Męczennicy naszych czasów

Kilka dni temu pojawiła się informacja, że papież Franciszek wyraził zgodę na beatyfikację polskich franciszkanów konwentualnych (OFMConv.): o. Zbigniewa Strzałkowskiego i o. Michała Tomaszka. Formalnie rzecz biorąc, Ojciec Święty w dniu 04 lutego 2015 r. promulgował dekrety męczeństwa w/w zakonników, zamordowanych za wiarę w Peru w 1991 w wieku 33 i 31 lat. 
Pracowali – jako pierwsi polscy franciszkanie w andyjskiej misji – w 72 miejscowościach w ramach misji – nie tylko duszpastersko, ale i charytatywnie. 09 sierpnia 1991 r. terroryści z Sendero Luminoso uprowadzili obu franciszkanów z misji w peruwiańskim Pariacoto. Zakonnicy zostali na leżąco zabici strzałami w głowę, czego powodem miał być zarzut szerzenia religii, „prowadzenie działalności usypiającej świadomość rewolucyjną Indian”. Obydwaj zamordowani ojcowie zostali pochowani w Pariacoto. Ich działalność znalazła uznanie w oczach tamtejszych władz – rząd Peru uhonorował pośmiertnie obydwu zabitych najwyższym odznaczeniem państwowym – Wielkim Oficerskim Orderem „El Sol del Peru” (Słońce Peru).
Ciekawostka – w procesie beatyfikacyjnym przesłuchano jako świadka m.in. Abimaelea Guzmana, przywódce i ideologa Świetlistego Szlaku (Sendero Luminoso), zatem organizacji, która zakonników porwała i następnie zamordowała. 
Można się domyślać, iż ceremonia beatyfikacji odbędzie się w peruwiańskiej diecezji Chimbote. W przygotowania do uroczystości zaangażowany jest m.in. o. Jarosław Wysoczański OFMConv., sekretarz generalny zakonu ds. animacji misyjnej, który był przełożonym obydwu męczenników w klasztorze w Pariacoto. 
Co godzi się podkreślić, w tym samym momencie ogłoszono dekrety o męczeństwie dwóch innych osób: ks. Alessandro Dordi, księdza z włoskiego Bergamo, również zabitego przez bojowników Świetlistego Szlaku w 1991 r., ale także abp. Oscara Arnolfo Romero Galdámeza (1917-1980), metropolitę San Salwador, zabitego w trakcie odprawiania Mszy Świętej w szpitalnej kaplicy (przy której zresztą, bardzo skromnie, mieszkał). 
Jest to postać wybitna i niejako w Kościele, mam wrażenie, do tej pory marginalizowana – czego najlepszym dowodem był fakt, iż proces diecezjalny (od 1990 r.) ukończono w roku 1997 r. i od tamtej pory „utknął” on w Watykanie do 2013 r., czyli na kilkanaście lat. Wynikało to z faktu, iż – co jest zupełnie nieuprawnionym skrótem myślowym – wrzucono abp. Romero do worka pt. „teologia wyzwolenia”, starając się omijać niewygodny, a na pewno dyskusyjny, za Jana Pawła II i Benedykta XVI temat. Kwestionowano, czy Romero miał zostać zabity z powodu nienawiści do wiary – zatem czy może zostać uznany za męczennika (co pozwala na beatyfikację bez potwierdzenia cudu dokonanego za jego wstawiennictwem). Tymczasem człowiek ten dokonał bardzo wiele, walcząc z salwadorską juntą wojskową, i upominając się o sprawiedliwość społeczną: bronił wyzyskiwanych pracowników, walczył o prawa człowieka, przeciwstawiał się terrorowi wojska i policji. W 1979 r. nominowano go do Pokojowej Nagrody Nobla. „Został zamordowany człowiek, który dołączył do już zbyt licznego szeregu niewinnych ofiar; zamordowany został biskup Kościoła Bożego, w czasie pełnienia swojej uświęcającej misji, w czasie sprawowania Eucharystii. (…) Cały Kościół cierpi przez tego rodzaju niegodziwą przemoc” – mówił Jan Paweł II dwa dni po śmierci abp. Romero. Papież nazwał zabójstwo arcybiskupa „odrażającą zbrodnią”. Dwukrotnie później (1983, 1996) modlił się przy jego grobie – co najlepiej świadczy o tym, iż papież z Polski nie miał wątpliwości do do męczeńskiego charakteru śmierci Romero. Co ciekawe, czczą go również… anglikanie (wspomnienie liturgiczne – 24 marca). 
Dlaczego o nich piszę? O polskich franciszkanach – bo tak jakoś się złożyło, że kiedy zacząłem się może bardziej zajmować sprawami wiary, interesować, czytać (pewnie druga połowa lat 90.), to zastanawiałem się, jak to jest z tymi męczennikami w naszych czasach; i trafiłem właśnie na oo. Strzałkowskiego i Tomaszka. To było coś – zmarli teraz, kiedy ja już byłem na świecie. Wtedy sprawa byłą świeża, liczono, że może uda się ich beatyfikować za życia Jana Pawła II. Piękny znak – polski Kościół wydaje owoce męczeństwa na drugim końcu świata, w peruwiańskiej andyjskiej głuszy. A o abp. Romero? Bo uważam, że zdziałał bardzo wiele – był takim salwadorskim w pewnym sensie, po naszemu, księdzem Popiełuszko. I powinno mu się oddać sprawiedliwość, a z punktu widzenia prawa kanonicznego uznać męczeństwo.