- Blog
- / Tag:bartymeusz
Błogosławiony upór ślepca, który wierzył dalej niż inni
Gdy Jezus wraz z uczniami i sporym tłumem wychodził z Jerycha, niewidomy żebrak Bartymeusz, syn Tymeusza, siedział przy drodze. Ten słysząc, że to jest Jezus z Nazaretu, zaczął wołać: „Jezusie, Synu Dawida, ulituj się nade mną!”. Wielu nastawało na niego, żeby umilkł. Lecz on jeszcze głośniej wołał: „Synu Dawida, ulituj się nade mną!”. Jezus przystanął i rzekł: „Zawołajcie go!”. I przywołali niewidomego, mówiąc mu: „Bądź dobrej myśli, wstań, woła cię”. On zrzucił z siebie płaszcz, zerwał się i przyszedł do Jezusa. A Jezus przemówił do niego: „Co chcesz, abym Ci uczynił?”. Powiedział Mu niewidomy: „Rabbuni, żebym przejrzał”. Jezus mu rzekł: „Idź, twoja wiara cię uzdrowiła”. Natychmiast przejrzał i szedł za Nim drogą. (Mk 10,46-52)
Na początku – niuans językowy. Bartymeusz, a dokładniej bar Tymeusz to nic innego jak syn Tymeusza. Więc chyba tak nie do końca znamy imię tego człowieka – coś bardziej na kształt nazwiska, jak w wypadku Szymona, syna Jony czyli Piotra. Tłumacząc dosłownie zatem pierwsze zdanie – wyszło by coś na kształt syn Tymeusza, syn Tymeusza 🙂
Co nam mówi, na co zwraca uwagę ten obrazek? Na to, że Bóg zawsze wsłuchuje się i wyłapie głos człowieka, który się do Niego zwraca, prosi z wiarą. Nawet, gdy ta prośba innym ludziom wydaje się z jakiegoś powodu nie na miejscu, dziwna, niepotrzebna czy po prostu niewłaściwa (szczególnie w sytuacji, gdy w samej prośbie nie ma nic złego – a po prostu w danym kontekście sytuacyjnym ktoś powie ale to nie wypada tak…).
Bartymeusz to przede wszystkim przykład wielkiej wiary, i to wiary głęboko zakorzenionej, wytrwałej, która nie zwraca uwagę na przeciwności i nie poddaje się im. Był niewidomy – więc mógł kierować się co najwyżej słuchem, więc zasłyszanymi o Jezusie opowieściami, a przede wszystkim nie tyle o Nim samym, co o Jego cudach i niewytłumaczalnych wydarzeniach, jakie dokonywały się z Jego udziałem. Niejednego chorego uzdrowił. Nie dość to, dodatkowo jeszcze można sobie wyobrazić, że był uciszany w tym swoim wołaniu do Boga przez tych, którzy byli wokół niego, a którzy pewnie tłumnie otaczali Jezusa, odprowadzając Go, gdy wychodził z miasta.
Potencjalnie więc, jaka była jego siła przebicia? Żadna. Nie widział, więc nie mógł po prostu podejść sam z siebie do Jezusa. Szukał Go, zwracał się do Niego – i wielu, jak czytamy, miało mu tę śmiałość i odwagę za złe. Wnikanie w przyczyny nie ma sensu – może po prostu zazdrościli Bartymeuszowi tej bezpośredniości, z jaką publicznie on, kaleka, wołał do tego cudotwórcy? Ewangelista nie opisał szczegółów, ale można sobie wyobrazić, że nie obyło się tam bez kuksańców, przepychanek – jak to w tłumie. Sam Bartymeusz był jakby na przegranej pozycji, ze swoim kalectwem, nawet w zakresie kwestii tak prostej jak dojścia do Jezusa. Bardzo tego pragnął, chciał zamienić z Nim słowo, prosić o uleczenie – ale potrzebował do tego pomocy osoby trzeciej, która by go poprowadziła, a zamiast tego miał przeciwko sobie wrogość tych, którzy wokół Jezusa się zgromadzili.
Co Jezusa urzekło w tym bartymeuszowym wołaniu? Zwróć uwagę – on nie prosił o zdrowie. On prosił o litość nad sobą, nad swoim życiem, nad dramatem swojego kalectwa. Synu Dawida, ulituj się nade mną! Głęboka prośba człowieka przekonanego, że Ten, do którego kieruje swoje słowo, ma moc, aby zaradzić jego sytuacji, pomóc mu.
Zastanawiająca, w ludzkiej przewrotności, jest zmiana, jaka zachodzi w tłumie. Przed chwilą uciszali niewidomego żebraka, pewnie znanego ludziom z widzenia. Teraz, gdy sam Jezus zauważył Bartymeusza i przywoływał go – całkowita odmiana, on sam znalazł się w centrum uwagi, inni poklepują go więc, pomagają, pewnie nakierowując na Jezusa, wskazując, gdzie znajduje się Pan. Jestem przekonany, że tutaj także nie wszystko było szczere, na pewno była zazdrość innych, którym zabrakło czegoś – odwagi? wiary w proszeniu?- aby wyartykułować swoją prośbę. W tej jednak chwili wszystkie oczy zwracają się na Bartymeusza – w końcu Pan go wzywa.
Piękny przykład interakcji, tego jak relacja na linii Bóg-człowiek powinna wyglądać. Podstawa – człowiek w tego Boga musi wierzyć. Wtedy proszenie Go ma sens. Wtedy Bóg na prośbę odpowiada, tak jak Jezus zwrócił się do Bartymeusza. Nawiązuje się dialog – człowiek zwraca się ku Bogu, zmierza do Niego, przedstawia swoją prośbę, konkretyzuje ją. Tak to ma działać, i tak to działa. Jeśli nie – to znaczy, że coś w tej relacji nie gra, czegoś brakuje.
Piękne jest zakończenie tej historii. Znowu – ważne są słowa. Jezus nie mówi idź, oto cię uzdrawiam czy idź, bądź uzdrowiony. Jezus jakby podsumowuje postawę Bartymeusza. W innym miejscu, do setnika, powie – według twojej wiary niech ci się stanie (Mt 8, 3). Bóg ma moc, Jezus może uzdrawiać, obdarzać łaską. Co dokonuje cudu? Współpraca tej łaski z wiarą człowieka. Albo na odwrót – wiary z łaską, bo łaski Bogu nie brakuje, za to człowiekowi wiary bardzo często, niestety. Idź, twoja wiara cię uzdrowiła. W tym jest rzecz. Aby przyjść do Boga i prosić, będąc zdolnym do przyjęcia Jego łaski. Samo proszenie – nieszczere, bez wiary – psu na budę.
Szukaj
Wiara polega na wierzeniu w to, czego jeszcze nie widzisz. Nagrodą wiary jest zobaczenie wreszcie tego, w co wierzysz.
(św. Augustyn z Hippony)
Subskrypcja
Najnowsze wpisy
Najnowsze komentarze
Kategorie tekstów
- bez kategorii (ze starego bloga) (590)
- inne (100)
- o Kościele (93)
- o książkach (19)
- wokół Biblii (169)
Archiwa
- Kwiecień 2020
- Marzec 2020
- Grudzień 2019
- Wrzesień 2019
- Sierpień 2019
- Lipiec 2019
- Czerwiec 2019
- Kwiecień 2019
- Marzec 2019
- Grudzień 2018
- Grudzień 2017
- Listopad 2017
- Październik 2017
- Wrzesień 2017
- Sierpień 2017
- Czerwiec 2017
- Kwiecień 2017
- Marzec 2017
- Luty 2017
- Styczeń 2017
- Grudzień 2016
- Listopad 2016
- Październik 2016
- Wrzesień 2016
- Sierpień 2016
- Lipiec 2016
- Czerwiec 2016
- Maj 2016
- Kwiecień 2016
- Marzec 2016
- Luty 2016
- Styczeń 2016
- Grudzień 2015
- Listopad 2015
- Październik 2015
- Wrzesień 2015
- Sierpień 2015
- Lipiec 2015
- Czerwiec 2015
- Maj 2015
- Kwiecień 2015
- Marzec 2015
- Luty 2015
- Styczeń 2015
- Grudzień 2014
- Wrzesień 2014
- Sierpień 2014
- Lipiec 2014
- Czerwiec 2014
- Maj 2014
- Kwiecień 2014
- Marzec 2014
- Luty 2014
- Styczeń 2014
- Grudzień 2013
- Listopad 2013
- Październik 2013
- Wrzesień 2013
- Sierpień 2013
- Lipiec 2013
- Czerwiec 2013
- Kwiecień 2013
- Marzec 2013
- Luty 2013
- Styczeń 2013
- Grudzień 2012
- Listopad 2012
- Październik 2012
- Wrzesień 2012
- Sierpień 2012
- Lipiec 2012
- Czerwiec 2012
- Maj 2012
- Kwiecień 2012
- Marzec 2012
- Luty 2012
- Styczeń 2012
- Grudzień 2011
- Listopad 2011
- Październik 2011
- Wrzesień 2011
- Sierpień 2011
- Lipiec 2011
- Czerwiec 2011
- Maj 2011
- Kwiecień 2011
- Marzec 2011
- Luty 2011
- Styczeń 2011
- Grudzień 2010
- Listopad 2010
- Październik 2010
- Wrzesień 2010
- Sierpień 2010
- Lipiec 2010
- Czerwiec 2010
- Maj 2010
Tagi
adwent
bóg
choroba
cud
dar
droga
droga krzyżowa
duch święty
faryzeusze
gotowość
grzech
jan chrzciciel
jezus
kościół
książka
maryja
miłosierdzie
miłość
modlitwa
nadzieja
narodzenie pańskie
obietnica
oczekiwanie
odejście
pokój
powołanie
praca
problem
prośba
radość
rodzina
rozważania
strach
uzdrowienie
wiara
wielki post
wybór
zaproszenie
zbawienie
zmartwychwstanie
łaska
śmierć
świadectwo
życie
życzenia