Czwartego dnia pielgrzymki papież odprawił Mszę Świętą w Sanktuarium Miłosierdzia Bożego w Krakowie-Łagiewnikach dla duchowieństwa (kapłani, osoby konsekrowane, seminarzyści), uczestniczył tam w Liturgii Pojednania dla młodzieży, z którą zjadł następnie obiad, zaś wieczorem odbyło się na Campus Misericordiae w czuwaniu modlitewnym.
Znowu – w ramach uzupełnienia wpisu dotyczącego piątku, bardzo zachęcam do przeczytania tekstu Agnieszki Magdziak-Miszewskiej. O tym, co w Auschwitz i Birkenau było naprawdę ważne, kto był tam ważny, dlaczego dobrze, że nie padły żadne słowa, że nie były potrzebne… tak samo, jak wiele osób, które tam były (i nie mam na myśli Sprawiedliwych wśród narodów świata ani byłych więźniów). I taka dygresja ode mnie – jak widziałem większość transmisji, praktycznie w żadnej z nich nie było miejsca na najważniejsze: na zadumę. Bo we wszystkich każdy opowiadał, że papież a to poszedł prosto, a to poszedł w lewo, a to stanął, i to wszystko przerywane komentarzami „specjalistów”. Po co? Czy nie lepiej było po prostu w ciszy posłuchać i „pobyć” tam tak, jak to był tam Franciszek, po prostu w milczeniu?
W sobotę rano papież przyjechał do łagiewnickiego sanktuarium, gdzie najpierw przez kilka minut modlił się w kaplicy sióstr ze Zgromadzenia Matki Bożej Miłosierdzia (do którego należała św. Faustyna Kowalska), opiekującego się sanktuarium. Ojciec Święty modlił się na stojąco przed obrazem Jezusa Miłosiernego i przy relikwiarzu ze szczątkami Sekretarki Miłosierdzia, wpisał się także do księgi sanktuarium. Spotkanie było kameralne – wyłącznie w grupie zakonnic oraz zaproszonych przez nie osób – papież przywitał się m.in. z kandydatek do zgromadzenia, pochodzącą z jego rodzinnej Argentyny. Papież otrzymał w prezencie hiszpańskie wydanie „Dzienniczka” s. Faustyny – pobłogosławił także wizerunek Jezusa Miłosiernego, który trafi do Skalnego Sanktuarium Bożego Miłosierdzia na Słowacji. Następnie papamobilem przejechał wokół sanktuarium, a także pojawił się na platformie widokowej, błogosławiąc zgromadzonych.
Po kilkuminutowej nieskrępowanej rozmowie w rodzinami, zgromadzonymi przed sanktuarium, Ojciec Święty przeszedł przez Bramę Miłosierdzia i od razu usiadł w konfesjonale, gdzie wyspowiadał 8 osób (o 3 więcej niż zakładanych 5); spowiedź miała miejsce w językach językach włoskim, hiszpańskim i francuskim. Jak wyjaśniał koordynator generalny ŚDM sufragan krakowski bp Damian Muskus OFM, były to osoby wybrane z grona wolontariuszy zaangażowanych mocno w przygotowania do ŚDM, oczywiście 🙂 które miały się z czego spowiadać.
Dzień dobry wszystkim. Pan dzisiaj chce, żebyśmy głębiej doświadczyli miłosierdzia, abyśmy nigdy nie oddalili się od Jezusa. Nawet wtedy, gdy myślimy, że ze względu na grzechy jesteśmy najgorsi. On kocha nas właśnie takich. Jego miłosierdzie jest rzeczywistością dla nas. Wykorzystamy ten dzień żebyśmy wszyscy mogli dostać miłosierdzie Jezusa. Wykorzystajmy ten dzień, żebyśmy wszyscy mogli otrzymać Jego miłosierdzie. [po modlitwie „Zdrowaś Mario” papież dodał:] I bardzo was proszę: módlcie się za mnie.
Obecni na miejscu wskazując, iż była to najbardziej kameralna część tego dnia papieskiej pielgrzymki w tym sensie, iż nie było tam tłumów porównywalnych z Błoniami czy Brzegami – jest to zrozumiałe, bo pielgrzymi, po odpoczynku, pewnie w dużej części wędrowali już na Campus Misericordiae do Brzegów na czuwanie modlitewne. Jak podał TP, w Krakowie przygotowano 3 Strefy Pojednania, w których można skorzystać ze spowiedzi. Pierwsza zlokalizowana jest w tzw. Dolinie Miłosierdzia w pobliżu Sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Łagiewnikach (50 konfesjonałów – w sobotnie przedpołudnie kolejki ustawiły się tylko do konfesjonałów z księżmi spowiadającymi po polsku; spowiedź prowadzona jest w 30 językach), w parku Jordana (także 50 konfesjonałów) oraz w Bazylice Mariackiej (6 konfesjonałów – w każdym spowiednik władający innym językiem).
Msza Święta dla duchowieństwa i seminarzystów zgromadzić miała bezpośrednio w łagiewnickiej bazylice 2.000 ich przedstawicieli i dalsze 5.000 na terenie sanktuarium. Niektórzy komentatorzy wskazywali nieśmiało, że Eucharystia ta nie cieszyła się specjalnym zainteresowaniem, było na niej zdecydowanie więcej świeckich i w wielu miejsca widać było puste przestrzenie. W homilii do nich wygłoszonej – wbrew przyjętym w ramach radosnego skrótu myślowego tezom o tym, że papież docenia świeckich a tylko ruga duchownych – mówił z miłością o Kościele i jego duszpasterzach, stawiając im konkretne pytania, które powinni zadać sobie sami. Opierał się na 3 słowach: miejsce, uczeń, księga. Polecam 2 źródła – serwis papieski GN albo tekst ks. Adama Bonieckiego MIC dla TP. Mówił o pokusach, jakim ulegają duchowni („by ze strachu lub wygody pozostać trochę zamkniętymi w nas samych i w naszych środowiskach”, święty spokój, samozadowolenie, lenistwo, chciwość, samozadowolenie), ale także o konieczności tego, aby Kościół wychodził i szedł do świata, stawał się darem dla ludzi. Wzywał do „służby i dyspozycyjności; jest to życie, gdzie nie ma przestrzeni zamkniętych i własności prywatnych, dla własnej wygody”. Wskazywał, że trzeba „uniknąć ryzyka stania się odizolowanym i skrytym, zamkniętym w ciasnych murach egoizmu bez nadziei i radości. Zadowolony w Panu, nie zadowala się życiem przeciętnym, ale płonie pragnieniem świadczenia i dotarcia do innych; lubi ryzyko i wychodzi, nie ograniczony drogami już wytyczonymi, lecz otwarty i wierny trasom wskazanym przez Ducha Świętego: przeciwny wegetacji, uradowany z ewangelizacji”. Odniósł się wprost do św. Tomasza – zwanego niedowiarkiem – mówiąc o sympatii do jego uporu w dążeniu do zrozumienia, tak po ludzku. Postawił przed duchownymi bardzo konkretne zadanie i oczekiwanie:
Czego Jezus od nas oczekuje? Pragnie On serc naprawdę konsekrowanych, które żyją przebaczeniem otrzymanym od Niego, aby je przelewać ze współczuciem na braci. Jezus poszukuje serc otwartych i delikatnych wobec słabych – w żadnym wypadku surowych, twardych; serc uległych i przejrzystych, które nie udają wobec tych, którzy mają w Kościele zadanie wskazywania drogi. Uczeń nie waha się stawiać sobie pytań, ma odwagę przeżywania wątpliwości i zanoszenia ich Panu, formatorom i przełożonym, bez kalkulacji i powściągliwości. Bez kalkulacji i powściągliwości. Wierny uczeń dokonuje czujnego i nieustannego rozeznania, wiedząc, że serce trzeba wychowywać każdego dnia, począwszy od uczuć, aby uniknąć wszelkiej dwulicowości w postawach i w życiu.
Padły dalej – często cytowane – słowa, które moim zdaniem skierowane są do każdego z nas, nie tylko duchownych:
Ewangelia, żywa księga Bożego miłosierdzia, którą trzeba nieustannie czytać i odczytywać na nowo, ma wciąż na końcu białe karty: pozostaje księgą otwartą, do której pisania jesteśmy powołani – tym samym stylem, to znaczy wypełniając dzieła miłosierdzia. Pytam was, drodzy bracia i siostry: jak wyglądają karty księgi każdego z was? Czy są codziennie zapisywane? Czy są trochę zapisywane, a trochę nie? Czy może są puste? Niech nam w tym pomoże Matka Boża: Ona, która w pełni przyjęła Słowo Boże w życiu (por. Łk 8, 20-21), niech da nam łaskę bycia żyjącymi pisarzami Ewangelii; niech nasza Matka Miłosierdzia uczy nas troszczyć się konkretnie o rany Jezusa w naszych potrzebujących braciach i siostrach, zarówno bliskich jak i dalekich, chorego i migranta, ponieważ służąc cierpiącym oddajemy cześć ciału Chrystusa. Niech Maryja Panna pomaga nam poświęcać się aż do końca na rzecz dobra powierzonych nam wiernych i nieść brzemiona jedni drugich, jak prawdziwi bracia i siostry we wspólnocie Kościoła, naszej świętej Matki.
W pałacu biskupów krakowskich Franciszek zjadł obiad z 12 przedstawicielami młodzieży – po jednej parze z każdego kontynentu oraz para z Polski. Posiłek trwał ok. półtorej godziny, papież miał być bardzo zadowolony i rozluźniony – była rozmowa, żarty, wykonano pamiątkowe selfie (Franciszek do fenomen – pierwszy papież, który pozuje do takich zdjęć ze spotykanymi osobami!). Poza tematami dotyczącymi wiary – młodzi pytali papieża – rozmowa dotyczyła także… jedzenia 🙂 i muzyki – choć podobno na początku to papież miał zachęcać onieśmielonych młodych do dyskusji. Rozmowa prowadzona była po włosku i hiszpańsku.
Po południu, przed udaniem się do Brzegów, papież odbył 2 spotkania z zakonnikami. Najpierw odwiedził swoich współbraci zakonnych – jezuitów – z którymi rozmawiał m.in. o historii swojego powołania i tym, jak trafił do tego zakonu, a następnie wstąpił do franciszkańskiej bazyliki (vis a vis domu biskupów krakowskich), gdzie modlił się o pokój i ochronę przed terroryzmem za wstawiennictwem – ha! – błogosławionych polskich męczenników z Peru, o których tutaj często piszę, czyli bł. oo. Zbigniewa Strzałkowskiego i Michała Tomasza OFMConv.
Wreszcie wieczorem Franciszek udał się na Campus Misericordiae na czuwanie modlitewne. Miało ono zgromadzić 1,6 mln osób! Przeszedł symbolicznie przez Bramę Miłosierdzia wraz z przedstawicielami wszystkich 5 kontynentów. Treść czuwania osnuta jest wokół modlitwy ŚDM w Krakowie, przede wszystkim wokół słów: „Naucz nieść wiarę wątpiącym, nadzieję zrezygnowanym, miłość oziębłym, przebaczenie winnym i radość smutnym. Niech iskra miłosiernej miłości, którą w nas zapaliłeś, stanie się ogniem przemieniającym ludzkie serca i odnawiającym oblicze ziemi”. Papież siedział na fotelu obok ołtarza, z przedstawicielami młodych obok siebie. Odbyła się inscenizacja „Droga do Jezusa” – o tym, że Jezus jako źródło miłosierdzia darzy nas tym miłosierdziem, abyśmy je sami rozdzielali. Inscenizacja składa się z pięciu stacji: 1) Wiara wątpiącym, 2) Nadzieja zrezygnowanym, 3) Miłość oziębłym, 4) Przebaczenie winnym, 5) Radość smutnym. Zebrani słyszą 3 świadectwa: pierwsze świadectwo składa Polka z Łodzi Natalia Wrzesień (opowiedziała o swoim nawróceniu). Mocne świadectwo o wojnie w Syrii przy drugiej stacji wygłosiła Rand Mittri z Aleppo w Syrii. Trzecie świadectwo – przy piątej stacji złożył Paragwajczyk Miguel (opowiedział o ucieczce z domu, uzależnieniu od narkotyków, pobycie w więzieniu i nawróceniu oraz wyleczeniu z narkomanii). Następnie od ambony przemówił Franciszek. Inspirujących myśli padło tam wiele – ja skupię się na jednej:
