Przez krzyż do zwycięstwa #09: trzeci upadek

Autorskie rozważania poszczególnych stacji Drogi Krzyżowej, które powstają spontanicznie w Wielkim Poście AD 2017. Postaram się, aby pojawiały się 2 razy w tygodniu. Zapraszam do wspólnej wędrówki tą drogą. Zdjęcia to poszczególne stacje drogi z mojego kościoła parafialnego. 

I przy tym – choć to już trzeci – upadku powraca tak samo, a może nawet jeszcze mocniej pytanie: po co Jezus upadał? Co chciał nam w ten sposób przekazać? Żeby nie przejmować się upadkami, aby nie tracić nadziei. One pojawiają się na mojej, twojej drodze po to, żeby rosnąć mogła nadzieja. Nadzieja nie tylko pokładana we własnych, zawodnych, siłach – ale w prawdzie, że Jezus jest tym, który nie przychodzi po idealnych, kryształowych, bez skazy, ale który „przyszedł ocalić to, co zginęło” (Mt 18, 11). On szuka przede wszystkim tych, którzy upadają. 

Nie można się poddać beznadziei. Ona – im więcej jest tych upadków – przychodzi, zakrada się, sugeruje, że nie warto próbować, powstawać, że szkoda czasu na modlitwę, na ufność wobec Boga. Że odpowiedzi na swoje pytania można znaleźć gdzie indziej. Tak łatwo jest powiedzieć: nie dam rady, nie potrafię, nie mam siły. W czym tkwi nadzieja? W tym, że sama walka z pokusą beznadziei, szukanie w sobie siły, aby nadal zwracać się ku Bogu – to już jest modlitwa i powstawanie. 

Czasami może się wydawać, że nie ma już perspektywy na nic, że nie warto próbować, że lepiej odpuścić. Ale to Bóg wybierze, kiedy nastąpi koniec. W moich rękach pozostaje wybór – nie kiedy upadnę, ale co zrobię ze sobą gdy już upadnę. 

Dobry Boże, pozwól, aby zawsze – nawet, a może przede wszystkim wbrew sobie – znajdował siłę i chciał szukać Ciebie i w Tobie siły, aby zebrać się znowu z kolan. Do skutku.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *