Wszyscy wstydzą się za wszystkich

Po prostu w głowie mi się nie mieści, że z czegoś takiego robi się temat nr 1 w mediach. A jednak.
Od kilku tygodni wrze w sieci na temat „wyjątkowego upadku moralnego” naszej czołowej tenisistki Agnieszki Radwańskiej. Otóż w numerze z dnia 12 lipca 2013 r. magazynu The Body Issue pojawiła się sesja 21 gwiazd sportu, którzy w stroju Adama/Ewy zaprezentowali się, każdy z motywami dotyczącymi jego dyscypliny sportu. Żeby nie być (goło)słownym – sesja w zakresie zdjęć Radwańskiej jest widoczna np. tutaj
I nastał nagle raban wielkiej skali na temat gigantycznego zawiedzenia zaufania, upadku co najmniej oznaczającego podjęcie się wykonywania najstarszego zawodu świata (co nie nastąpiło) w wykonaniu najczęściej dyżurnych stróżów moralności – z dużym wyczuciem równocześnie zapominających najwyraźniej o własnych wadach i słabościach. Czy nie lekka przesada? Mnie to zalatuje co najmniej islamem i źle rozumianą pruderią z dużą dozą pewności siebie – a nie chrześcijaństwem i troską o drugiego człowieka. 
Z ciekawości – wobec hałasu medialnego, zaznaczam – obejrzałem zdjęcia. Czy jest to jakaś wyuzdana erotyka? Nie. Czy ukazane na nich zostały części ciała powszechnie zakrywane i uznawane za intymne? Nie. Tak, jest nagość – ręce, nogi, biodra, pupa. Wielu uznaje – przecież to żaden Playboy czy CKM, a pismo sportowe, i założeniem było promowanie sportu: trenuj, to też będziesz jak on/ona wyglądał, miał piękne ciało. Zgadza się – co nie zmienia faktu, że posłużenie się nagością poza dość nietypowym jako pomysł uznać należy niewątpliwie za chwyt marketingowy, bo wiadomo, że taka właśnie konwencja po prostu przyciągnie i to nie tylko amatorów sportu, co konkretnych wdzięków prezentowanych przez osobę na zdjęciach. Bez znaczenia jest to, czy za tą sesję Radwańska dostała pieniądze, czy (jak twierdzi) nie dostała – choć skoro miała nie dostać, to nie mają sensu zarzuty, że „rozebrała się dla kasy”. 
W ogóle zastanawiam się – czy bez tej całej afery ktoś sam z siebie wpadł by na pomysł, że te konkretne zdjęcia powodują zgorszenie? Pomijając już fakt – skąd pomysł, że sam fakt ukazania się tych zdjęć (ich opublikowania) miał by stanowić grzech dla każdego, kto je zobaczy? Stop! Zdecydowane nieuzasadnione uproszczenie, bowiem tak to działa – o ile wiem – w islamie, a my jesteśmy dzięki Bogu chrześcijanami. Nie pamiętam zakazu patrzenia – przy czym na pewno jest zakaz pożądliwych myśli, które by na tle tego patrzenia  mogły zaistnieć. Tylko czy jedno z automatu oznacza drugie? No ludzie, mam nadzieję, że nie – chyba jeszcze czymś od zwierzątek się różnimy. 
Nie mam wątpliwości – ta sesja ma prawo ludzi krępować, zawstydzić. Co nie daje nikomu prawa, aby jednoznacznie zakwalifikować Agnieszkę Radwańską jako duszę na mur beton potępioną i z biletem w jedną stronę do czeluści piekielnych, bo pokazała pupę i kilka innych rzeczy (ponownie – żaden biust czy inne miejsca intymne). Po pierwsze – bo to zatrzymanie się na li tylko Starym Testamencie, a po drugie – bo nikt nam kompetencji ku temu nie dał, a wprost jest mowa „nie sądźcie…”; już na marginesie tylko wspominając – a co z miłosierdziem, z widzeniem człowieka a nie przepisu? 
Stąd też oświadczenie Krucjaty Młodych – do której skądinąd swego czasu też dołączyłem – uważam za totalne nieporozumienie, nie zrozumienie przez ich autorów tego, w czym jest problem. Skąd założenie, że to działanie jest niemoralne? To zależy, kto z czym kojarzy to, co widzi na zdjęciach – przykro to powiedzieć, ale jednak trzeba. A już ferowanie o „upadku” jest po prostu śmieszne – o ile pamiętam, Jezus, na którego Krucjata się powołuje, specjalizował się w podnoszeniu ludzi z upadku, a nie dzieleniu na tych co upadli i co nie upadli. Jeśli – zaznaczam, to własne założenie – Agnieszka Radwańska podejmując decyzję o pozowaniu do tych zdjęć miała na celu i w zamiarze jedynie promowanie sportu – wydaje mi się, że to robienie dosłownie z igieł wideł. 
Osobna sprawa – jak w tym kontekście Agnieszka jako chrześcijanka rozumie i traktuje skromność, i to jest kwestia, o której mogła by się wypowiedzieć (tylko że nikt w tym wszystkim nie wpadł na pomysł zapytania). I mam tylko nadzieję, że z tej całej afery Radwańska nie wyciągnie wniosku, że lepiej się do Jezusa nie przyznawać, żeby takie – przepraszam, ale to mi się najbardziej ciśnie na usta – oszołomstwo jej później od czci i wiary po prostu bez powodu nie odsądzało. 
Marcin Zając, mistrz ciętej riposty, o całym tym rabanie nt. Radwańskiej: „Akcja pod hasłem, żeby się nie wstydzić, doprowadziła do sytuacji, gdy wszyscy wstydzą się za wszystkich”. Amen. Najlepsze podsumowanie. 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *