Patron na nowy rok

O całym pomyśle dowiedziałem się zupełnie przypadkiem – z profilu s. Anny Marii Pudełko AP z Facebooka. Pomysł jest ciekawy i może inspirować 🙂

Mianowicie,  podobno tradycją w Zgromadzeniu Sióstr Matki Bożej Miłosierdzia, do którego należała św. Faustyna Kowalska, jest coroczne losowanie patronów na nowy rok. Każdego roku, 1 stycznia, w uroczystość Świętej Bożej Rodzicielki, we wszystkich klasztorach tego zgromadzenia odbywa się losowanie rocznych patronów. Tak opisała to św. Faustyna w „Dzienniczku”: „W czasie medytacji obudziło mi się jedno z takich tajnych pragnień: żeby Jezus Eucharystyczny był mi szczególnym patronem i na ten rok – jak dawniej. Jednak tając się przed swym Umiłowanym z tym pragnieniem, mówiłam z Nim o wszystkim z wyjątkiem tego, że Go chcę mieć za patrona. Kiedy przyszłyśmy do refektarza na śniadanie, po przeżegnaniu zaczęło się ciągnienie patronów. Kiedy się zbliżyłam do obrazeczków, na których są napisani patroni, wzięłam bez namysłu, jednak nie czytając zaraz, chciałam się przez parę minut umartwić. – Wtem słyszę głos w duszy: Jestem twoim patronem, czytaj. W tej chwili spojrzałam na napis i przeczytałam: „Patron na rok 1935 – Najświętsza Eucharystia”. Serce mi zadrgało z radości” (Dz. 360).

Bardzo proste narzędzie do wylosowania takiego patrona na AD 2017 oferuje właśnie strona Zgromadzenia Sióstr Matki Bożej Miłosierdzia w ramach portalu faustyna.pl – tutaj. Po podaniu niewielkie ilości danych, losujemy patrona numerem 1-100 i – poza danymi patrona – otrzymujemy mailem pewne przesłanie z „Dzienniczka” s. Faustyny, a także intencję modlitewną.

W tym miejscu wypadało by podać, kogo ja wylosowałem – otóż św. Kazimierza Królewicza. 

No tak… Wiem, był taki, nie średniowiecze, ale nieco później, arystokrata. Chyba zmarł dość młodo. I tyle w sumie wiedziałem. Jeden z wielu synów króla polskiego Kazimierza Jagiellończyka, kształcony przez kronikarza polskiego Jana Długosza. O mały włos – obok brata Władysława, koronowanego na króla czeskiego – zostałby monarchą węgierskim, ale ostatecznie nic z tego nie wyszło. Wspierał ojca w rządzeniu krajem, choć równocześnie był człowiekiem głębokiej wiary (podobno miał złożyć ślub czystości). Ojciec, można powiedzieć, od 1475 r. szykował go na króla Polski – zarządzał Polską pod nieobecność Jagiellończyka, który udał się na 2 lata na Litwę. Zmarł jednak w wieku 26 lat w 1484 r. z powodu gruźlicy i został pochowany w katedrze wileńskiej. Starania o kanonizację podjął jego rodzony brat król Polski Zygmunt I Stary w 1518 r. – niestety, Kazimierz musiał „odczekać swoje”: pomimo, że w 1520 r. papież Leon X wysłał swojego legata do zbadania prośby króla i już w 1521 r. wydał bullę kanonizacyjną, którą otrzymał w Rzymie biskup płocki Erazm Ciołek, który niestety zmarł za granicą i zaginęły wszystkie dokumenty. Ostatecznie bulla kanonizacyjna została wydana w 1602 r. przez papieża Klemensa VIII. Tu warto wspomnieć, że starania o kanonizację mogły tu mieć podtekst polityczny w tym sensie, że Litwa nie posiadała jeszcze wówczas żadnego patrona, poza tym kanonizacja członka rodziny wpływała pozytywnie na prestiż dynastii jagiellońskiej – natomiast nie da się ukryć, że jego kult był powszechny, grób w Wilnie stał się miejscem pielgrzymek, także wojskowi mieli przypisywać wstawiennictwu zmarłego królewicza wsparcie w wojnie litewsko-mowskiewskiej w 1518 r. (miał we śnie wskazywać im brody na rzece Dźwinie). Przy otwarciu jego grobu w związku z kanonizacją, pomimo wilgotnego otoczenia, okazało się, że ciało królewicza pozostało nienaruszone. Jest patronem Litwy i młodzieży litewskiej – jego ciało nadal spoczywa w katedrze wileńskiej.

Ciekawy patron, prawda? Aspiracji ani ciągot ku polityce nie mam – co więcej, staram się nie śledzić jej na bieżąco (co udaje się z różnym skutkiem). Był to człowiek, który – nawet jak na swoje dość zamierzchłe z naszego punktu widzenia czasy – był dobry władcą, który starał się poprawić życie mieszkańców Polski (brał udział w sądownictwie, dbał o drogi i zabezpieczenie podróżnych przed rozbojami). Więc może by tak spróbować być bardziej nie dla siebie, a dla innych w tym wszystkim niewielkim zakresie mojej „władzy” – innymi słowy, pożytkować swój czas i możliwości, działać bardziej dla drugiego człowieka. O tym zresztą mówi otrzymane przeze mnie wraz z patronem przesłanie:

Wielka miłość  rzeczy małe umie zamieniać na rzeczy wielkie i tylko miłość nadaje czynom naszym wartość (Dz. 303).

A co do intencji modlitewnej, jaką dostałem:

Modlę się za rządzących, aby kierowali się wartościami chrześcijańskimi oraz służyli dobru narodu i każdego człowieka.

Bez wchodzenia w szczegóły – każdy ma jakieś sympatie polityczne – generalnie odnośnie sytuacji w Polsce: oj, tak. Za to się będę modlił.

Polecam każdemu – wylosuj patrona i spróbuj razem z nim przeżyć ten rok 🙂

Jeden komentarz do “Patron na nowy rok”

  1. Wylosowałam Jezusa Eucharystycznego! – modlę się o wiarę w prawdziwą obecność żywego Jezusa w Najświętszym Sakramencie dla wszystkich chrześcijan. trafność wylosowania 10/10 ( dla mnie kwestia arcy ważna) <3 <3 <3 inicjatywa wspaniała

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *