Walił prawdę prosto w oczy – wspomnień o abp. Życińskim cd.

Wiem, Gazeta Wyborcza to nie najlepsze źródło wiadomości obiektywnych dotyczących problemów wiary, Kościoła – choć z drugiej strony, często przesadnie demonizowana, bo niektórym autorom trudno zarzucić coś poza tym, że do danego zagadnienia po prostu podchodzą rzetelnie, stawiając czasem niewygodne pytania i dotykając kwestii trudnych. Ale gdy wpadła mi w ręce GW weekendowa, znalazłem w niej sporo naprawdę sensownych tekstów – o abp. Życińskim z jednej strony, ale także przybliżono teksty jego.
Dlatego je tutaj podlinkuję (tytuły pochodzą od autorów): 

Dlaczego biskupom nie był w smak? Po pierwsze, bo ma swoje zdanie. Po drugie, zbyt często różni się ono od episkopalnego mainstreamu. Abp Życiński był jednym z tych hierarchów, którzy od razu poparli kard. Dziwisza, gdy ten wygłosił ostre przemówienie o Radiu Maryja, domagając się ustąpienia o. Rydzyka.Zaważyć mogły też nie najlepsze układy z przewodniczącym Episkopatu, który kilka lat temu miał do Życińskiego całkiem poważne pretensje o to, że Rotary Club (wedle typologii abp. Michalika organizacja masońska) pomógł mu wyremontować katedrę.

Mądry i odważny kapłan rogatych dusz – wspomnienie Adama Michnika

Był człowiekiem wiary ewangelicznej i odwagi rzadko spotykanej; był człowiekiem najwyższej klasy intelektualnej i prawości niepospolitej. Był pokorny wobec wartości chrześcijańskich i niepokorny wobec wszystkich możnych tego świata. Dla nas, ludzi „Gazety Wyborczej”, było wielkim zaszczytem, że zechciał przyjąć z naszych rąk – wszak niejednokrotnie Jego polemistów – wyróżnienie Człowieka Roku 2007. Był mądrym kapłanem i wspaniałym obywatelem Rzeczpospolitej rogatych dusz. Nadto był człowiekiem miłosierdzia i dialogu z inaczej myślącymi.
Nie miał w sobie nic z letniości Nic tu nie zacytuję – za to polecam porównanie sobie tego, o czym i jak opisują zmarłego przewodniczący KEP czy Prymas, a jak abp Gocłowski czy x Boniecki MIC. To, o czym, jak i na co zwracając uwagę, mówią – dokładnie tłumaczy, dlaczego i jak w KEP był zmarły, niestety, postrzegany.
Proboszcz z Woodstock – piękny tekst o tym, że nie kierował się stereotypami i szedł wszędzie tam, gdzie jako biskup i człowiek wierzący był zapraszany, nie zważając na konwenanse. Tak, był w tym bardzo podobny do Jana Pawła II, który w kuluarach watykańskich przez lata całe budził zgorszenie z powodu swojej otwartości.
W Kostrzynie nad Odrą stanął przed tysiącami młodych ludzi, którzy przyjechali na Przystanek Woodstock. Duża część kleru i Radia Maryja wmawiała swoim słuchaczom, że Woodstock to współczesna Sodoma i Gomora, Jerzy Owsiak to chciwy manipulator, a uczestnicy festiwalu to bezbożne hordy odurzone narkotykami i otumanione alkoholem.
– Dlaczego tak sądzą? Przecież to nieprawda – pytał arcybiskupa młody chłopak.
– Przyznam, że ja sobie stawiam to samo pytanie – odpowiedział metropolita, wywołując burzę oklasków. Huragan braw zerwał się, gdy arcybiskup stwierdził, że styl chrześcijański reprezentuje Anna Dymna, a nie o. Tadeusz Rydzyk, bo aktorka odwiodła od eutanazji sparaliżowanego Janusza Świtaja, a redemptorysta z Torunia sarkastycznie doradzał eutanazję Marii Kaczyńskiej, żonie prezydenta RP.

Olśnienie jego mądrością

Wydawał mi się jednym z ludzi odpowiedzialnych za Kościół, których się po prostu opatrznościowo ma. Uważam tę stratę za olbrzymią i ciężko mi się pozbierać. Widzę nagle wielką pustkę w miejscu, w którym powinien być człowiek o takiej głębokiej duchowości i takiej mądrości, jaką on miał i takiej odwadze stawiania wszystkich problemów, nazywania ich po imieniu i próbowania odpowiedzi na nie, która jest mądra, spokojna, nieawanturnicza, niesłychanie daleka od polityki, a równocześnie bardzo odważna i mądra. (Józefa Hennelowa)

Walił prawdę prosto w oczy

Polska, nauka i Kościół tracą wielkiego człowieka. Józef Życiński nie mieścił się we współczesnych realiach. Mówiono o nim „liberał”. Tak, był nim, jeśli pod tym słowem rozumieć człowieka otwartego na wszystkich, odważnie wypowiadającego się w kontrowersyjnych kwestiach i zawsze kierującego się swym wielkim, prawdziwym, kapłańskim sercem. Jego śmierć to palec boży, którego nie rozumiemy. Czasem ci, którzy są najbardziej potrzebni odchodzą, żeby swą śmiercią dać znak, tym, którzy wcześniej nie dostrzegali ich znaczenia i wielkości. (bp Tadeusz Pieronek)

To był po prostu dobry człowiek

Strata to dla Kościoła w Polsce niewyobrażalna. Nie tylko dla Kościoła katolickiego – dla wszystkich chrześcijan, dla wszystkich Polaków. Przypominam, że jako bodaj jedyny biskup katolicki w Polsce napisał list pasterski wspólny z arcybiskupem prawosławnym swego Lublina. Wśród biskupów mego Kościoła wyróżniał się błyskotliwa inteligencją, wszechstronną erudycją, otwartością myślowa niebywale szeroką, odwagą cywilna bliską heroizmu.

Garść cytatów – myśli zmarłego

Rozmowa, którą przerwała śmierć – bardzo osobisty tekst dziennikarki Aleksandry Klich, która prowadziła ze zmarłym długie rozmowy, domyślnie pewnie pod kątem książki, wywiadu-rzeki. Tekst długi, ale i bardzo mądry, jakby taki bardzo skrótowy przekrój przez poglądy zmarłego, wynikające z jego wypowiedzi. 
Dziwne to, może. Kilka dni już od jego odejścia minęło. Ani to nie był mój biskup diecezjalny, ani nigdy się z nim nie zetknąłem. A jednak – jego śmierć mnie dotknęła. Czemu? Bo był dobrym człowiekiem. Bo wyróżniał się spośród, niestety moim zdaniem, dość bezkształtnej masy polskiego duchowieństwa (niższego i episkopatu), która albo poglądów w ogóle nie ma na wiele ważnych spraw, albo je ma ale wstydzi się je zaprezentować, powtarzając co najwyżej jakieś mniej lub bardziej niezrozumiałe slogany. Jego poglądy wielu kuły w oczy, były nie w smak – bo nie wahał się mówić tego, co myśli. Zero konwenansów, sporo samokrytycyzmu i wielka otwartość na współczesne problemy. Naprawdę, jeden z niewielu takich. Gdy ten czy inny duchowny, albo i świecki, palnął coś idiotycznego o wierze, Bogu czy Kościele – można było liczyć, że on zawsze się wypowie, wyjaśni i sprostuje, nie pozostawi wątpliwości, co i jak. Czyli zrobi to, co każdy duchowny powinien – a czego notorycznie nie robią, po prostu chowając głowę w piasek, unikając tematów i sytuacji trudnych, nawet wprost wywoływani do tablicy
Wczoraj w liturgii (Mk 8,1-10) usłyszeć można było o cudownym rozmnożeniu chlebów i rybek. Abp. Życińskiego nie ma już między nami, ale pozostaje dziedzictwo nie tylko jego wybitnej myśli, jego publikacje książkowe, ale przede wszystkim to wszystko, czego próbował nauczyć, wyjaśnić, to co prezentował swoją postawą, co miało być przykładem. Jest do czego sięgać. Oby znaleźli się tacy, którzy to wykorzystają.

12 komentarzy do “Walił prawdę prosto w oczy – wspomnień o abp. Życińskim cd.”

  1. Nie sięgnę do dziedzictwa Abpa bo o ile może w kwestiach duszpasterskich czy naukowych był nieprzeciętny (tego nie wiem) o tyle w kwestiach politycznych był mojego punktu widzenia tragiczny. To skutecznie spowoduje, że będę wolał sięgać raczej do innych tekstów, ale nie jego.

    Swoją drogą trudno zrozumieć, jak można krytykować RM i Ojca Rydzyka, a przyjmować nagrody od Aborczej.

    Nie wiem też jak można zachwalać WOŚP i finansowany z niego Woodstock, jeśli się tam rzeczywiście było. Dla mnie istotnie to Sodoma i Gomora, ale pewnie abp Życiński nie chadzał tam, gdzie od wielu lat chadza bp Dajczak.

    Abpa zapamiętam jako pewien swojego rodzaju wyznacznik w kwestiach politycznych – jeśli on uważał tak, a nie inaczej, to CZĘSTO nie widziałem innej możliwości, by widzieć sprawę odwrotnie. On był jak dla mnie zbyt liberalny jak an hierarchę katolickiego. Czasem takie otwarcie na dialog ze wszystkimi to jednak wada, czasem na dialog nie ma miejsca.

    "… wyróżniał się spośród, niestety moim zdaniem, dość bezkształtnej masy polskiego duchowieństwa (niższego i episkopatu), która albo poglądów w ogóle nie ma na wiele ważnych spraw, albo je ma ale wstydzi się je zaprezentować, powtarzając co najwyżej jakieś mniej lub bardziej niezrozumiałe slogany."

    – a może Abp Życiński zajmował stanowisko bo było wygodne dla mediów w których zwykł gościć?

    – a może większa część duchowieństwa zajmuje się jednak przede wszystkim głoszeniem Ewangelii a nie politykowaniem?

    Gdy jakiś czas temu przedstawiciele naszego Episkopatu wystosowali dość śmiały list na temat kwestii bioetyki – na pewno nie bezkształtny – to przyrównywano ich do inkwizycji.

    Zgodzę się natomiast ze stwierdzeniami, które się czasem pojawiają w ostatnich dniach, że ten człowiek zmuszał do myślenia.

  2. Dla mnie biskup Życiński był Wielkim Człowiekiem. A odpowiadając krótko Baruchowi mogę tylko powiedzieć, że "krytykować RM i Ojca Rydzyka, a odbierać nagrody od Aborczej" można z tego samego powodu, co ubolewać nad Jerozolimą i krytykować kapłanów własnego Narodu Wybranego, a przyjmować gościnę u celnika Mateusza lub rozmawiać z Magdaleną
    Pozdrawiam
    Andrzej

  3. Jezus chadzał do grzeszników najbardziej pogardzanych – ale nie zbierał od nich nagród, a działał ku ich nawróceniu!

    Sympatyczna analogia do Ewangelii, tylko mam wątpliwość, czy trafiona?

    Pozdrawiam również!

  4. "o tyle w kwestiach politycznych był mojego punktu widzenia tragiczny." – a konkretnie?

    "Swoją drogą trudno zrozumieć, jak można krytykować RM i Ojca Rydzyka, a przyjmować nagrody od Aborczej." – bo GW może szczytem obiektywizmu nie jest, ale wiele tematów opisuje rzetelnie, a pytania jakie stawia, są pytaniami może i niewygodnymi, ale potrzebnymi.

    Co do Woodstocku – zadałeś sobie trud, aby cały tekst przeczytać? Pewnie, łatwiej od pijaków, ćpunów itp. wyzywać, niż pójść do nich i być z nimi.

    "a może Abp Życiński zajmował stanowisko bo było wygodne dla mediów w których zwykł gościć?" Chyba jednak nie. Bo media chętnie zapytały by o zdanie wielu innych duchownych i biskupów – tylko jakoś żaden, poza zmarłym, Pieronkiem, Nyczem czy Gocłowskim jakoś w ogóle nie chciał przyjść i powiedzieć cokolwiek, co by miało sens. Biskupi w większości są mądralami w swoich listach pasterskich, najczęściej pisanych im przez sekretarzy czy specjalistów z danej dziedziny. Ale jak trzeba stanąć przed mikrofonem i wypowiedzieć się, albo jeszcze bronić argumentów – to jakoś tracą zapał.

    "a może większa część duchowieństwa zajmuje się jednak przede wszystkim głoszeniem Ewangelii a nie politykowaniem?" – ja jednak odnoszę wrażenie, że to politykowaniem zajmuje się spora ich część. A zmarły do tej grupy nijak nie należał – co wyjaśniałem chyba w poprzednim tekście (zaangażowanie w sprawy publiczne a politykowanie).

    Widzisz, zupełnie inaczej rozumujemy.

  5. Przeczytałem cały tekst, również odnośnie Woodstocku. Byłem na Przystanku Jezus i poszedłem do tych ludzi na polu – i rzeczywiście pijaków i ćpunów jest tam masa, a model życia "łudstokowicza" to nie wzorzec cnót, zaufaj (zwłaszcza gdy się już ściemni). Trzeba tym ludziom pomagać, być przy nich i Przystanek Jezus to naprawdę pod tym względem piękne doświadczenie. Ale dawać dziełu Woodstocku tego rodzaju aprobatę – choć może nie wyrażoną wprost – to już się Pasterzowi Katolickiemu nie godzi.

    Przykłady wypowiedzi Abpa, które mi się nie podobały:

    http://www.gazetagazeta.com/artman/publish/article_28124.shtml – o ile zgadzam się, że termin "męczennik" faktycznie nie pasuje do ofiary Katastrofy Smoleńskiej, o tyle już krytyki formułowania oskarżeń, a nawet spiskowych teorii – szczególnie w obliczu działań Rządu Polskiego i władz rosyjskich odnośnie 10 kwietnia – nie rozumiem. Rozumiem natomiast zbulwersowane takimi a nie innymi działaniami rodziny ofiar i choćby Panią Wasserman, która wczoraj publicznie wyraziła swoją niechęć dla wspólnego, ponadpartyjnego obchodzenia zbliżającej się rocznicy. Też bym nie chciał na jej miejscu.

    http://wiadomosci.onet.pl/kraj/chrzescijanstwo-to-nie-bractwo-pomnikowe,1,3585297,wiadomosc.html – czy ludzie modlący się na Krakowskim Przedmieściu profanowali krzyż? Czy może raczej owi "młodzi, wykształceni, z dużych miast" od puszek po Lechu? Zgadzam się, że mógł zostać krzyż potraktowany instrumentalnie przez kogoś w tamtej sytuacji (np. PiS) i że od momentu gdy kard. Nycz wyraził wolę przeniesienia krzyża do św. Anny jego diecezjanie powinni się temu podporządkować. Ale jednak nie widzę nic złego w modleniu się pod krzyżem za ofiary takiej tragedii w tak ważnym miejscu dla naszego kraju. Co jest tam dzisiaj? Mało widoczna tablica. Aha, wydaje mi się jeszcze, że krzyż to jednak odnosi się do takich pojęć jak sukces/zwycięstwo, chociaż Ci, którzy stali pod krzyżem Jezusa niekoniecznie musieli to wiedzieć.

    Tu też o krzyżu: http://wyborcza.pl/1,75478,8278177,Abp_Zycinski_o_krzyzu_spod_Palacu.html

    A tu o atakowaniu Frondy na podstawie komentarza internauty: http://www.fronda.pl/news/czytaj/arcybiskup_zycinski_oskarza_fronde_pl_o_antykatolicyzm (że Fronda jest politycznie zaangażowana doskonale zdaję sobie sprawę, ale tu już Abp przesadził moim zdaniem).

    Z ostatnich, świeżych wypowiedzi – nie podobało mi się jego wsparcie dla WOŚP, ale tej sprawy nie tykam z uwagi na zrozumienie dla tych matek, które są Owsiakowi wdzięczne za sprzęt, który uratował życie ich dzieci.

    Dla równowagi dodam, że były też z jego strony wypowiedzi całkiem sensowne jak np. ta, która pojawiła się jakiś czas temu i wryła mi się w pamięć:

    http://wiadomosci.onet.pl/kraj/abp-zycinski-kosciol-jezusa-to-nie-partia-politycz,1,4095296,wiadomosc.html

    Pozdrawiam z wyrazami szacunku dla wszystkich o odmiennym zdaniu, z zapewnieniem o szacunku dla osoby zmarłego Abpa, a także o modlitwie w jego intencji.

    Dobrego dnia!

  6. "Ale dawać dziełu Woodstocku tego rodzaju aprobatę – choć może nie wyrażoną wprost – to już się Pasterzowi Katolickiemu nie godzi."
    Ty uważasz, że się nie godzi. Zresztą, nie wiem, czy to była bezsensowna aprobata, czy raczej sprostowanie i wyjaśnienie, co i jak, wobec twierdzeń takich jak: "Duża część kleru i Radia Maryja wmawiała swoim słuchaczom, że Woodstock to współczesna Sodoma i Gomora, Jerzy Owsiak to chciwy manipulator, a uczestnicy festiwalu to bezbożne hordy odurzone narkotykami i otumanione alkoholem." Zmarły po prostu przeciwstawił się tak jednoznacznie negatywnemu osądzaniu Woodstocku.

    Krytyka teorii spiskowych jest jak najbardziej pozytywna – bo jest wezwaniem do zdrowego rozsądku. No chyba, że uważasz, że należy spiskowe (jak sama nazwa wskazuje) teorie premiować i propagować?

    O tym, co i jak myślę o awanturze wokół krzyża, pisałem tutaj, nie chcę się powtarzać. Wszczynanie awantur i tworzenie jakiegoś sztucznego sanktuarium w zupełnie niewłaściwym miejscu, a przy tym wprost i otwarcie sprzeciwianie się biskupowi, który podjął decyzję (w porozumieniu z władzami) odnośnie krzyża – temu mówię zdecydowane nie. Owszem, później doszło do gestów obrazoburczych, jak choćby ów krzyż puszek. Ale to, co prezentowali co bardziej skrajni zgromadzeni tzw. "obrońcy" (cudzysłów celowy) krzyża, to po prostu było oszołomstwo, a próby przywiązywania się do krzyża czy też obrzucanie innych obelgami to coś, czego należy się wstydzić, a nie popierać. Rzekoma wiara nie jest tu żadnym usprawiedliwieniem. Tak, uważam że dochodziło do profanacji – i to nie tylko ze strony osób wyśmiewających "obrońców" krzyża.

    Odnośnie Frondy – sam przyznajesz, że zmarły miał rację w swojej ocenie. A to, że była zdecydowana i ostra? To dobrze. Niewielu jest takich biskupów, którzy potrafią się jednoznacznie wypowiedzieć. Zazwyczaj wolą powiedzieć tak, że obie strony sporu potrafią sobie dopowiedzieć tyle, aby móc stwierdzić, że właściwie to ten biskup… poparł każdą ze stron. Co jest bzdurą. Zdecydowanie i konkretność należy chwalić.

    Co do głosowania i tego, co zmarły powiedział – ma pełną rację. I nie jest to jego wypowiedź, ot tak, tylko reakcja na to, co inni duchowni opowiadali, głupoty w stylu grzeszenia głosowaniem nie na jedynego słusznego kandydata. Kościół wskazuje wartości, które należy popierać, a człowiek sam w sumieniu podejmuje decyzję, z jej konsekwencjami – na kogo i na co głosuje. Straszenie tu Bóg wie czym jest głupotą.
    Również pozdrawiam 🙂

    ps. Szkoda, że pot wpisami o tematyce bardziej religijnej, rozważaniami, nie ma takich dyskusji 😛

  7. Myślę, że nie ma takich dyskusji, bo też aż takich emocji nie wzbudzają i odmiennych postaw w postrzeganiu świata nie pokazują wpisy o religii samej w sobie. Cenię sobie to, co piszesz o Ewangelii więc nie wchodzę w żadną polemikę w przypadku innych postów – po prostu się z nimi zgadzam, jeśli już przebrnę przez całość (a lubisz pisać dłuuugie posty, co nie znaczy, że złe).

    Co do Frondy – gdzie przyznałem rację zmarłemu? Fronda jest upolityczniona, tak jak chyba każde inne media (nigdy też nie twierdziłem, że nie jest takie choćby RM), ale tutaj nie było podstaw do pojechania po niej – to tak jakbym oceniał Onet na podstawie li tylko wpisów internautów. Dla mnie wcale nie jest zarzutem, że Fronda ma prawicowy, konserwatywny charakter. Podchodzę do tego portalu z pewnym dystansem, do red. Terlikowskiego również – ale znaczna część materiałów tam prezentowanych ma dobrą wartość zarówno jak chodzi o kwestie religijne, polityczne, bioetyczne itp.

    Co do Woodstocku to stwierdzenie typu: "duża część kleru wmawia" też jest trochę manipulacją, ale mniejsza (skąd te dane). RM krytykuje Woodstock bardzo wyraźnie ale nie umiem mieć tego za złe im – zgadzam się z porównaniem imprezy do "Sodomy i Gomory" po prostu. No ale to już pisałem, więc zostawiam.

    Kwestie krzyża i Smoleńska ruszę jeszcze szczątkowo – postawa typu "przywiązać się do krzyża" to fanatyzm i tu masz rację, że nie jest to godna postawa. O tym, że powinni posłuchać kard. Nycza gdy już się wypowiedział też pisałem wcześniej. Ale skłaniam się przy tym wszystkim do stwierdzenia, że większości modlących się tam należy się szacunek, a zarówno ich zachowanie, jak i intencje były szczere i słuszne.

    Teorie spiskowe – myślę, że bywają uzasadnione jak się spojrzy na zachowanie Rosjan czy naszego rządu.

    Co do głosowania – tu się zgodzić nie mogę. Dla mnie popieranie kogoś, kto popiera np. in vitro jest grzechem, co do jego wagi to nie ośmielam się oceniać. To jest na tyle jednoznaczne dla mnie, że trudno nawet mówić o złym ukształtowaniu sumienia – bo rzeczywiście to sumieniem mamy się kierować. Ale to już oceni Bóg.

    Dobrego popołudnia!

  8. Jeszcze tylko dodam ostatnią rzecz – mam nadzieję, że moja aktywność tutaj dzisiaj nie będzie odebrana jako jakiś chamski atak. Mnie np. te komentarze albo wpisy zmuszają do myślenia i uświadamiają na nowo, że to nie są sprawy jednoznacznie czarne/białe (na przykład do momentu śmierci nie znałem Abpa od strony pomocy potrzebującym o czym np. wspominałeś w poprzednim wpisie).

  9. CO do tego – zgoda, oczywiście, Fronda ma swoją wartość, bo i sposób prezentowania treści jest ciekawy i oryginalny, nie da się powiedzieć, i tematy istotne. Jak napisałeś jednak, czasami nie zgadzam się z tym, jak oni przedstawiają różne sprawy i wydarzenia. Terlikowskiego szanuję, ale nie zawsze się z nim zgadzam w pełni.

    Co do Woodstocku – niestety, ale sam nie raz słyszałem, i nie o RM, ale o kościoły, gdzie miałem okazję bywać, "wrzutki" pod adresem Woodstock. Nawet nie w kontekście tego, że jest Przystanek Jezus, lepszy bo katolicki – tylko wrzutki dla wrzutek. I jestem gotów się założyć, że ludzie powielający takie opinie w życiu nie zadali sobie trudu, aby zobaczyć ten Woodstock na żywo. Kopiowali.

    Nigdy nie twierdziłem, że modlącym nie należy się szacunek. Jednakże – modlącym się: jak i o co? O to, żeby Bóg pokarał tych, co podnoszą ręce na "obrońców" krzyża? O nawrócenie wszystkich księży, którzy rzekomo zbłądzili, bo sami nie przyszli i nie pikietują pod krzyżem? Modlitwa jest ważna – pytanie, czemu służy i co przedstawia. Nie każda modlitwa musi być miła Bogu. To, że ktoś był mocno przekonany, że działa słusznie, że modli się w słusznej sprawie – nie znaczy od razu, że miał rację. Wielu "obrońców" z wykrzywionymi w nienawiści twarzami, zaciśniętymi pięściami (i co, że z krzyżami i różańcami) uważało się za męczenników co najmniej za wiarę. Pytanie – o co walczyli tak naprawdę? Bo czy ktoś z założenia chciał tam krzyż sprofanować, zniszczyć, ukryć? Nie. Cała afera rozdmuchała się właśnie przez nich i przez ich, niczym nieuzasadniony, opór pomimo porozumienia władz kościelnych i państwowych.

    Nie. Teorie spiskowe nie są uzasadnione. Wystarczy, zamiast przypatrywać się gierkom politycznym rządów PL i Rosji, poczytać nieco rozmów z fachowcami – szkoleniowcami, wojskowymi, pilotami – i tego, jak oni, na chłodno, jako specjaliści, oceniają to wydarzenie. Wszystko jest tam jasne. A że nie pasuje do żadnej ze spiskowych teorii, i że nie zwala wini jednoznacznie w żadną ze stron – tak, i dlatego żadnej ze stron nie pasuje.

    Tego, że głosowanie za in vitro jest grzechem, przypominać nie trzeba. Jeśli ktoś ma rozum, wie o co chodzi, i zna naukę Kościoła – dojdzie sam do tego wniosku. Duchowni mają wskazywać na wartości odnośnie podejmowania wyborów, także dosłownie przed wyborami – to Kościół popiera, to chrześcijaństwo nakazuje bronić, a takim postawom mówi nie. Ale zero agitacji czy dyskredytowania personalnie czy barwami politycznymi.

    Dlaczego miałbym to odbierać jako atak, a w ogóle to chamski? 🙂

  10. Przyznam szczerze, że to o ataku pisałem chyba raczej z myślą o innych potencjalnych czytelników – dziś trudno w Internecie mieć odmienną opinię i nie zostać wrzuconym do zakładki "troll", bojówkarz, pisior czy platformers. Przynajmniej tak odbieram wypowiedzi z portali, nawet katolickich.

    Tobie natomiast dziękuję za ciekawą wymianę zdań całodzienną – już nie dodaję więcej polemik, ale na pewno jeszcze poruszone sprawy przemyślę – nawet te, w których nie wyobrażam sobie, bym mógł zmienić własne zdanie.

    Dobrej nocy!

Skomentuj Andrzej Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *