Gdy Jezus przebywał w jakimś miejscu na modlitwie i skończył ją, rzekł jeden z uczniów do Niego: Panie, naucz nas się modlić, jak i Jan nauczył swoich uczniów. A On rzekł do nich: Kiedy się modlicie, mówcie: Ojcze, niech się święci Twoje imię; niech przyjdzie Twoje królestwo! Naszego chleba powszedniego dawaj nam na każdy dzień i przebacz nam nasze grzechy, bo i my przebaczamy każdemu, kto nam zawinił; i nie dopuść, byśmy ulegli pokusie. Dalej mówił do nich: Ktoś z was, mając przyjaciela, pójdzie do niego o północy i powie mu: Przyjacielu, użycz mi trzy chleby, bo mój przyjaciel przyszedł do mnie z drogi, a nie mam, co mu podać. Lecz tamten odpowie z wewnątrz: Nie naprzykrzaj mi się! Drzwi są już zamknięte i moje dzieci leżą ze mną w łóżku. Nie mogę wstać i dać tobie. Mówię wam: Chociażby nie wstał i nie dał z tego powodu, że jest jego przyjacielem, to z powodu natręctwa wstanie i da mu, ile potrzebuje. Ja wam powiadam: Proście, a będzie wam dane; szukajcie, a znajdziecie; kołaczcie, a otworzą wam. Każdy bowiem, kto prosi, otrzymuje; kto szuka, znajduje; a kołaczącemu otworzą. Jeżeli którego z was, ojców, syn poprosi o chleb, czy poda mu kamień? Albo o rybę, czy zamiast ryby poda mu węża? Lub też gdy prosi o jajko, czy poda mu skorpiona? Jeśli więc wy, choć źli jesteście, umiecie dawać dobre dary swoim dzieciom, o ileż bardziej Ojciec z nieba da Ducha Świętego tym, którzy Go proszą. (Łk 11,1-13)
Miesiąc: lipiec 2013
Tylko jedno
Jezus przyszedł do jednej wsi. Tam pewna niewiasta, imieniem Marta, przyjęła Go do swego domu. Miała ona siostrę, imieniem Maria, która siadła u nóg Pana i przysłuchiwała się Jego mowie. Natomiast Marta uwijała się koło rozmaitych posług. Przystąpiła więc do Niego i rzekła: Panie, czy Ci to obojętne, że moja siostra zostawiła mnie samą przy usługiwaniu? Powiedz jej, żeby mi pomogła. A Pan jej odpowiedział: Marto, Marto, troszczysz się i niepokoisz o wiele, a potrzeba tylko jednego. Maria obrała najlepszą cząstkę, której nie będzie pozbawiona. (Łk 10,38-42)
Niby taki tekst znany wszystkim, a jednak. Tym razem wiele z niego nowego zrozumiałem.
Wszyscy wstydzą się za wszystkich
Kuria musiała mieć ostatnie słowo
Wczoraj wypchnęliście samochód, jutro może się zdarzyć, że nie wypchniecie, ale przewrócicie i zrobicie komuś krzywdę. Bardzo was proszę, wyciszcie emocje. (…) Jutro spotykamy się na mszy o 7 rano i mam nadzieję, że wy swoją postawą pokażecie, że ja mogę za was ręczyć. Że mogę ręczyć za wasze zachowanie wobec innych. Wy tu nie jesteście dla mnie, tylko dla Kościoła. (…) Tu jest miejsce dla wszystkich. Jak będzie miejsce dla wszystkich, to będzie również miejsce dla mnie. Pamiętajcie o tym. Jeśli zrobicie atmosferę, że tu są jasienickie zakapiory, które tak się przywiązały do Lemańskiego, że żadnego innego ani słuchać nie będą, ani się u niego spowiadać nie będą, ani nie będą go wspierać w utrzymaniu tej świątyni, to zrobicie największą krzywdę i sobie, i mnie, i całemu Kościołowi. Przyjmijcie w ciszy błogosławieństwo, zaśpiewajcie pieśń i idźcie do domu. I nie występujcie. Już nie ma potrzeby występować, już was znają nie tylko w Polsce, ale i na świecie. Jeśli macie w mojej sprawie coś do powiedzenia, to niech to będzie różaniec.
To nie do mnie, to o kolegę chodzi
Jezus wyznaczył jeszcze innych siedemdziesięciu dwóch i wysłał ich po dwóch przed sobą do każdego miasta i miejscowości, dokąd sam przyjść zamierzał. Powiedział też do nich: żniwo wprawdzie wielkie, ale robotników mało; proście więc Pana żniwa, żeby wyprawił robotników na swoje żniwo. Idźcie, oto was posyłam jak owce między wilki. Nie noście z sobą trzosa ani torby, ani sandałów; i nikogo w drodze nie pozdrawiajcie! Gdy do jakiego domu wejdziecie, najpierw mówcie: Pokój temu domowi! Jeśli tam mieszka człowiek godny pokoju, wasz pokój spocznie na nim; jeśli nie, powróci do was. W tym samym domu zostańcie, jedząc i pijąc, co mają: bo zasługuje robotnik na swoją zapłatę. Nie przechodźcie z domu do domu. Jeśli do jakiego miasta wejdziecie i przyjmą was, jedzcie, co wam podadzą; uzdrawiajcie chorych, którzy tam są, i mówcie im: Przybliżyło się do was królestwo Boże. Lecz jeśli do jakiego miasta wejdziecie, a nie przyjmą was, wyjdźcie na jego ulice i powiedzcie: Nawet proch, który z waszego miasta przylgnął nam do nóg, strząsamy wam. Wszakże to wiedzcie, że bliskie jest królestwo Boże. Powiadam wam: Sodomie lżej będzie w ów dzień niż temu miastu. Wróciło siedemdziesięciu dwóch z radością mówiąc: Panie, przez wzgląd na Twoje imię, nawet złe duchy nam się poddają. Wtedy rzekł do nich: Widziałem szatana, spadającego z nieba jak błyskawica. Oto dałem wam władzę stąpania po wężach i skorpionach, i po całej potędze przeciwnika, a nic wam nie zaszkodzi. Jednak nie z tego się cieszcie, że duchy się wam poddają, lecz cieszcie się, że wasze imiona zapisane są w niebie. (Łk 10,1-12.17-20)
Jak zwykle, jestem „do tyłu” – czyli piszę o tekście z poprzedniej niedzieli.
Jezus ich wszystkich posyłał dokładnie tak samo, jak dzisiaj posyła każdego z nas – z tą różnicą, że On już przyszedł i przeszedł przez świat, a my dopiero jego drogami, mniej lub bardziej sensownie, wędrujemy. A mamy wędrować także tam – a może przede wszystkim (co pięknie akcentuje papież Franciszek) tam, gdzie najtrudniej, najbiedniej, najgorzej. Jak te przysłowiowe owce między wilki. Bez wyposażenia, karawany, wypasionej fury, walizki na drogę, udogodnień. Po prostu – w tym danym momencie i tam, dokąd akurat głos Pana posyła (bardzo radykalny i dobry przykład to gotowość misyjna nie tyle osób, ale wręcz całych rodzin z Drogi Neokatechumenalnej). A to wszystko z Bożym pokojem najpierw w sercu, ale dalej też na ustach. Nie do nas należy ocena, kto na ten pokój zasługuje, kto go pragnie i otwiera się nań – ci, którzy taki pokój niosą, odczują, gdy ten pokój nie zostanie przyjęty.
Dalsze słowa wskazują na to, jaki chrześcijanin powinien być w pewnym sensie elastyczny. Nie z gotowym programem, przygotowanym planem i założeniami – zwyczajnie otwarty na to, co wola Boża przed nim postawi. Gdy chorych – niech się modli o uzdrowienie (chcę napisać o ks. Bashoborze – mam nadzieję, niebawem), gdy brakuje nadziei – niech ją zaszczepia w sercach sponiewieranych ludzi, gdy jest spór – niech w imię Boga wzywa do jedności. Tak właśnie, tylko po to, aby przybliżać – z jednej strony ludzi ku Bogu, ale też Boga ludziom.
Tamci poszli i to, czego dokonywali, przekroczyło ich najśmielsze oczekiwania – jak to ludzie, cieszący się z „fajerwerków”, tego, co dzisiaj nazwane by zostało medialnym. Bardzo dobrze, że duchy nieczyste były im posłuszne, że nie szkodziła im trucizna skorpionów itp. Czy jednak był to powód do radości sam w sobie? Nie. Prawdziwy powód to zbawienie, które do nich się przybliżało – a wszystko pozostałe, to efekt wiary w Jezusa, która pozwalała czynić po ludzku sprawy niezrozumiałe, a w logice Bożej przybliżała ich do wiecznej nagrody. Jezus jednocześnie przestrzega – Zły nie bez powodu jest nazywany panem tego ziemskiego świata, i do jego samego końca (bezskutecznie – znając swoją porażkę, jakiej zaznał w chwili śmierci Jezusa na krzyżu) będzie kusił, wodząc ludzi ku temu, co najgorsze. My to wszystko, czym Bóg nas uzbroił – talenty, zdolności, umiejętności, wiedzę – mamy nie tyle dla samego posiadania czy chełpienia, ale zbożnego ich wykorzystywania, nie dla własnej chwały, ale ad maiorem Dei gloriam.
To wszystko jest do nas – ojców, matek, dzieci, osób z wyboru samotnych, wdowców czy wdów – świeckich. To nie słowa, które można pomijać, czytając Pismo Święte, „bo to do księży i sióstr”. My bardzo często tego nie pamiętamy, bo wygodniej i prościej, ale ta obietnica jest skierowana do wszystkich wierzących. A wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują, że w tych czasach charyzmaty – np. uzdrawiania – Pan Bóg w szczególny sposób stara się nam przypomnieć. Trzeba spojrzeć prawdzie w oczy – można udawać, że się tego nie widzi, ale On działa, przez tych którzy chcą Mu na to pozwolić.
Przykazanie wersja XYZ+1
- W niedziele i święta nakazane uczestniczyć we Mszy Świętej i powstrzymać się od prac niekoniecznych.
- Przynajmniej raz w roku przystąpić do Sakramentu Pokuty.
- Przynajmniej raz w roku, w okresie wielkanocnym, przyjąć Komunię Świętą.
- Zachowywać nakazane posty i wstrzemięźliwość od pokarmów mięsnych, a
w okresach pokutyw okresie Wielkiego Postu powstrzymywać się od udziału w zabawach. - Troszczyć się o potrzeby wspólnoty Kościoła.
Wzięli się za łby. Tylko po co?
Ale
Gdy dopełnił się czas Jego wzięcia z tego świata, postanowił udać się do Jerozolimy i wysłał przed sobą posłańców. Ci wybrali się w drogę i przyszli do pewnego miasteczka samarytańskiego, by Mu przygotować pobyt. Nie przyjęto Go jednak, ponieważ zmierzał do Jerozolimy. Widząc to, uczniowie Jakub i Jan rzekli: Panie, czy chcesz, a powiemy, żeby ogień spadł z nieba i zniszczył ich? Lecz On odwróciwszy się zabronił im. I udali się do innego miasteczka. A gdy szli drogą, ktoś powiedział do Niego: Pójdę za Tobą, dokądkolwiek się udasz! Jezus mu odpowiedział: Lisy mają nory i ptaki powietrzne – gniazda, lecz Syn Człowieczy nie ma miejsca, gdzie by głowę mógł oprzeć. Do innego rzekł: Pójdź za Mną! Ten zaś odpowiedział: Panie, pozwól mi najpierw pójść i pogrzebać mojego ojca! Odparł mu: Zostaw umarłym grzebanie ich umarłych, a ty idź i głoś królestwo Boże! Jeszcze inny rzekł: Panie, chcę pójść za Tobą, ale pozwól mi najpierw pożegnać się z moimi w domu! Jezus mu odpowiedział: Ktokolwiek przykłada rękę do pługa, a wstecz się ogląda, nie nadaje się do królestwa Bożego. (Łk 9,51-62)