ktoś to zorganizował w naszych czasach, XXI wieku. Naprawdę było warto. Tym bardziej, ze większość Pielgrzymów to młodzi ludzie. Idą bo chcą. Nie muszą a jednak idą.
Fajnie jest być z NIMI gdy po 18 dniach wchodzą na Jasną Górę. Widzieć jak się cieszą, jak przeżywają swoją radość że doszli, ze dali radę, że mogą przez kilka zaledwie minut (po 18 dniach pielgrzymowania!) spojrzeć na obraz Matki Bożej na Jasnej Górze i powiedzieć swoje sprawy …
I jak tak sobie to czytam, albo gdy – zewsząd, tak naprawdę (nawet w TVN 24 widziałem) mowa jest o pielgrzymkach do Częstochowy, to jakoś mi tak kłuje w serduchu. Nigdy pieszej nie przeszedłem i nie zamierzałem. Ale rowerem byłe 3 razy, i były to piękne chwile, raz że między ludźmi, dwa że w bardzo niecodziennych warunkach czas do takiego targowania się z Panem Bogiem w zaciszu siodełka, w tych pustych wiejskich drogach, wykłócania się z Nim, proszenia i dziękowania. Owocny czas. Czas, na który sobie, niestety, z dzisiejszymi obowiązkami pozwolić nie mogę. Ale może jeszcze kiedyś.
Cheesburger miłosierdzia
Błogosławione wyczucie
Jezus powiedział do swoich uczniów: Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Jeżeli ziarno pszenicy wpadłszy w ziemię nie obumrze, zostanie tylko samo, ale jeżeli obumrze, przynosi plon obfity. Ten, kto kocha swoje życie, traci je, a kto nienawidzi swego życia na tym świecie, zachowa je na życie wieczne. A kto by chciał Mi służyć, niech idzie na Mną, a gdzie Ja jestem, tam będzie i mój sługa. A jeśli ktoś Mi służy, uczci go mój Ojciec. (J 12,24-26)