Ta kwestia mi kompletnie uciekła, a jest dość ciekawa – dla mnie akurat o tyle, że lefebrystów mam na „swoim” własnym kościelnym podwórku.
Ostatnia uwaga dotyczy tych wiernych, którzy z różnych powodów uważają za stosowne chodzenie do kościołów, w których posługują kapłani z Bractwa św. Piusa X. Ten Jubileuszowy Rok Miłosierdzia nie wyklucza nikogo. Niektórzy współbracia biskupi z różnych stron opowiadali mi o ich dobrej wierze i praktykowaniu sakramentów, z czym łączy się jednak dyskomfort życia w trudnej z duszpasterskiego punktu widzenia sytuacji. Ufam, że w bliskiej przyszłości będzie można znaleźć rozwiązania pozwalające przywrócić pełną jedność z kapłanami i przełożonymi Bractwa. Tymczasem, powodowany potrzebą zabiegania o dobro tych wiernych, rozporządzam i postanawiam, że osoby, które w Roku Świętym Miłosierdzia przystąpią do Sakramentu Pojednania u kapłanów z Bractwa św. Piusa X, otrzymają ważne i zgodne z prawem rozgrzeszenie.
To nie jest miejsce na wykład nt. tego, kim są lefebryści (nazwa potoczna
Bractwa św. Piusa X), pisałem o nich
tutaj w kontekście gestów papieża Benedykta XVI z 2012 roku. Jest to bractwo stowarzyszenie życia apostolskiego, założone przez abp. Marcela Lefebvre’a CSSp, emerytowanego biskupa Dakaru w Afryce, w 1970 r., które kontestowało i w sposób otwarty sprzeciwiało się wielu decyzjom Soboru Watykańskiego II i kolejnych, po Piusie XII, papieży (nie należy ich mylić jednakże z sedewakantystami – inna para kaloszy), głównie w materii zmian w liturgii Mszy Świętej. W 1976 r. doszło do udzielonych przez Lefebvre’a święceń kapłańskich bez zgody biskupa miejsca – co skutkowało suspendowaniem biskupa
a divinis. Pomiędzy lefebrystami a Watykanem prowadzone były rozmowy, jednak do ostatecznego rozłamu doszło w 1988 r., kiedy Lefebvre bez zgody i wprost wbrew ostrzeżeniom Stolicy Apostolskiej udzielił sakry biskupiej czterem księżom Bractwa (w tym obecnemu jej przełożonemu bp. Bernardowi Fellayowi), co w myśl Kodeksu Prawa Kanonicznego spowodowało ekskomunikę
latae sententiae. Lefebvre zmarł w 1991 r., zaś
w styczniu 2009 r. w geście dobrej woli Benedykt XVI zdjął ekskomunikę z 4 biskupów. Do pojednania – niestety, co przewidywałem – nie doszło, ponieważ lefebryści nadal oczekują, aby to Kościół katolicki uznał niewłaściwość postępowania w konkretnych kwestiach.
Co zrobił Franciszek w kontekście powyższego dokumentu? Jest to ewidentnie kolejny gest dobrej woli kolejnego papieża w stosunku do grupy, która jest po prostu „na bakier” z Kościołem katolickim, uznając pierwszeństwo własnych teorii i przekonań na tym, co ustalił sobór i kolejni papieże. Każdy widzi, że Franciszek jest człowiekiem pojednania, który ma szczególny charyzmat ekumeniczny – co widać choćby po jego relacjach ze wspólnotami protestanckimi – i tutaj działa w uznaniu dla lefebrystów jako grupy w pewien sposób wiernej tradycji Kościoła (wg statystyk z 2010 r.L: 529 księży,750 kaplic w 63 krajach na wszystkich zamieszkanych kontynentach, w tym 6 seminariów duchownych) i dążąc, czyniąc znak gotowości do dalszych rozmów w celu osiągnięcia pełnej jedności. Nie jest także tajemnicą, iż jako metropolita Buenos Aires także dobrze żył z tamtejszymi lefebrystami. Jest to o tyle znamienne, że obecny prefekt Kongregacji Nauki Wiary kard. Gerhard Ludwig Muller publicznie deklarował, iż dialog z lefebrystami nie będzie kontynuowany – co generalnie jest całkiem zrozumiałe, skoro wola dialogu wyraźnie jest tylko ze strony Watykanu i przez 30 lat rozmowy na różnych szczeblach nie przyniosły rezultatu.
Jaki jest status lefebrystów w Kościele katolickim? Jest to suspendowane stowarzyszenie życia apostolskiego. Bractwo nie ma jedności ze Stolica Apostolską. Na temat statusu Bractwa Piusa X w 1988 r. wypowiedziała się dobitnie Konferencja Episkopatu Polski. Konferencja jednoznacznie stwierdziła, że to zgromadzenia kapłańskie jest schizmatyckie (podobne stanowisko 10 lat później w liście pasterskim zajął abp Tadeusz Gocłowski). W grudniu 2010 r. ówczesny przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski abp Józef Michalik zabronił uczestnictwa w liturgii sprawowanej przez członków Bractwa, którzy działają bez mandatu biskupa.
Innymi słowy – co do zasady, katolik nie powinien brać udziału w liturgii i sakramentach sprawowanych przez suspendowanych księży lefebrystów – a więc także spowiadać się u nich i uczestniczyć we Mszy Świętej. Żeby było jasne – oni są jak najbardziej ważnie wyświęconymi księżmi (a nawet biskupami), zachowana niewątpliwie została sukcesja apostolska przy udzielaniu święceń (której z kolei brak jest problemem przy wielu wspólnotach protestanckich). Problem dotyczy godziwości sprawowania sakramentów – mówi się o tym, że brak jedności ze Stolicą Apostolską powoduje ich niegodne sprawowanie.
Papież Franciszek wyciąga jednak rękę i w mojej ocenie, „uchyla drzwi” i ułatwia dojście do porozumienia, niejako uchylając suspensę na lefebrystach na wskazany okres, bo to wynika wprost z treści (podkreśliłem w tekście listu powyżej). Bo przecież – dokument mówi o Roku Jubileuszowym, więc od grudnia 2015 r. do grudnia 2016 r. Co dalej? Ani Franciszka, ani żadnego innego biskupa nie podejrzewam o to, aby po tym czasie wydał jakikolwiek oficjalny dokument, który uzna, że „teraz u lefebrystów już nie wolno się spowiadać” (taka wypowiedź mogła by być uznana za dziwny, a nawet „faryzejski” legalizm). Było by to po prostu dość śmieszne. Papieskie pozwolenie wiele zatem zmienia, chociażby jako takie, które przyznaje władzę spowiedzi odgórnie i ogólnie, bez konieczności uzyskania pozwolenia biskupa miejsca. Oznacza ono bowiem kanoniczność sprawowanej przez lefebrystów spowiedzi.
A skoro spowiedzi, to przecież także Mszy Świętej – bo raczej nie można rozgraniczyć: ten sakrament może godnie sprawować, a tego drugiego już nie. Nie słyszałem bynajmniej o częściowym zawieszaniu/uchylaniu suspensy na duchownym. Pomijając już „dziwność” konstrukcji, z jaką chyba mamy do czynienia, mianowicie z… zawieszeniem czasowym suspensy na wskazany z góry, zamknięty okres.
Chociaż, z drugiej strony, papież wyraźnie mówi o konkretnym, zamkniętym okresie Roku Jubileuszowego i uznaje ważność i prawomocność rozgrzeszenia tylko w tym konkretnym okresie. Jego list z 01 września 2015 r. można więc potraktować także jako pozwolenie niejako czasowe – wydane może z nadzieją na to, że „coś się ruszy”, że Bractwo św. Piusa X odpowie na ten gest, dojdzie do rozmów, uda się wypracować kompromis. A jeśli nie – w sumie nie zadeklarował jednoznacznie niczego w kontekście późniejszych sakramentów, ani nie wypowiedział się (nie zdjął) suspensy z kapłanów bractwa.
Jedno powiedzieć trzeba jasno. Abp. Lefebvre nie żyje od lat 25, także obecny przełożony bp Bernard Fellay (i pozostali 3 wyświęceni w 1988 r. biskupi) są już w, powiedzmy, słusznym wieku i siłą rzeczy oraz siłami natury, kiedyś umrą, jest to perspektywa pewnie ok. 20 lat. Skończy się wtedy problem z nimi jako duchownymi, których nielegalne święcenia biskupie legły u podstaw ostatecznego zerwania i ekskomuniki (choć już formalnie zniesionej). Pozostaną kwestie tylko poglądów i sporów w ocenie tego, co Tradycją jest, co papieże i sobór mogli, a czego nie mogli – i przełożenia tego na sytuację Bractwa w Kościele katolickim. Dużo będzie zależało także od ludzi – na czele Kościoła katolickiego (papieża) i przełożonego Bractwa, który przecież będzie mógł nawet, hipotetycznie, dokonać jakiegoś oficjalnego gestu pojednania z Kościołe, quasi-homagium złożonego papieżowi i uznaniu dorobku Kościoła od Soboru Watykańskiego II.
Pojednanie jest możliwe – i jest bardzo możliwe, że wizjoner i prorok Franciszek po prostu, jak to on ma w zwyczaju, niespecjalnie przejmując się kwestiami formalnymi, uchyla drzwi i daje znak: spotkajmy się, porozmawiajmy, spróbujmy wypracować kompromis. Dla dobra Kościoła. Tak, jak tym listem powyżej zezwala na spowiedź i szafowanie Bożym Miłosierdziem w sakramencie pokuty i pojednania przez księży lefebrystów