Bóg czeka na mnie i chce być dla mnie darem

Jezus rozradował się w Duchu Świętym i rzekł: „Wysławiam Cię, Ojcze, Panie nieba i ziemi, że zakryłeś te rzeczy przed mądrymi i roztropnymi, a objawiłeś je prostaczkom. Tak, Ojcze, gdyż takie było Twoje upodobanie. Ojciec mój przekazał Mi wszystko. Nikt też nie wie, kim jest Syn, tylko Ojciec; ani kim jest Ojciec, tylko Syn i ten, komu Syn zechce objawić”. Potem zwrócił się do samych uczniów i rzekł: „Szczęśliwe oczy, które widzą to, co wy widzicie. Bo powiadam wam: Wielu proroków i królów pragnęło ujrzeć to, co wy widzicie, a nie ujrzeli, i usłyszeć, co słyszycie, a nie usłyszeli”. (Łk 10,21-24)

Bóg – nie tylko w Adwencie – przychodzi po to, aby uczyć nas, że prawdziwe szczęście znajdziemy zawsze właśnie w Nim. Co w żaden sposób nie zmienia faktu, że najczęściej jesteśmy nieszczęśliwi. Dlaczego? Bo – mimo, że każdy nie raz słyszał te słowa w kościele, może sam czytając Biblię – i tak próbujemy (sobie, innym, Bogu) udowodnić: dam radę sam, ja sam znajdę szczęście, po swojemu. 

To jest tekst z wtorku, kończącego się dzisiaj, 01. tygodnia Adwentu. Ja słyszałem go na roratach w, jeszcze do niedawna, „mojej”, a teraz już sąsiedniej parafii (w swojej na roraty się nie zwlekę – 6:15 to trochę za wcześnie…); jedynych, na które udało mi się trafić w tym tygodniu.

Jezus w tym tekście mówi wprost o relacji Boga Ojca do Niego samego. O tym, czego najmądrzejszy człowiek nie znajdzie – ale co równocześnie sercem poznać (bo „zgłębić” to raczej niewłaściwe słowo) może człowiek, który nie kombinuje i zawierza Bogu. Wiedza, umiejętności, tytuły naukowe, dyplomy nic tu nie znaczą – można (i warto!) być po ludzku człowiekiem z głową na karku, ale równocześnie nie tracącym z horyzontu Tego, który jest sam źródłem całego poznania. Zapatrzony w Boga. Dopiero wtedy można mówić o pełnym szczęściu.

Na progu Adwentu, choć zaraz już 02 jego niedziela, warto zadać sobie pytanie – na co ja teraz czekam, skoro adventus zwykło się tłumaczyć jako właśnie „oczekiwanie”. I od razu – czy ja tylko siedzę i czekam, czy też próbuję coś zmienić, zrobić, wykonać krok w tym kierunku? Bezczynność to najlepszy sposób, żeby przespać Adwent, święta przejeść i przeleżeć na kanapie przed „Kevinem samym w domu” i innymi tego typu hitami. A potem – stwierdzić u kresu tego roku, że to było bez sensu, że nic mi to nie dało, że ja nic nie dałem z siebie innym. Że znowu zmarnowałem czas.

Odpowiedź na te pytania wydaje się banalna, choć jakby nieco odwrócona. Adwent to czas dany każdemu z nas po to, żebyśmy zrozumieli, że to Bóg czeka – na mnie, na ciebie. Co, nie wychodziło w tym roku? To zadaj sobie pytania – ile w tobie było radości, ufności, zawierzenia Jemu, a ile było postawy roszczeniowej, żądania, wypłakiwania się, stawiania zarzutów, obwiniania Boga za wszystkie porażki czy to, co bolało. Pewnie w ogóle nie próbowałeś zastanowić się – co On mówi do mnie przez to, co mnie tak trudnego spotyka? Czego Bóg chce mnie nauczyć? 

Bóg czeka na mnie i chce być dla mnie darem. W litugiczne wspomnienie ulubionego świętego wszystkich dzieciaków – Mikołaja – ks. Jacek Socha z pobliskiej chylońskiej parafii nota bene św. Mikołaja właśnie powiedział taką bardzo mądrą myśl:

Św. Mikołaj jest patronem dawania darów. W prezencie może nie być nic z dawcy, a w darze jest nade wszystko, część życia tego, kto daje. Módl się za nami; św. Mikołaju biskupie, który dawałeś dary, nie prezenty, a jeśli prezenty, to jako dary.

Wzór prostego życia, pełnego zaufania Bogu w sposób wręcz ekstremalny? Ktoś powie – życia zmarnowanego… 7 trapistów z Tibhirine: o. Christian de Chergé, o. Christophe Lebreton, o. Bruno Lemarchand, o. Célestin Ringeard, br. Luc Dochier, br. Michel Fleury i br. Paul Favre-Miville.  Zostali porwani nocą z 26 na 27 marca 1996 r., miesiąc później znaleziono ich odcięte głowy. Prowadzili proste życie w małym klasztorze na pustkowiu, służąc pomocą tamtejszym muzułmanom. Po Polsce jeździ w tych dniach o. Michał Zioło OCSO – kiedyś polski dominikanin, od wielu lat jedyny Polak w tym surowym zgromadzeniu – o męczennikach, w tym ich przełożonym o. Christianie, może powiedzieć wiele, miał tam właśnie odbywać swój nowicjat w zakonie, do czego nie doszło właśnie w związku z zabiciem mieszkających tam zakonników. Dzisiaj prefekt Kongregacji ds. Kanonizacyjnych w imieniu papieża Franciszka dokona beatyfikacji ich oraz łącznie 19 męczenników z Algierii (w tym gronie jest 1 biskup, zakonnicy, zakonnice).

Do Pana Boga można dojść bardzo prostą drogą.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *