Tak, jak miałem nadzieję, że o ks. Jacku Międlarze nie będę już tutaj pisał, tak okazało się, że ów zdecydował zaistnieć medialnie co najmniej w dyskusyjny sposób – ponieważ publicznie opowiadając o tym, że (rok po święceniach!) występuje ze zgromadzenia zakonnego – czym, jak i całą swoją postawą, szkodzi on ewidentnie Kościoło, czego kompletnie nie rozumie. Dosłownie, kilka słów na ten temat. W przeciwieństwie do modlitwy – której w tym kontekście przyda się jak najwięcej.
Tag: jacek międlar
Specyficzne miłosierdzie
Bardzo daleki jestem od wieszczenia apokaliptycznym tonem „końca Kościoła” itp. Natomiast sytuacja z weekendu – dotycząca tego, co działo się w Białymstoku z udziałem grupy zadeklarowanych narodowców – bardzo dobitnie, niestety, pokazuje, że Kościół w Polsce się w tej materii zupełnie pogubił i dopuszcza do sytuacji, które z punktu widzenia średnio trzeźwo myślącego i znającego nauczanie Kościoła człowieka nigdy nie powinny mieć miejsca.
W czym tkwi problem ks. Jacka Międlara CM
Z przykrością stwierdzam, że osoba ks. Jacka Międlara CM – niestety – ponownie pojawia się w mediach, i to podejrzanie często. Co pokazuje, że wszyscy, którzy w duchu liczyli na to, że zapomną o tym nazwisku i więcej o człowieku nie usłyszą – a w tym niżej podpisany – niestety, byli w błędzie. A szkoda. Wszystko bowiem wskazuje na to, że ów ks. Jacek ma się dobrze i dopiero się, o zgrozo, rozkręca.