Mówią, że statystyka to największe kłamstwo. Nie wiem, ale przytoczę kilka cyferek związanych z tym blogiem w kontekście minionego AD 2016 🙂
Napisałem 166 tekstów (prawie 14 w miesiącu – w marcu, w związku z wielkopostną i wielkotygodniową mobilizacją aż 19). Większość moich – trochę o książkach, które czytałem.
Tego bloga odwiedzano 16.296 razy – a więc ok. 1.350 wejść w miesiącu, ok. 44 dziennie (najwięcej – 5.987 – było w marcu). W związku z tym, że ten blog nie jest jakoś popularny ani nigdy nie był reklamowany – uważam, że jest to jakiś tam mały sukces i bardzo się z takiej ilości cieszę 🙂
Z tych 16.296 wejść 14.481 miało miejsce z adresów polskich, aż 900 z USA, no i może nieco ponad 200 z Niemiec.
System statystyczny odnotował 6.574 gości, czyli ok. 574 miesięcznie (znowu – najwięcej, bo 1.936, w marcu).
Bardzo ucieszyło mnie, że aż 172 osoby za pośrednictwem bloga weszły na stronę z – internetową co prawda – wieczystą adoracją; oby to im pomogło może pójść kiedyś na taką w realu?
Co czytaliście? Najwięcej osób (poza, oczywiście, klikaniem w stonę o autorze) czytało teksty:
(co w pewnym sensie wyjaśnia dużą ilość wejść w marcu – 2 z 3 w/w tekstów powstało właśnie wtedy). Jan w tym sensie „pobił” moje wspomnienie o abp. Tadeuszu Gocłowskim, który odszedł do Pana niespełna 2 miesiące później – ale on zawsze wymykał się stereotypom 🙂 Może za jakiś czas ktoś pomyśli o beatyfikacji „świętego na pełnej petardzie?” Ja go tutaj na pewno nie raz jeszcze wspomnę.
Komentowaliście niewiele – bo tylko 56 razy w skali roku. To mnie zawsze dziwi – rzadko ktoś coś odpowie, podzieli się swoim przemyśleniem. Serio – to inspiruje. Proszę o więcej.
I tyle.
Obyśmy się nadal czytali nawzajem 🙂