Modlitwa – obecność. (o. Andrzej Madej OMI, Pamiętnik wiejskiego wikarego)
Krótka myśl. Nawet nie zdanie. Zamiast tego myślnika – mógłby być znak równości.
Modlę się, bo wierzę. Skoro wierzę, to staram się przebywać z Tym, w którego wierzę. Skoro wierzę, to wiem, że Bóg sam we własnej osobie, nie pozostawiając w tym samym momencie samym sobie innych, jest w wyjątkowy i indywidualny sposób, tu i teraz, właśnie ze mną. Nigdy nie jestem sam.
Modlitwa to obecność. Modlitwa to radosna świadomość Jego obecności, ciągłej, permanentnej, podtrzymującej na duchu, towarzyszącej bez względu na okoliczności, sytuację, emocje.
Jaka jest zatem doskonała modlitwa? Modlitwa obecności właśnie. Modlitwa, która jest ciągłą świadomością Jego obecności, takim świadomym z Nim przebywaniem, cały czas, bez względu na to, co w danej chwili robię, czym się zajmuję. Modlitwa jak oddech – myśli i porywy serca skierowane do Niego, czy odpoczywam, pracuję, uczę się, spędzam czas z bliskimi. Serce i myśli w tym, co robię, zwrócone zawsze do Niego. Stojąc zawsze w świadomości Jego obecności.
Modlitwa to rozmowa… A kiedyś tak sobie pomyślałam – codziennie z kimś rozmawiam i niekoniecznie to są ludzie mi bliscy, a czasem nawet w ogóle ich nie znam, widuję ich raz w tygodniu czy miesiącu. A jednak potrafię z nimi porozmawiać. Dlaczego z Bogiem, moim Zbawicielem, przyjacielem i Stwórcą miałoby być inaczej? Pozdrawiam 🙂
Modlitwa… Obecność, rozmowa itd. Definicji było i jest wiele.
Dla mnie modlitwa bywa strasznie trudna – nie dlatego, że brakuje mi czasu. Ciągle uczę się przebywania z Bogiem i "świadomości Jego obecności".
Pozdrawiam i dobrego dnia życzę Palabro!