Przyjaciele, Jezus jest Panem ryzyka, tego wychodzenia zawsze „poza”. Jezus nie jest Panem komfortu, bezpieczeństwa i wygody. Aby pójść za Jezusem, trzeba mieć trochę odwagi, trzeba zdecydować się na zamianę kanapy na parę butów, które pomogą ci chodzić po drogach, o jakich ci się nigdy nie śniło, ani nawet o jakich nie pomyślałeś, po drogach, które mogą otworzyć nowe horyzonty, nadających się do zarażania radością, tą radością, która rodzi się z miłości Boga, radością, która pozostawia w twoim sercu każdy gest, każdą postawę miłosierdzia. Pójść na ulice naśladując „szaleństwo” naszego Boga, który uczy nas spotykania Go w głodnym, spragnionym, nagim, chorym, w przyjacielu, który źle skończył, w więźniu, w uchodźcy i w imigrancie, w człowieku bliskim, który jest samotny. Pójść drogami naszego Boga, który zaprasza nas, abyśmy byli aktorami politycznymi, ludźmi myślącymi, animatorami społecznymi. Pobudza nas do myślenia o gospodarce bardziej solidarnej. We wszystkich środowiskach, w jakich jesteście, miłość Boga zachęca nas do niesienia Dobrej Nowiny, czyniąc ze swojego życia dar dla Niego i dla innych. To znaczy mieć odwagę, to znaczy być wolnymi. (…) Drodzy przyjaciele, jest to tajemnica, do której doświadczenia jesteśmy powołani wszyscy. Bóg czegoś od ciebie oczekuje – zrozumieliście – Bóg czegoś od ciebie chce, Bóg czeka na ciebie. Bóg przychodzi, aby złamać nasze zamknięcia, przychodzi, aby otworzyć drzwi naszego życia, naszych wizji, naszych spojrzeń. Bóg przychodzi, aby otworzyć wszystko, co ciebie zamyka. Zaprasza cię, abyś marzył, chce ci pokazać, że świat, w którym jesteś, może być inny. Tak to jest: jeśli nie dasz z siebie tego, co w tobie najlepsze, świat nie będzie inny. To jest wyzwanie.
Po przemówieniu papieskim – elektryzującym, inspirującym, wzywającym do działania i Bożego rabanu – nastąpiła adoracja Najświętszego Sakramentu (zwyczaj wprowadzony przez Benedykta XVI), wystawionego w ołtarzu „Światło Pojednania i Pokoju”, wykonanym przez trójmiejskiego artystę Mariusza Drapikowskiego – który trafi ostatecznie do, prowadzonego przez polskich pallotynów, sanktuarium Matki Słowa w Kibeho w Rwandzie [jest on częścią projektu „12 Gwiazd w Koronie Maryi Królowej Pokoju”, realizowanego przez Stowarzyszenie „Communita Regina della Pace”; jego celem jest utworzenie na świecie dwunastu Międzynarodowych Centrów Wieczystej Adoracji Najświętszego Sakramentu w intencji Pokoju, m. in. w Betlejem, Oziornoje (Kazachstan), Yamoussoukro (Wybrzeże Kości Słoniowej), Namyang (Korea Południowa), Dagupan (Filipiny) i Kibeho (Rwanda)]. Odmawiana była w różnych językach Koronka do Miłosierdzia Bożego, później był czas na modlitwę w ciszy, a następnie Franciszek pobłogosławił Najświętszym Sakramentem zgromadzonych, po czym modlił się przed ikoną Matki Bożej, pielgrzymującą od lat w ramach ŚDM.
Ojciec Święty wrócił następnie do Krakowa, zaś w brzegach miał miejsce ekumeniczny 12-częściowy koncert uwielbienia oparty na 12 artykułach wiary i obecnym w nich Bożym Miłosierdziu (każdą część poprzedza modlitwa prowadzoną przez młodych). Wśród wykonawców artyści chrześcijańscy z różnych krajów, m.in. Joshua Aaron, Kuba Badach, Beata Bednarz, Gabriela Gąsior, Andrzej Lampert, Matt Maher,s. Cristina Scuccia, Mietek Szcześniak, TGD. Dyrygował Adam Sztaba. Teksty modlitw ułożyli bp Grzegorz Ryś i franciszkanin o. Lech Dorobczyński.