Pasterze pośpiesznie udali się do Betlejem i znaleźli Maryję, Józefa i Niemowlę, leżące w żłobie. Gdy Je ujrzeli, opowiedzieli o tym, co im zostało objawione o tym Dziecięciu. A wszyscy, którzy to słyszeli, dziwili się temu, co im pasterze opowiadali. Lecz Maryja zachowywała wszystkie te sprawy i rozważała je w swoim sercu. A pasterze wrócili, wielbiąc i wysławiając Boga za wszystko, co słyszeli i widzieli, jak im to było powiedziane. Gdy nadszedł dzień ósmy i należało obrzezać Dziecię, nadano Mu imię Jezus, którym Je nazwał anioł, zanim się poczęło w łonie [Matki]. (Łk 2,16-21)
Kolejny Boży paradoks. Tak, jak za 30 lat Jezus wybierze sobie „straż przyboczną”, swoich pierwszych naśladowców w większości z grona prostych rybaków, prostaków, pospólstwa – tak samo wygląda to w obrazku powyżej, opisującym tych, którzy pierwszy, poza Maryją i Józefem, stali się spośród ludzi świadkami Narodzenia Jezusa: przypadkowi pasterze, opiekunowie owiec, nocujący po pastwiskach czy właśnie w grotach albo stajniach. Pierwsi świadkowie Maleńkiej Miłości.