Stacja 9 – trzeci upadek

Im dalej, tym trudniej. Właściwie to już było całkiem blisko. Zresztą, jakie to miało znaczenie? Jezus na pewno wiedział, w jakim kierunku, ku czemu zmierzał. Nie krzyż, nie śmierć, nie gwoździe, włócznie, dwóch razem z Nim krzyżowanych. Dalej. Więcej. Otwarte ramiona ojca. Ale i tak upadł, bo i grzechy ciążyły, i świadomość ludzkiej słabości i grzeszności przygniatała.
Jedno trzeba powiedzieć jasno: taki upadek zawsze będzie lepszy niż bezmyślne stanie i strach czy lenistwo przed pójściem naprzód. Lepiej iść i upadać, aby potem powstać – niż ze strachu stać w miejscu albo się cofać. Przed większością spraw nie uciekniemy, konkretne decyzje zawsze ostatecznie trzeba będzie podjąć, opowiedzieć się po jednej lub drugiej stronie. To nic, że boli – Jego też bolało i to o wiele bardziej. A wstał i poszedł dalej. Dla mnie, dla ciebie – dla każdego z nas. 
To jest też wielka sztuka – widzieć cel, a nie tylko skupiać się na drodze. Często nam tego brakuje. Tylko wtedy można znaleźć siłę, aby powstać – raz, drugi. Tyle, ile trzeba. Do skutku.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *